Sytuacja Włochów w grupie B wydaje się komfortowa. Porażka z Iranem brutalnie przypomniała jednak reprezentantom Italii, że muszą do samego końca fazy interkontynentalnej zachować koncentrację. Na ich potknięcia czekali między innymi podopieczni Igora Kolakovicia, którzy wciąż mieli matematyczne szanse na awans do finału.
Dzięki fenomenalnej serii mocnych zagrywek Aleksandara Atanasijevicia Serbowie rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 10:2. To ustawiło rywalizację w premierowej partii, zakończonej wynikiem 25:20. Pierwsze akcje drugiej odsłony nie były już w wykonaniu gospodarzy tak udane. Mieli ogromne problemy ze skończeniem ataku, co bezlitośnie wykorzystali Włosi (3:8). Gra szybko się wyrównała, ale minimalna przewaga pozostawała po stronie Azzurrich. Zespoły zafundowały kibicom elektryzującą końcówkę, którą na swoją korzyść rozstrzygnęli przyjezdni, doprowadzając tym samym do remisu. Nie zrobiło to na wciąż aktualnych mistrzach Europy większego wrażenia. W trzecim secie inicjatywa znów była po ich stronie. Na nic zdała się szaleńcza pogoń podopiecznych Mauro Berruto. Serbia wygrała 25:21. W czwartej odsłonie gra nie była już tak ciekawa jak wcześniej. Oba zespoły popełniały proste błędy, a spotkanie toczyło się w dość leniwym tempie. Zawodnicy i kibice obudzili się dopiero podczas decydujących akcji. Goście doprowadzili do tie-breaka efektownym blokiem, pozbawiając tym samym Plavich szans na awans do finału Ligi Światowej. W piątym secie zrezygnowani miejscowi nie skończyli kilku piłek meczowych, za co zostali skarceni i ponieśli kolejną porażkę.
Ozdobą sobotniego starcia był pojedynek dwóch, świetnie w tym sezonie dysponowanych zawodników: Aleksandara Atanasijevicia i Iwana Zajcewa. Pierwszy zapisał na swoim koncie 25 oczek, a drugi 29.
Serbia - Włochy 2:3 (25:20, 22:25, 25:21, 22:25, 17:19)
Serbia: N. Kovacević, Petković, Stanković, Nikić, Atanasijević, Podrascanin, Rosić (libero) oraz Rasić, Petrić, U. Kovacević, Starović.
Włochy: Beretta, Parodi, Zajcew, Savani, Travica, Birarelli, Giovi (libero) oraz Vettori, Rossini.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
W piątek Niemcy i Rosjanie zafundowali kibicom we Frankfurcie pięciosetowy horror, zakończony zwycięstwem Sbornej. - Gospodarze z roku na rok stają się coraz lepszą drużyną. Spotkanie zaczęliśmy tak źle ze względu na ich świetną grę. W sobotę wyjdziemy na boisko z tą samą determinacją i z myślą o kolejnym zwycięstwie - zapowiedział trener Woronkow.
Pierwszy set był praktycznie kalką tego, co działo się dzień wcześniej. Niemcy popełniali mniej błędów własnych i kontrolowali sytuację na boisku. Znakomicie spisywał się Denis Kaliberda, który w tegorocznej Lidze Światowej wyrósł na największą gwiazdę niemieckiej ekipy. Premierowa odsłona padła łupem miejscowych. W kolejnej partii ich gra również wyglądała bardzo dobrze. Efektowne bloki i bardzo pewne ataki zapewniły naszym zachodnim sąsiadom prowadzenie 2:0. Dowodem na to, że sobotni pojedynek może potoczyć się identycznie, jak pierwsze starcie obu drużyn, był set trzeci. Sborna poprawiła swoją skuteczność i wygrywając 25:18, przedłużyła rywalizację. Niemcy próbowali zapobiec fatalnemu dla nich deja vu, ale rozpędzonych Rosjan nie tak łatwo zatrzymać. Wkrótce kolejny tie-break we Frankfurcie stał się faktem. Tym razem jednak od pierwszej piłki minimalnie lepiej radzili sobie miejscowi, którzy w pewnym momencie prowadzili już 12:9. Zawodnicy Woronkowa tę stratę zniwelowali, ale tym razem szali zwycięstwa na swoją korzyść przechylić nie zdołali.
Rosjanie lepiej poradzili sobie w ataku, ale popełnili zbyt dużo błędów by myśleć o wygranej. Najlepiej punktującymi zawodnikami spotkania byli Denis Kaliberda i Nikołaj Pawłow, zdobywcy odpowiednio 24 i 22 oczek.
Niemcy - Rosja 3:2 (25:21, 25:21, 18:25, 23:25, 18:16)
Niemcy: Fromm, Kaliberda, Bohme, Schops, Kampa, Collin, Tille (libero) oraz M. Steuerwald, P. Steuerwald, Hirsch, Broschog.
Rosja: Makarow, Apalikow, Siwożelez, Pawłow, Spiridonow, Muserski, Ermakow (libero) oraz Grankin, Żilin, Werbow (libero).