I liga mężczyzn: Bezdyskusyjna wygrana Avii

Orzeł Międzyrzecz nie może zaliczyć do udanych swojego pierwszego występu w sezonie 2008/09, bo choć goście ze Świdnika momentami seriami popełniali proste błędy, podopiecznym Andrzeja Stanulewicza zabrakło pomysłu na własną grę i skuteczności w akcjach ofensywnych.

Lidia Łydka
Lidia Łydka

MOW Orzeł Miedzyrzecz: Fijałek, Kordysz, Hunek, Hajbowicz, Mróz, Jarząbski, Kabziński (libero) oraz Janas, Klucznik, Kucharski i Wesołowski.

Avia Świdnik: Gorzkiewicz, Jarosz, Baranowski, Pawłowski, Żurek, Malicki, Kowalski (libero) oraz Golec, Kurek, Wójcicki i Węgrzyn.

MOW Orzeł Międzyrzecz – Avia Świdnik 0:3 (24:26, 18:25, 17:25)

Przed rozpoczęciem sobotniego spotkania, w hali MOSiW została odsłonięta tablica, poświęcona pamięci tragicznie zmarłych w marcu br. zawodników Orła - Pawła Dziekanowskiego i Michała Pajora.

Pierwszy punkt w nowym sezonie zdobył środkowy gospodarzy, Adrian Hunek. Potem ciężar gry wziął na swoje barki skrzydłowy Maciej Kordysz, dzięki któremu zespół z Międzyrzecza długo utrzymywał remis, a w końcówce nawet prowadził 21:20 i 23:22. W decydującej części partii siatkarzom Orła zabrakło pomysłu na skuteczne kończenie akcji i ostatni punkt zdobyli zawodnicy Avii, blokując atak Macieja Kordysza (24:26).

Cichym bohaterem pierwszej części drugiego seta okazał się przyjmujący międzyrzeczan Wojciech Janas, który pojawił się na parkiecie przy stanie 4:7 i dobrymi serwisami pomógł swej drużynie wyjść na prowadzenie 8:7. Kibice Orła do remisu 11:11 liczyli na wyrównaną grę, potem jednak zawodnicy ze Świdnika błyskawicznie rozbili gospodarzu do 18.

Na początku trzeciej odsłony zawodnicy Avii zepsuli aż pięć serwisów, a mimo to szybko uzyskali trzy punkty przewagi (10:7). Trener gospodarzy - Andrzej Stanulewicz próbował jeszcze odwrócić losy spotkania dokonując licznych zmian, ale przyniosły one spodziewanego efektu. Maciej Fijałek miał spore problemy z rozgrywaniem piłki po wyjątkowo nieprecyzyjnych przyjęciach kolegów, więc ataki międzyrzeczan kończyły się najczęściej albo poza boiskiem, albo były zatrzymywane przez wysoki blok świdniczan. Goście dominowali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, zdobywając ostatni punkt po autowym ataku środkowego Orła, Mateusza Kucharskiego (17:25).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×