ME 2013: Kolejny faworyt na rozkładzie ekipy Heynena - relacja z meczu Niemcy - Bułgaria

Nasi zachodni sąsiedzi nie przestają zadziwiać. W sobotę z kwitkiem odprawili czwarty zespół tegorocznej Ligi Światowej i są już o krok od awansu do ćwierćfinału mistrzostw Europy.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk

Podbudowani pokonaniem dzień wcześniej mistrzów olimpijskich Niemcy spotkanie z Bułgarią rozpoczęli mocno skoncentrowani. Dzięki temu na pierwszej przerwie technicznej prowadzili dwoma oczkami. Cwetan Sokołow i spółka nie zamierzali jednak tanio sprzedać skóry i cały czas deptali ekipie Vitala Heynena po piętach, a przed drugim regulaminowym czasem wyszli nawet na minimalne prowadzenie. Niemal do końca seta wynik oscylował wokół remisu, a oba zespoły punkty zdobywały praktycznie na przemian. Pierwszą piłkę setową przy stanie 24:23 miała Bułgaria, ale swoja okazję zmarnował Todor Aleksiew, który nadział się na blok. Chwilę później znakomitym serwisem popisał się Christian Fromm i to Niemcy byli o krok bliżej od zwycięstwa. Walka w tej partii trwała wyjątkowo długo, a decydujący cios zagrywką zadał dopiero Georg Grozer (36:34).

Kolejną odsłonę lepiej zaczęli Bułgarzy, którzy już w pierwszych akcjach wypracowali sobie aż 6 punktów zapasu (8:2). Zespół Camillo Placiego bombardował rywala zagrywką i potężnymi atakami, po których nie było czego "zbierać". Reprezentacja naszych zachodnich sąsiadów nie potrafiła powstrzymać bezbłędnie grającego przeciwnika i kiedy tablica wyników pokazała rezultat 20:11 na korzyść Bułgarów wiadomym już było, że pierwsze sobotnie spotkanie grupy D nie skończy się w trzech setach. Ambitni Niemcy potrafili na moment skrócić dystans do trzech oczek (21:18), ale na więcej w tym momencie nie było ich stać.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Początek trzeciego seta to chwilowy powrót do wyrównanej walki, ale już w okolicach pierwszej przerwy technicznej inicjatywę ponownie przejęła Bułgaria (8:5). Tym razem Niemcy nie pozwolili im jeszcze "odjechać" i po chwili mieliśmy remis 9:9, ale kolejne akcje miały znów wysunąć na prowadzenie zawodników w zielonych koszulkach. Podopiecznym Heynena brakowało błysku, podczas, gdy czwarty zespół londyńskich igrzysk prezentował równą formę, co zaowocowało odskoczeniem rywalowi przed decydującą fazą seta na cztery punkty (18:14). Obraz gry nie uległ już znaczącej zmianie, a popełniający coraz więcej błędów Niemcy swojej szansy na pozostanie w meczu szukać musieli w kolejnej odsłonie.

Bułgaria po wyjściu na prowadzenie spuściła lekko z tonu, co pozwoliło przeciwnikowi odzyskać pewność siebie i wrócić do gry. Niemiecka drużyna wyraźnie poprawiła skuteczność i po zatrzymaniu blokiem jednego z rywali odskoczyła na 13:10, a na drugiej przerwie technicznej miała już 5 punktów przewagi. Gorzej w tym okresie radził sobie w ofensywie Aleksiew, a i jego koledzy mieli problemy z powstrzymywaniem Grozera czy Denisa Kaliberdy. Jeszcze przy stanie 23:20 dla Niemców pobudzić kolegów do walki próbował Nikołaj Nikołow, który zdobył punkt bezpośrednio z pola zagrywki, ale już dwie akcje później okazało się, że o ostatecznym zwycięstwie zadecydować będzie musiał tie-break.

Piątą odsłonę znakomicie rozpoczęli zawodnicy z Niemiec, którzy szybko odskoczyli Bułgarii na 3:0 i dystans ten byli w stanie przed zmianą stron minimalnie zwiększyć (8:4). Zespół Vitala Heynena po krótkiej przerwie nie zwolnił tempa, a po asie serwisowym Fromma prowadził już 11:5 i był o krok od drugiego zwycięstwa w turnieju. Bułgarzy nie byli już w stanie zatrzymać rozpędzonego przeciwnika i kilka minut później pogodzić musieli się z pierwszą porażką na tegorocznych mistrzostwach Europy.

Niemcy - Bułgaria 3:2 (36:34, 20:25, 21:25, 25:21, 15:9)

Niemcy: Kampa, Collin, Kaliberda, Grozer, Broshog, Fromm, Tille (libero) oraz Steuerwald, Hohne, Bohme, Schwarz, Tischer.

Bułgaria: Bratojew G., Nikołow, Aleksiew, Sokołow, Josifow, Skrimow, Salparow (libero) oraz Miluszew, Penczew, Bratojew V.

Z Gdyni dla SportoweFakty.pl,
Marcin Olczyk

===> Wszystko o mistrzostwach Europy 2013!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×