Po dobrym w wykonaniu Polek meczu z Chinkami, apetyty na zwycięstwo w starciu z Argentyną dodatkowo wzrosły. Trener Piotr Makowski, który przed sobotnim pojedynkiem dokonał w wyjściowej szóstce prawdziwej rewolucji, tym razem zdecydował się tylko na kilka korekt. Od pierwszych minut na placu gry pojawiły się Paulina Maj, Zuzanna Efimienko i Milena Radecka. Największa zmiana dotyczyła jednak strojów reprezentacji Polski, która przeciwko Albicelestes wystąpiła ubrana na ... niebiesko.
Początek pierwszej partii pokazał, że niedzielny pojedynek nie musi oznaczać dla Polek łatwej przeprawy. Gra przez dłuższy czas toczyła się bowiem punkt za punkt. Co prawda Albicelestes przed pierwszą przerwą techniczną zdołały uzyskać trzypunktową przewagę (8:5), jednak po powrocie na plac gry dzięki skutecznym atakom Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty i Eweliny Sieczki na tablicy wyników ponownie pojawił się remis (8:8). Podopieczne Piotra Makowskiego inicjatywę przejęły dopiero w decydującej części seta, kiedy to po sprytnej kiwce w wykonaniu Eweliny Sieczki i trzech nieskutecznych atakach w wykonaniu Argentynek, nasz zespół odskoczył przeciwniczkom na cztery oczka (20:16). W końcówce partii przewaga Polek wzrosła nawet do sześciu punktów (23:17), jednak zryw wicemistrzyń Ameryki Południowej pozwolił im na odrobienie części strat (23:20). Widząc przestój w szeregach swojego zespołu, trener biało-czerwonych zdecydował się poprosić o przerwę. Po niej na parkiecie ponownie warunki gry dyktowały nasze siatkarki, które po udanym ataku Kingi Kasprzak mogły cieszyć się ze zwycięstwa w inauguracyjnej odsłonie.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Drugiego seta polski zespół rozpoczął w wyjściowym ustawieniu z pierwszej partii. Podobnie wyglądał również jego przebieg do pierwszej przerwy technicznej. Przy stanie 5:5 trzy kolejne punkty zdobyły Argentynki, które chwilę później dodatkowo powiększyły przewagę (10:6). Od tego momentu biało-czerwone bezskutecznie starały się gonić rywalki. Słabe przyjęcie oraz momentami fantastyczna gra w obronie Albicelestes sprawiły, że dystans czterech oczek utrzymał się niemal do końca seta. W odrabianiu strat nie pomogło nawet wejście na parkiet Joanny Wołosz, Moniki Martałek i Karoliny Różyckiej. Co prawda nasze siatkarki w pewnym momencie zdołały zbliżyć się do rywalek na dwa punkty (17:19), jednak w decydującym momencie zabrakło skuteczności ataku i koncentracji w polskim zespole co pozwoliło podopiecznym Guillermo Orduny na ugranie pierwszego w historii polsko-argentyńskiej rywalizacji seta.
Trzeciego seta od pierwszych minut rozpoczęła Karolina Różycka, która w wyjściowym składzie zastąpiła Kingę Kasprzak. Biało-czerwone, które wyraźnie podrażniła porażka w poprzedniej partii, w dalszym ciągu nie zachwycały swoją grą. Mimo to, na pierwszą przerwę techniczną zeszły z prowadzeniem 8:5. Chwilę później, przewaga wzrosła po znakomitej zagrywce Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty i ataku z przechodzącej piłki Eweliny Sieczki. Od tego momentu, inicjatywę na dobre przejęły podopieczne Piotra Makowskiego. Skuteczna gra Polek w bloku i polu serwisowym sprawiły, że od stanu 12:9 nasze siatkarki zdobyły siedem kolejnych punktów, rozstrzygając losy tej partii. Trener Guillermo Orduna widząc bezradność swojego zespołu, desygnował do gry Georginę Pinedo, Leticię Bossacci i Antonelę Curatola, jednak nawet roszady w szeregach rywalek, nie zdekoncentrowały naszego zespołu, który dominował do końca seta.
Pogrom w trzeciej partii nie podłamał Argentynek, które kolejną odsłonę rozpoczęły od prowadzenia 6:1. Bardzo dobrze w ekipie Albicelestes spisywała się Josefina Fernandez, na którą sposobu nie potrafiły znaleźć biało-czerwone. Co gorsza, spory kłopot naszej ekipie sprawiało kończenie ataku. Widząc słabszą grę swoich podopiecznych, trener Piotr Makowski szybko zdecydował się dokonać zmiany, wysyłając na parkiet w miejsce Eweliny Sieczki Kingę Kasprzak. To pozytywnie wpłynęło na Polki, które natychmiast zmniejszyły straty do dwóch punktów (6:7). Niestety po przerwie technicznej, wicemistrzynie Ameryki Południowej odzyskując inicjatywę i odbudowując bezpieczny dystans (11:7). Moment słabszej gry Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty i znakomita dyspozycja Lucii Fresco sprawiły, że taka sytuacja utrzymywała się przez większą część seta. Przy stanie 14:19 na boisku pojawiła się Katarzyna Konieczna, która serią udanych zagrywek doprowadziła do remisu 21:21, niestety dwa błędy Zuzanny Efimienko w końcówce seta, przekreśliły szanse Polek na komplet punktów.
Piąta partia rozpoczęła się od wymiany ciosów. Sygnał do ataku dała dopiero Katarzyna Konieczna, która atomową zagrywką pozwoliła Polkom objąć trzypunktowe prowadzenie (5:2). Biało-czerwone z rytmu próbował wybić Guillermo Orduna, proszą o przerwę. To przyniosło oczekiwany efekt, bowiem podopieczne Piotra Makowskiego pozwoliły Argentynkom zniwelować straty do jednego oczka. Tuż przed pierwszą przerwą techniczną, szkoleniowiec reprezentacji Polski zdecydował się na zmianę rozgrywającej, posyłając do boju Joannę Wołosz. To jednak nie poderwało naszych siatkarek, które dopiero w końcówce zdołały odskoczyć na więcej niż jeden punkt (13:10) co jak się okazało, rozstrzygnęło losy seta. Po zakończeniu meczu nerwy puściły szkoleniowcowi z Ameryki Południowej, który wdał się w ostrą dyskusję z arbitrami, sugerując błędną decyzję, która rozstrzygnęła losy pojedynku.
Polska - Argentyna 3:2 (25:21, 21:25, 25:12, 23:25, 15:11)
Polska: Efimienko, Sieczka, Kasprzak, Radecka, Kąkolewska, Skowrońska-Dolata, Maj (libero) oraz Konieczna, Wołosz, Martałek, Różycka
Argentyna: Fernandez, Nizetich, Fresco, Sousa, Busquets, Castiglione, Rizzo (libero), Bosacci, Curatola, Pinedo, Aispurua
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)