Krzysztof Ignaczak nie znalazł się w składzie reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy, które w piątek rozpoczęły się w Polsce i Danii. W związku z tym wraz ze swoim klubem, Asseco Resovią Rzeszów, może przygotowywać się do sezonu 2013/2014 w PlusLidze. Mistrzowie Polski w czwartek i piątek gościli na Mazowszu, gdzie rozegrali dwa spotkania sparingowe - najpierw, w Pionkach, zmierzyli się z PGE Skrą Bełchatów, a dzień później, w Radomiu, z Cerrad Czarnymi.
W pojedynku ku pamięci cenionego siatkarskiego arbitra, Janusza Sobola, zwyciężyli 3:2. - Nie umiem sam oceniać siebie, nie ustrzegłem się błędów, ale na takim etapie przygotowań, na jakim jesteśmy, każdy te błędy popełnia. Cieszymy się z wygranej i z tego, że pomału wdrażamy te systemy, które ćwiczymy na treningach - przyznał "Igła" po zakończeniu piątkowego widowiska.
W obu potyczkach rzeszowianie musieli radzić sobie bez kilku podstawowych siatkarzy, którzy w zbliżających się rozgrywkach niewątpliwie będą stanowić o sile drużyny. - Na pewno nie jest to jeszcze to, co będziemy grali, bo mamy teraz w składzie dwóch bardzo młodych, obiecujących zawodników, przed którymi przyszłość i w których trener inwestuje - zwrócił uwagę. - Brakuje nam wielu graczy z racji tego, że odbywają się mistrzostwa Europy. Ta gra wygląda więc różnie - dodał.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Dla Ignaczaka jak i jego kolegów, Wojciecha Grzyba i Łukasza Perłowskiego, mecz w radomskiej hali był powrotem do tego obiektu po kilku latach. - Znam tę halę od bardzo dawna. To bardzo specyficzny obiekt, ale grało się dobrze - podkreślił. - Było fajne widowisko dla publiczności, wiele ciekawych akcji, długich wymian - zakończył.