Mikko Oivanen: Polubiłem Rzeszów

Mikko Oivanen w Zdzieszowicach dwukrotnie zagrał w podstawowym skaldzie swojego zespołu i w obu tych spotkaniach (z Zaksą i Jastrzębiem) pokazał się z dobrej strony. Mimo tego Resovia w Memoriale Leszka Kuśmierczyka nie wygrała nawet seta. - Nie graliśmy zbyt dobrze - przyznał Fin.

Jednym z nowych zawodników Resovii jest Mikko Oivanen. Młody atakujący na polskich kibicach zrobił dobre wrażenie już podczas mistrzostw Europy w Moskwie, nic więc dziwnego, że jego transfer odebrano, jako spore wzmocnienie ekipy z Podkarpacia.

Treningi z polskim klubem Fin rozpoczął w sierpniu i wszystko wskazuje, że w przyszłym sezonie będzie podstawowym zawodnikiem Asecco. Obok Oivanena w ostatnich tygodniach do Rzeszowa ściągnięto także między innymi Krzysztofa Gierczyńskiego, Pawła Woickiego i Marcina Wike, dlatego oczekiwania wobec podopiecznych Ljubomira Travicy są bardzo duże.

W Memoriale Leszka Kuśmierczyka Resovia zaprezentowała się jednak słabo. Zawodnicy z Podkarpacia przegrali wszystkie swoje mecze, a w Zdzieszowicach nie udało im się wygrać choćby seta. - Nie graliśmy zbyt dobrze - przyznał Mikko Oivanen. - Popełnialiśmy sporo błędów i w żadnym ze spotkań nie zaprezentowaliśmy się tak, jak powinniśmy. Na pewno nie był to dobry turniej w naszym wykonaniu - dodał.

Fin tak słabą postawę swojego zespołu wyjaśniał brakiem zgrania i faktem, że część zawodników (Krzysztof Gierczyński, Paweł Woicki) pojawiła się w klubie zaledwie kilka dni przed turniejem w Zdzieszowicach. Inny kluczowy zawodnik rzeszowskiej ekipy, Marcin Wika, do drużyny dołączy dopiero w tym tygodniu.

Mikko Oivanen przyznał także, że w zespole są pewne problemy komunikacyjne. Serbski szkoleniowiec Asecco mówi po włosku, a jego słowa tłumaczone są na język polski. Fin nie zna żadnego z tych języków, więc aby zrozumieć słowa Travicy musi liczyć na pomoc kolegów. - Na szczęście w zespole jest kilku zawodników, którzy znają język angielski i pomagają mi porozumieć się z trenerem - wyjaśnia zawodnik.

W Polsce młody atakujący jest już od kilku dni i jak sam przyznaje nie miał żadnych problemów z aklimatyzacją w nowym miejscu. - Rzeszów jest podobny do miasta, w którym mieszkałem w Finlandii. Nie jest ani za duży, ani za mały. Można w nim robić wiele ciekawych rzeczy, więc nie narzekam na nudę. Podoba mi się tu.

Źródło artykułu: