Ukraińska krew - rozmowa z Dimitrisem Filippovem, nowym rozgrywającym Jastrzębskiego Węgla

Reprezentant Grecji z ukraińskimi korzeniami będzie jedną z nowych twarzy w drużynie Lorenzo Bernardiego. Czy uda mu się nawiązać rywalizację z Michałem Masnym?

Michał Biegun: Dlaczego po udanym sezonie w barwach Olympiakosu Pireus zdecydował się pan na przeprowadzkę do Polski?

Dimitris Filippov: Sądzę, że występy w waszym kraju są marzeniem każdego zawodnika. Kluby z PlusLigi słyną z bardzo dobrej organizacji, a duże i nowoczesne hale szczelnie wypełniają się kibicami. To wszystko sprawia, że sportowcowi nie pozostaje nic innego tylko ciężko trenować. Spędziłem w Grecji trzy bardzo udane sezony, w których zdobyłem wiele cennych trofeów i myślę, że to odpowiednia pora na zmianę klubu.

Co pan może powiedzieć o obecnym poziomie, który reprezentuje liga grecka? Czy atmosfera w czasie derbowego pojedynku Panathinaikosu z Olympiakosem rzeczywiście jest taka gorąca i niebezpieczna?

- To bardzo wyrównane rozgrywki. Musisz zachować maksimum koncentracji, gdyż zespoły prezentują bardzo zbliżony do siebie poziom. Są trzy wielkie kluby: Olympiakos, Panathinaikos i Iraklis. Jednak pierwsi spadli z ligi, a drudzy znacznie obniżyli loty. Derbowe pojedynki to fantastyczne i niepowtarzalne przeżycie. Życzę każdemu, żeby chociaż raz mógł je zobaczyć. Fani w Grecji są bardzo emocjonalni i te mecze traktują wyjątkowo specjalnie. Niestety zdarzają się niebezpieczne incydenty, ale nad wszystkim czuwa policja i można się skupić na meczu.

Jak bardzo kryzys ekonomiczny w Grecji dotknął siatkówkę?

- Gospodarcza zapaść dotknęła wszystkie sporty w tym kraju. Jednak szefowie klubów, ligi i federacji starają się robić wszystko najlepiej jak potrafią. Metodą małych kroków wszystko posuwa się naprzód, a zawodnicy starają się w tym dopomóc.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Z tego, co udało mi się dowiedzieć, to pochodzi pan z bardzo sportowej ukraińskiej rodziny?

- Rzeczywiście, moi krewni i bliscy mieszkają na Ukrainie. Mój ojciec to były siatkarz, który ma za sobą występy w Grecji i Brazylii. Obecnie jest szkoleniowcem Lokomotiwu Charków. Z kolei dziadek był w przeszłości piłkarzem. Ma na swoim koncie mistrzostwa ligi radzieckiej i brązowy medal olimpijski z Monachium. Jak można zauważyć, całe moje życie kręciło się wokół sportu.

Domyślam się, że łączyło się to z wieloma przeprowadzkami?

- Tak, to prawda. Gdy miałem półtora roku, to przeprowadziliśmy się do Grecji, gdzie mieszkaliśmy przez 10 lat. Następnie wróciliśmy na Ukrainę i zacząłem trenować siatkówkę w Charkowie. Siedem lat później otrzymałem ofertę z ligi greckiej i znów zmiana otoczenia. Przed przyjściem do Olympiakosu grałem jeszcze w Panathinaikosie i Anorthosisie na Cyprze. Grecja to mój drugi dom i zawsze będzie w moim sercu.

Co pan wie o swoim nowym klubie?

- To bardzo duży klub z tradycjami. Grają w nim świetni zawodnicy pod okiem dobrego trenera. Nie znam ich jeszcze osobiście, ale słyszałem o nich wiele dobrego. Nie mogę się już doczekać, żeby ich poznać. Liczę, że razem zagramy świetny sezon.

Kiedy otrzymał pan ofertę z Polski? Czy inne kluby również były zainteresowane pańską grą?

- Jastrzębski Węgiel zgłosił się do mnie w maju. Byłem zadowolony, gdy mój agent przekazał mi tę informację. Miałem oferty z innych krajów oraz możliwość pozostania w Olympiakosie, ale wybrałem Polskę i mam nadzieję, że był to dobry wybór.

Czy łatwo będzie zostawić słoneczną Grecję?

- Faktycznie, sporo czasu spędziłem w miejscu, gdzie słońce świeci przez cały rok. Jednak proszę nie zapominać, że mam w sobie ukraińską krew. Dlatego mroźne zimy nie powinny być dla mnie problemem. Całe życie zmieniałem kraje, szkoły, miasta i przyzwyczaiłem się do życia na walizkach. Jestem otwartą osobą i lubię poznawać nowych ludzi. Dlatego odliczam już dni do przyjazdu do Polski. Jednym z moich przyjaciół jest Łukasz Szarek z AZS Olsztyn i sporo dobrego mi opowiedział o waszym kraju.

Co pan może zaproponować jako rozgrywający swojemu nowemu klubowi?

- Myślę, że razem z Michałem Masnym będziemy się dobrze uzupełniać i wspierać w czasie treningów i meczów. Zespół powinien mieć sporo pożytku z mojego serwisu i bloku. Dzięki ciężkiej pracy powinny przyjść pożądane rezultaty. Z pewnością dam z siebie więcej niż sto procent, aby uszczęśliwić jastrzębską publiczność.

Dimitris Filippov - nowa twarz w Jastrzębskim Węglu
Dimitris Filippov - nowa twarz w Jastrzębskim Węglu
Źródło artykułu: