Nie chcemy być kopciuszkiem - wypowiedzi po meczu Kanada - Brazylia

W meczu, który Brazylia musiała wygrać, by myśleć o awansie do półfinału, Canarinhos nie pozostawili przeciwnikom żadnych złudzeń i pokonali Kanadę 3:0. W półfinale zmierzą się z Bułgarią.

Ostatnie spotkanie grupy E Final Six Ligi Światowej miało zadecydować o tym, kogo zobaczymy w kolejnej fazie turnieju. Postawieni pod ścianą Brazylijczycy nie mieli jednak żadnych problemów z debiutującą w finałach Kanadą.

Bernardo Rezende nie mógł skorzystać ze swojego podstawowego atakującego, Leandro Vissotto, który walczy z kontuzją kolana. W jego miejsce pojawił się Wallace. 26-letni zawodnik wywiązał się ze swojego zadania bardzo dobrze, zdobywając 18 punktów i prowadząc drużynę do pewnego zwycięstwa. - Nie pierwszy raz w tym turnieju zdarzyło się, bym musiał zastąpić Vissotto, który nabawił się kontuzji jeszcze podczas igrzysk w Londynie. Muszę być przygotowany na takie sytuacje. Taka jest moja mentalność, by reagować właściwie na cokolwiek, co wydarzy się na boisku - powiedział po meczu z Kanadą atakujący Canarinhos.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

- Bardzo mi przykro z powodu kontuzji Leandro. W takiej sytuacji zawsze muszę być przygotowany w kwadracie, by wyjść na parkiet i godnie go zastąpić. To nie wpływa na moją pewność siebie. Gdy Vissotto wróci do zdrowia, znów będę musiał walczyć z nim o miejsce w wyjściowym składzie, a to zawsze jest trudne zadanie - skomentował swoją rolę w zespole Wallace.

Czy Brazylijczycy obawiali się spotkania z Kanadą? W końcu był to ich mecz o być albo nie być w turnieju. - To trudny przeciwnik, a w ubiegłej edycji przegraliśmy z nimi w fazie interkontynentalnej. Nie ma łatwych drużyn do pokonania - przekonywał siatkarz.

Brazylijczycy awansowali do półfinału Final Six, w którym zmierzą się z Bułgarią; fot: FIVB
Brazylijczycy awansowali do półfinału Final Six, w którym zmierzą się z Bułgarią; fot: FIVB

Po pierwszym, historycznym występie w finałach Ligi Światowej, Kanadyjczycy mogą być zadowoleni ze swojej postawy - sprawili bodaj największą niespodziankę w tej edycji turnieju, wygrywając z Rosją w Mar del Placie. Gavin Schmitt, atakujący reprezentacji Kanady był niezadowolony z wyniku potyczki z Brazylijczykami, jednak podkreślał, że ogólny obraz gry jego zespołu może cieszyć: - Jestem rozczarowany, ponieważ nie pokazaliśmy wszystkich naszych możliwości. Ale to jest Brazylia, numer jeden na świecie. To oni spisali się fantastycznie i sprawili, że nie mogliśmy pokazać się z lepszej strony - powiedział Schmitt i dodał: - Cieszę się jednak z postawy mojej drużyny. Odczuwaliśmy sporą presję w czasie rozgrywek fazy interkontynentalnej i podołaliśmy jej. Wygraliśmy siedem meczów z rzędu, a ten ostatni - przeciwko Rosji - zagraliśmy fantastycznie, a to dużo dla nas znaczy. Pokazaliśmy, że możemy grać na wysokim poziomie i rywalizować z najlepszymi.

Kanadyjczycy pożegnali się z Final Six, ale mogą być zadowoleni ze swojego występu w Mar del Placie; fot: FIVB
Kanadyjczycy pożegnali się z Final Six, ale mogą być zadowoleni ze swojego występu w Mar del Placie; fot: FIVB

Justin Duff, środkowy kanadyjskiej drużyny stwierdził, że Canarinhos zagrali dokładnie tak, jak przewidywali: - Prezentowali się dobrze w defensywie i to nas nie zaskoczyło. Mają świetnego trenera i fantastycznie wyszkolonych siatkarzy - ocenił Duff. - Popełniliśmy wiele błędów, a jeżeli oddajesz coś za darmo takiej drużynie, jak Brazylia, ona zawsze z tego skorzysta. Jestem więc rozczarowany, bo nie pokazaliśmy wszystkiego, na co nas stać, ale trzeba przyznać, że to przeciwnicy nam na to nie pozwolili, bo zagrali naprawdę dobre spotkanie - skomentował środkowy.

Kanadyjczycy opuszczają Mar del Platę, ale już myślą o kolejnych potyczkach: - Chcemy kontynuować naszą passę i pozbyć się miana kopciuszka wśród siatkarskich drużyn - przyznał Justin Duff.

->>> WSZYSTKO O LIDZE ŚWIATOWEJ 2013

Komentarze (0)