Puchar Jelcyna: Włoszki poskromiły faworytki

Jeżeli spotkanie towarzyskie Rosjanek z Włoszkami miało dać odpowiedź na pytanie czy Sborna jest w stanie odnieść sukces na Pucharze Jelcyna, to trener Jurij Mariczew będzie miał o czym myśleć.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski

Starcie faworytów XI Pucharu Borysa Jelcyna otworzył trzeci dzień rywalizacji na turnieju w Jekaterinburgu. Rosjanki, które zwycięsko zakończyły oba spotkania grupowe i do meczu półfinałowego przystąpią z pierwszego miejsca także w rywalizacji z Włoszkami był typowane do zwycięstwa. Podopieczne Paolo Tofolego nie zamierzały jednak złożyć broni. Tym bardziej, że poniesiona dzień wcześniej porażka z Polkami nieco popsuła humory w obozie Włoszek i sprawiła, że półfinałowe starcie z Rosjankami stało się bardzo realnego kształtu.

Początek meczu zwiastował spore emocje bowiem obie ekipy do pierwszej przerwy technicznej toczyły walkę punkt za punkt. Dopiero po niej swoją przewagę zaznaczyły siatkarki z półwyspu apenińskiego. Słabo dysponowane w przyjęciu Rosjanki miały problemy z wyprowadzeniem skutecznego ataku co skrupulatnie wykorzystywały Włoszki, mające w swoich szeregach doświadczoną Carolinę Costagrande. Mimo to trener Jurij Mariczew przez dłuższy czas nie decydował się poprosić o czas i dopiero przy stanie (11:18) wezwał do siebie zawodniczki na krótką naradę. Ponowne przypomnienie założeń taktycznych poskutkowało, bowiem gospodynie zdołały odrobić straty (15:19), jednak końcówka seta ponownie należała do przyjezdnych, które bez kłopotów rozstrzygnęły seta na swoją korzyść.

Porażka w inauguracyjnej odsłonie podrażniła ekipę Sbornej, która kolejną partię rozpoczęła zdecydowanie lepiej. Ciężar zdobywania punktów na swoje barki wzięła Natalia Małych. Zafunkcjonował również rosyjski blok, który kilkakrotnie skutecznie powstrzymał w ataku Walentinę Zago i przewaga podopiecznych Jurija Mariczewa tuż przed drugą przerwa techniczną wzrosła do 4 punktów. Po powrocie na parkiet Włoszki wyraźnie się przebudziły odrabiając dystans, doprowadzając do wyniku 19:18 dzięki dobrej grze w obronie i skutecznym kontratakom. W końcówce przewaga przeniosła się na stronę Włoszek. Błędy w ataku po stronie Rosjanek i nieskuteczność Natalii Małych sprawiły, że przyjezdne objęły prowadzenie 23:22. Chwilę później po fatalnym przyjęciu Anna Małowej piłkę setową miały siatkarki Paolo Tofolego. Wykorzystała ją w drugim podejściu Carolina Costagrande pieczętując sukces swojego zespołu w drugim secie.

Trzeci set to ponownie gra punkt za punkt do pierwszej przerwy technicznej. Słabe przyjęcie po stronie Rosjanek znacznie ograniczało skuteczność gry w ataku tego zespołu. Po stronie Włoszek znakomicie dysponowane były natomiast Walentina Zago i Carolina Costagrande, co pozwoliło podopiecznym trenera Tofolego objąć tuż przed pierwszą przerwą techniczną dwupunktowe prowadzenie. Błędy po obu stronach siatki sprawiły, że obraz gry przez dłuższy czas się nie zmieniał. Po drugiej przerwie technicznej nieco lepiej zaczął funkcjonować blok Rosjanek, co pozwoliło tej drużynie zniwelować straty i wyjść na prowadzenie 19:18. Końcówka należała jednak do ekipy z Półwyspu Apenińskiego, która po skutecznym ataku Costagrande i bloku Inde Sorokaite zwyciężyły 25:23 i całe spotkanie dość niespodziewanie 3:0.

Włochy - Rosja 3:0 (25:20, 25:23, 25:23)

Włochy: Costagrande, Balboni, Zago, Albertini, Zambelli, Bianchini, Sirressi (libero) oraz Merlo, Sorokaite.

Rosja: Małuch, Szliakowaja, Salina, Isajewa, Dianskaja, Bondar, Małowa oraz Matienko, Zariażko.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×