Michał Winiarski o swojej formie i nowym sezonie Serie A1

Sobotnie spotkanie Itasu Diatec Trentino z Yogą Forli rozpoczęło pierwszą kolejkę włoskiej Serie A1. W drugim secie tego meczu na parkiecie pojawił się powracający do gry po kontuzji Michał Winiarski. Polski przyjmujący dobrze zaprezentował się w przyjęciu i zdobył dla swojego zespołu trzy ważne punkty. Sam jednak przyznaje, że nie jest jeszcze w optymalnej formie.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze przed sobotnim spotkaniem trener mistrzów Włoch, Radostin Stojczew wyrażał wątpliwości, co do występu Michała Winiarskiego w podstawowym składzie w sobotnim spotkaniu. Rzeczywiście, problemy zdrowotne nie pozwoliły Polakowi rozpocząć meczu w wyjściowej "szóstce". Nasz przyjmujący na parkiecie pojawił się dopiero w połowie drugiego seta i pomógł drużynie zwyciężyć w tej partii. - Jestem bardzo zadowolony, że mogłem w końcu zagrać - przyznał po meczu Winiarski, który swoją formę póki co ocenia na 60-70 proc. - To jednak naturalne. Dopiero od tygodnia mogę normalnie, regularnie trenować i skakać. Z plecami jest już w porządku, nie odczuwam już bólu ani żadnych dolegliwości, jedynie lekkie zmęczenie - mówi.

W sobotę drużyna Itasu pokonała Yogę Forli 3:0, jednak beniaminek sprawił mistrzom Włoch więcej problemów, niż mógłby na to wskazywać wynik. Zdaniem polskiego przyjmującego zespół nie osiągnął jeszcze optymalnej formy. - Poza tym zawsze ciężko się gra z ekipami nie mającymi nic do stracenia - argumentuje, podzielając tym samym opinię m.in. Sebastiana Świderskiego. - Ostatecznie pokazaliśmy jednak charakter, nasze silne punkty z ubiegłego sezonu. Przede wszystkim kiedy gramy we własnej hali doping i wsparcie kibiców działa zawsze bardzo pobudzająco - zauważa.

W niedzielę obrońców tytułu czeka wyjazd do Werony, gdzie zmierzą się z miejscową Marmi Lanza. W pierwszej kolejce podopieczni Alberto Giulianiego pokonali w pięciu setach Sisley Treviso. - Początek rozgrywek nigdy dla nikogo nie jest łatwy. Potrzeba trochę czasu, aby znaleźć właściwe warianty gry, najlepsze zetawienie drużyny. Jest to też czas, w którym należy zregenerować siły po sezonie reprezentacyjnym - tłumaczy Winiarski. Mimo to jest zdania, że lepiej na początku sezonu trafić na te zespoły teoretycznie słabsze niż od razu mierzyć się z najlepszymi. Tym bardziej, że sezon, który właśnie się rozpoczął, będzie ciężki. - Jest przynajmniej 5-6 drużyn - pretendentów do tytułu. Dlatego też myślę, że o końcowym rezultacie zadecydują drobne szczegóły - prognozuje Polak, który, choć nie potrafi jeszcze stwierdzić, czy jego zespół jest obecnie silniejszy niż rok temu, bardzo wierzy w swoich kolegów.

Komentarze (0)