LŚ grupa B: Pewne triumfy gospodarzy

Reprezentacje Rosji oraz Włoch bez straty seta pokonały swoich rywali. Tylko trochę utrudnione zadanie mieli Rosjanie, bowiem Plavi postawili im się w pierwszej partii.

Spośród niepokonanej po pierwszym weekendzie zmagań trójki zespołów z grupy B: Rosji, Serbii i Włoch goryczy porażki zaznali Serbowie. W Kaliningradzie musieli uznać wyższość Sbornej, chociaż pierwsza partia nie wskazywała na to, że podopieczni Igora Kolakovicia nie ugrają nawet seta.

Mistrzowie olimpijscy od pierwszych minut wykorzystywali atut własnego boiska, dzięki czemu prowadzenie było po ich stronie. I chociaż mylili się częściej od rywali (25 błędów własnych w całym spotkaniu na 20 Serbów), to Plavi przebudzili się dopiero w końcówce i wyrównali stan rywalizacji na 20:20. Taki obrót spraw wymusił na Andrieju Woronkowie interwencję. Przerwa na żądanie nie podziałała jednak tak szybko, jak powinna: od tego momentu rozgorzała prawdziwa walka. W obozie Rosjan świetnie spisywał się Nikołaj Pawłow (16 punktów w meczu), z kolei dwa oczka mniej uzbierał Aleksandar Atanasijević. Jednakże były zawodnik PGE Skry Bełchatów w kolekcjonowaniu punktów dla swojej drużyny był dość osamotniony i samodzielnie nie był w stanie przeważyć o wyniku spotkania.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Grę nerwów z pierwszej partii wygrali gospodarze i to była dla nich woda na młyn. W kolejnej zmietli rywali z parkietu a po godzinie i 19 minutach rozstrzygnęli losy meczu na swoją korzyść. Kluczową rolę w zwycięstwie odegrała zagrywka, z którą Serbowie nie byli w stanie sobie poradzić.

- To było najgorsze spotkanie w naszym wykonaniu w ostatnich dwóch latach - nie krył rozgoryczenia Dragan Stanković. - Nie mogę powiedzieć, żebyśmy w ogóle grali po tym pierwszym secie - analizował Kolaković.

Rosja - Serbia 3:0 (29:27, 25:14, 25:20)

Rosja: Apalikow, Makarow, Spiridonow, Pawłow, Aszczew, Siwożelez, Wierbow (libero) oraz Żilin.

Serbia: Petković, Kovacević U., Stanković, Atanasijević, Podrascanin, Petrić, Rosić (libero) oraz Ivović, Brdjović, Lisinac.

***

Odmieniona kadra Orlando Samuelsa Blackwooda póki co nie radzi sobie najlepiej w rozgrywkach Ligi Światowej - na trzy spotkania odniosła trzy porażki. Przełamania nie było we Włoszech, gdzie podopieczni Mauro Berruto pewnie sięgnęli po komplet punktów.

Duży wkład w zwycięstwo Włochów miał Iwan Zajcew. Zdobywca 19 punktów bez problemów udźwignął ciężar gry, jaki spoczywał na jego barkach. Ale też - co warte podkreślenia - miał wsparcie w całym zespole, bowiem każdy zawodnik z podstawowej szóstki dołożył cegiełkę do końcowego sukcesu. Brak wyraźnego lidera w zespole z Ameryki Środkowej był mocno odczuwalny.

Przez dwa sety Kubańczycy nie byli w stanie zagrozić gospodarzom piątkowego spotkania. Przebudzenie w ich szeregach miało miejsce dopiero pod koniec ostatniej partii, kiedy to goście mieli szansę na objęcie prowadzenia - zabrakło jednak doświadczenia i chłodnej głowy. Przy meczbolu natomiast w polu zagrywki pomylił się Rolando Cepeda i to Włosi utworzyli na boisku krąg radości.

Włochy - Kuba 3:0 (25:20, 25:17, 25:23)

Włochy: Beretta, Parodi, Zajcew, Savani, Travica, Birarelli, Giovi (libero) oraz Piano, Rossini, Fedrizzi.

Kuba: Macias, Cepeda, Fundora, Fiel, Bisset, Mesa, Gutierrez (libero) oraz Estrada, Quintana, Alfonso.

DrużynaMZPRatio setRatio m. pktPunkty
Włochy 10 7 3 1.563 1.064 19
Rosja 10 7 3 1.563 1.056 19
Niemcy 10 5 5 1.105 0.985 17
Serbia 10 5 5 1.000 0.966 16
Iran 10 5 5 0.952 1.035 15
Kuba 10 1 9 0.321 0.897 4
Źródło artykułu: