W przeddzień Radomskiego Festiwalu Siatkówki Czarni zmierzyli się z aktualnym mistrzem Polski, Asseco Resovią Rzeszów. Beniaminek pokazał się z dobrej strony, w trzecim secie pozwolił rzeszowianom zdobyć zaledwie dziewięć punktów. Ostatecznie triumfowali podopieczni Andrzeja Kowala, choć nie wiadomo, jaki byłby końcowy wynik, gdyby nie kontrowersyjne decyzje arbitrów.
- Szkoda, że sędziowie w końcówce pierwszego i piątego seta za bardzo chcieli zaznaczyć swoją obecność. Być może wynik byłby inny - zastanawia się
Szkoleniowiec radomian może być zadowolony z postawy swoich podopiecznych przeciwko najlepszej ekipie PlusLigi minionego sezonu. - Gdy z chłopaków "zeszło ciśnienie", pokazali się z jak najlepszej strony. Ryzykowali zagrywką i stawiali szczelne bloki. W ataku bardzo dobre spotkanie zagrał Jakub Wachnik - przyznaje trener Cerrad Czarnych Radom.
Spotkanie pozytywnie ocenił również Andrzej Kowal. - Wynik nie był tu sprawą istotną. Cieszę się, że rozegraliśmy pięć setów. Była to bardzo pożyteczna przerwa pomiędzy ciężkimi treningami - zaznacza opiekun Mistrza Polski.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Choć piątkowy pojedynek był tylko towarzyskim meczem, w radomskiej hali oglądał go nadkomplet publiczności. - Nie da się ukryć, że dzięki kibicom już udzieliły się nam ligowe emocje. To jest ważne, by zawodnicy, zwłaszcza nowi, oswajali się z panującą w hali atmosferą - podkreśla Robert Prygiel.
Na gorącą atmosferę zwracał uwagę także Andrzej Kowal. - Czarni na pewno na swoim terenie będą bardzo groźni. Hala jest tutaj bardzo specyficzna, kibice są blisko boiska. Można powiedzieć, że w Radomiu jest podobnie, jak w Rzeszowie. Kibice potrafią niezwykle zdopingować swoją drużynę - zauważa trener Resovii.