Pierwszy mecz obu drużyn był popisem ze strony Finów. Koreańczycy nie zdołali stawić oporu rywalom z Europy. - Źle serwowaliśmy, szwankowała też nasza współpraca jako zespołu - narzekał kapitan azjatyckiej ekipy, Sun-Kyu Lee. Gospodarze wyciągnęli jednak wnioski z tego starcia i w niedzielę spisali się już znacznie lepiej.
Już pierwszy set pokazał, że tym razem Finów czeka znacznie trudniejsze zadanie. Po zaciętej walce z minimalnego zwycięstwa cieszyli się miejscowi. Po zmianie stron wszystko wróciło jednak do normy. Dwie partie padły łupem gości, którzy chyba uwierzyli, że trzy punkty mają już w kieszeni. Nic bardziej mylnego. Koreańczycy zerwali się do walki i ku uciesze publiczności w Suwonie, w imponującym stylu doprowadzili do tie-breaka. Piąty set był prawdziwym horrorem. Losy wygranej ważyły się do samego końca. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni, którzy rezultatem 16:14 zapewnili sobie kolejne dwa punkty do tabeli grupy C.
Finowie lepiej radzili sobie w polu zagrywki, więcej punktów zdobyli też blokiem. Koreańczycy za to nieco skuteczniej atakowali. Najlepszym zawodnikiem spotkania okazał się Kwang-In Jeon, który zapewnił pokonanej ekipie 22 oczka. Po przeciwnej stronie siatki prym, przynajmniej w zdobyczach punktowych, wiedli bracia Oivanenovie.
Korea - Finlandia 2:3 (25:23, 18:25, 24:26, 25:15, 14:16)
Korea: Jeon, Han, Kwak, Chul-Woo Park, Sang-Ha Park, Shin, Kang-Joo Lee (libero) oraz Min-Gyu Lee, Sun-Kyu Lee, Bu, Song.
Finlandia: Esko, Siltala, Sivula, Mikko Oivanen, Shumov, Matti Oivanen, Kerminen (libero) oraz Seppanen, Ojansivu, Lehtonen.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!