Podopieczni Andrei Anastasiego w piątkowy wieczór zafundowali swoim fanom prawdziwy horror. Po trzech setach przegrywali w "spotkaniu o życie" 1:2, praktycznie nie pozostawiając cienia nadziei na poprawę wyniku. Dwie kolejne partie zakończyły się jednak po myśli biało-czerwonych, choć trzeba uczciwie przyznać, że rywale nie tylko podali naszym siatkarzom rękę, ale sami poprowadzili ich do zwycięstwa popełniając w całym spotkaniu aż 34 niewymuszone błędy. Jeżeli w niedzielnym starciu reprezentanci Polski myślą o zdobyciu kompletu punktów, muszą diametralnie poprawić swoja grę. Trudno bowiem przypuszczać, aby walczący o awans do turnieju finałowego Amerykanie, w niedzielę okazali się równie nieskuteczni. - Z pewnością jest bardzo mało czasu przed drugim meczem z Polską, ale jest kilka spraw, które musimy przemyśleć i przeanalizować na video. Wydaje mi się, że zagrywka mogłaby być lepsza. Parokrotnie nasze proste błędy w tym elemencie gry zaważyły na końcowym wyniku poszczególnych setów - powiedział po spotkaniu Antonio Ciarelli.
Obok poprawy własnej gry kluczem do zwycięstwa wydaje się być powstrzymanie w ataku Carsona Clarka. Najskuteczniejszy zawodnik w ekipie naszych rywali w pierwszym starciu zdobył 24 punkty i był momentami nie do zatrzymani dla biało-czerwonych. Udało się tego dokonać dopiero w czwartej partii, co jak się później okazało miało decydujące znaczenie dla losów meczu. W całym spotkaniu blok nie był jednak najmocniejszą stroną biało-czerwonych. Tym elementem gry, zespół Andrei Anastasiego zdobył zaledwie 11 punktów przy 17 dla rywali, co w przypadku pięciosetowego pojedynku trudno uznać za wynik imponujący.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Wygrana reprezentacji Polski nieznacznie poprawiła pozycję wyjściową naszego zespołu przed meczami decydującymi o awansie do Final Six. W piątek i sobotę w stolicy Brazylii odbyły się bowiem dwa równie ważne mecze dla układu tabeli w grupie A. Komplet punktów, po który sięgnęli Canarinhos w starciach z Bułgarią - pozwolił wyłonić pierwszą ekipę, która w połowie lipca zagra w Mar de Plata o główne trofeum tegorocznej Ligi Światowej. Dla biało-czerwonych fakt ten jest o tyle istotny, że w przypadku zdobycia trzech oczek w niedzielnym starciu z Amerykanami, nie tylko wyprzedzimy rywali zza oceanu, ale też do jednego punktu zmniejszymy dystans dzielący nas od podopiecznych Camillo Placiego. Sami siatkarze przyznają jednak, że choć wierzą w końcowy sukces i śledzą rozstrzygnięcia w meczach rywali, to głównie koncentrują się na swoich meczach. - Wiara wśród nas jest, pewnie jak i u kibiców, którzy w piątek tak wspaniale nas dopingowali. Śledzimy oczywiście wyniki grupowych rywali, ale musimy się skupić na swojej grze. Jeśli my nie będziemy grali dobrze, inne rezultaty nam nie pomogą - powiedział Paweł Zatorski.
Miejsce | Drużyna | Mecze | Punkty | Sety | Ratio set. | Ratio pkt. |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | Brazylia | 8 | 19 | 22:10 | 2,200 | 1,115 |
2 | Bułgaria | 8 | 14 | 17:13 | 1,308 | 1,993 |
3 | USA | 7 | 12 | 16:12 | 1,333 | 1,083 |
4 | Polska | 7 | 10 | 16:7 | 0,941 | 0,966 |
5 | Francja | 8 | 10 | 15:20 | 0,750 | 0,972 |
6 | Agrentyna | 8 | 4 | 8:22 | 0,364 | 0,892 |
W porównaniu z pierwszym meczem trudno spodziewać się zmian w ekipie biało-czerwonych. Mimo słabszej postawy wszystkich zawodników, trener Andrea Anastasi nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Dlatego w wyjściowej szóstce prawdopodobnie ponownie ujrzymy Łukasza Żygadło, którego współpraca ze środkowymi w pierwszym starciu pozostawiała wiele do życzenia, Jakuba Jarosza, Piotra Nowakowskiego i Marcina Możdżonka. Na przyjęciu natomiast spodziewać się możemy Bartosza Kurka i Michała Winiarskiego, którzy choć w tym elemencie zdecydowanie nie błyszczeli, to straty nadrabiali w ataku.
W szeregach reprezentacji USA prawdopodobnie dojdzie tylko do jednej roszady. W miejsce Paula Lotmana pojawić się powinien Antonio Ciarelli, który zmienił swojego rodaka w drugim secie pierwszego spotkania i już do końca meczu nie opuścił placu gry.
W ostatnich tygodniach występy reprezentacji Polski w Lidze Światowej przypominają koło fortuny. Niestety dla naszych zawodników, szczęście jak dotychczas sprzyjało rywalom. Po meczach z Argentyną i pierwszym starciu z USA pojawiła się nadzieja, że tym razem to dla biało-czerwonych zaświeci słońce. Miejmy nadzieję, że po niedzielnym pojedynku podopieczni Andrei Anastasiego będą mogli śmiało stwierdzić, że nadal pozostają w grze o Final Six, a losy awansu zależą tylko i wyłącznie od nich.
Polska - USA 7 lipca 2013r. godz. 20:15 Hala Stulecia we Wrocławiu
Zobacz też:
Relacja z I meczu Polska - USA
Wypowiedzi po I meczu Polska - USA
Wszystko o Lidze Światowej 2013
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)