Dominacja Amerykanek w pierwszej partii uwidoczniła się już na samym początku. W ofensywie błyszczała przyjmująca Kristin Hildebrand, a Rosjanki nie ustrzegły się błędów własnych (6:9). Ciągłe kłopoty z przyjęciem nie pozwoliły reprezentantkom Sbornej na nawiązanie walki w dalszej części seta. Zawodniczki Karcha Kiraly'ego znakomicie współpracowały na linii blok-obrona, co stwarzało im kolejne szanse na skuteczne kontrataki (13:19). Na środku siatki swoją obecność wyraźnie podkreślała Lauren Gibbemeyer, swoje "trzy grosze" dorzuciła także rezerwowa atakująca Kelly Murphy. Bardzo dobra postawa Natalii Obmoczajewej (7 pkt) po drugiej stronie siatki nie wystarczyła do odwrócenia losów inauguracyjnej odsłony.
Podrażnione przegraną Rosjanki szybko wzięły się do roboty. Wrzuciły wyższy bieg na zagrywce, czym solidnie rozregulowały amerykańskie przyjęcie (9:5). Siatkarki z Ameryki Północnej zbliżyły się kilka razy na jedno "oczko", lecz zawodniczki Jurija Mariczewa zdołały odzyskać inicjatywę dzięki kilku punktowym blokom (16:11). Pomimo dość monotonnego rozegrania, polegającego na posyłaniu większości piłek do Obmoczajewej (kolejne 7 pkt w II secie), rosyjskie zawodniczki spokojnie dowiozły wywalczoną przewagę do końca.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Scenariusz trzeciej odsłony przypominał przebieg wydarzeń z pierwszej partii. Praktycznie przez cały czas na prowadzeniu znajdowały się Amerykanki, choć ich dominacja nie była aż tak widoczna. Jedną z głównych aktorek tego seta została Murphy. Leworęczna zawodniczka wyszła na boisko od samego początku i mocno dała się we znaki Rosjankom swoimi ataki oraz mocną zagrywką z wyskoku (11:14). Obie ekipy postawiły na dużą ilość gry środkiem, jednak walka punkt za punkt była na rękę podopiecznym Kiraly'ego. Swoją wygraną przypieczętowały one dwoma udanymi blokami na rosyjskich lewoskrzydłowych.
Losy czwartej partii wyjaśniły się bardzo szybko. Reprezentantki Stanów Zjednoczonych wskoczyły na falę, która wprost zmiotła rywalki z parkietu. Na skrzydłach szalała para Murphy - Hildebrand, a ponadto Rosjanki kompletnie nie radziły sobie z mądrymi serwisami Amerykanek. Wszelkie emocje zakończyły się przy drugiej przerwie technicznej (6:16).
Rosja - USA 1:3 (20:25, 25:17, 21:25, 12:25)
Rosja: Borodakowa (4 pkt), Pasynkowa (8), Obmoczajewa (19), Pankowa, Koszelewa (2), Szljakhowaja (6), Malowa (libero) oraz Isajewa, Zariażko (5), Matienko (1), Czaplina (9), Malich (1).
USA: Glass (5), Gibbemeyer (12), Hildebrand (15), Fawcett (5), Hill (15), Paolini (8), Miyashiro (libero) oraz Lichtman, Murphy (16), Hagglund.