Karolina Biesik: Jako jedna z ostatnich zawodniczek Atomu Trefla Sopot dołączyłaś do zespołu. Jakie są twoje wrażenia po pierwszych dniach spędzonych z nową drużyną?
Charlotte Leys: Jestem tutaj dopiero tydzień. Każdy stara się mi pomóc: skauci, fizjoterapeuci, trener przygotowania fizycznego oraz pierwszy szkoleniowiec. Bardzo się cieszę, że mogę bronić barw Atomu. Zespół jest naprawdę sympatyczny. Wszyscy są przyjaźnie nastawieni. Próbują wspierać mnie w każdej sytuacji. Dla mnie bardzo ważne jest również to, że trener Buijs mówi w tym samym języku co ja. Znacznie ułatwi to komunikację.
Wspomniałaś o waszym trenerze Teunie Buijsie, wiele mówi się na temat jego nowych, ciekawych pomysłów dotyczących budowy zespołu. Jak ty oceniasz wizję szkoleniowca?
- Trener wprowadza trochę zmian do stylu naszej siatkówki. Na treningach pracujemy bardzo dużo nad techniką. Każde ćwiczenie jest nam przedstawiane bardzo jasno i dokładnie. Bardzo istotne jest to, że trener każdemu w zespole ufa. Jeśli któraś z nas ma gorszy dzień, to stara się ją jakoś wesprzeć. Widać, że stara się robić wszystko najlepiej, jak potrafi.
Wszyscy w Trójmieście oczekują, że Atom pod wodzą nowego trenera obroni po raz drugi tytuł mistrza kraju. Czy taki cel stawia przed wami zarząd klubu?
- Wiemy, jakie są wobec nas oczekiwania. Mam ogromną nadzieję, że zdobędziemy w tym sezonie dwa najważniejsze tytuły: Puchar Polski oraz mistrzostwo kraju. Liczę naprawdę na udany sezon. Ok, przegrałyśmy ostatnio Superpuchar, ale jeszcze nie jesteśmy przyzwyczajone do grania w takim zestawieniu. Z biegiem sezonu, z meczu na mecz, będziemy się poprawiać.
Na inaugurację ORLEN Ligi zmierzycie się z Chemikiem Police. Jest to nowa drużyna, która ma - tak samo jak wy - aspiracje medalowe. To będzie bardzo trudny początek rozgrywek.
- To będzie dla nas na pewno trudna inauguracja. Wiele bardzo dobrych dziewczyn podpisało kontrakty z Chemikiem Ale nie zawsze, jeśli masz najlepsze zawodniczki, potrafisz z nich zbudować najlepszy zespół. Podejdziemy do meczu z entuzjazmem i walecznością. Możemy wygrać z policzankami, jak i z każdym innym zespołem ligi. Nie możemy nakładać na siebie dodatkowej presji, bo to dopiero pierwszy mecz. Po prostu musimy zagrać dobrze i zobaczymy jakim zakończy się to rezultatem.
Rozmawiając z tobą nie można ominąć pytania o tegoroczne mistrzostwa Europy siatkarek. Razem ze swoją reprezentacją wywalczyłaś brązowe medale tej imprezy. Jak ten sukces został odebrany w Belgii?
- Napisałam wraz z koleżankami historię belgijskiej siatkówki. To był pierwszy medal mistrzostw Europy dla mojego kraju. Wszyscy byli niesamowicie szczęśliwi. Reprezentacja Serbii, z którą walczyłyśmy o trzecie miejsce, to bardzo dobry zespół. Musiałyśmy walczyć z nimi o każdą piłkę i udało nam się wygrać. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku nasza kadra ciągle będzie utrzymywała taki poziom.
[b]
W meczu o brąz pokonałaś swoją nową koleżankę z Atomu, Brizitkę Molnar. Czy po przyjeździe do Sopotu rozmawiałyście o waszej rywalizacji w mistrzostwach Europy?[/b]
- Ona mi pogratulowała i ja oczywiście te gratulacje przyjęłam. Nie jest to tak, że sobie w jakiś sposób dogryzamy (śmiech). Obie rozmawiamy po angielsku i się ze sobą trzymamy w klubie. Mam nadzieję, że Brizitka będzie miała udany sezon w Atomie.
Między innymi to właśnie Brizitka jest twoją konkurentką na pozycji przyjmującej. Oprócz niej o miejsce w składzie będziesz walczyć z Klaudią Kaczorowską oraz Kimberly Hill. Jak zapatrujesz się na tę rywalizację?
- To pozytywne, że mamy na tej pozycji kilka zawodniczek z silnymi charakterami. Podczas sezonu będziemy grały bardzo dużo spotkań, więc potrzebujemy każdej osoby w zespole. Nie wystarczy mieć tylko sześć zawodniczek, które będą się męczyły grając cały sezon. Taka rywalizacja o miejsce w składzie to dobry pomysł.
Czy odpoczęłaś już po sezonie reprezentacyjnym i jesteś w pełni gotowa do startu ORLEN Ligi?
- Jestem jak najbardziej gotowa. Czuję się bardzo dobrze fizycznie. Dostałam kilka dni wolnego po mistrzostwach, co pomogło mi dojść do siebie. Tak jak już wspominałam, jestem w Sopocie od tygodnia i trenuję tak samo jak pozostałe dziewczyny. Wszystkie już jesteśmy prowadzone w tym samym rytmie i czekamy na inaugurację rozgrywek.
To będzie twój czwarty sezon występów na polskich parkietach. Chyba już się u nas zadomowiłaś?
- Tak, to będzie mój czwarty sezon w tym kraju. Rok spędziłam w Bydgoszczy, a następne dwa w Dąbrowie. Zostałam w Polsce, bo jest tutaj liga na naprawdę wysokim poziomie. Mogę się ciągle rozwijać jako zawodniczka. Wiem, że w Sopocie mogę się wznieść na jeszcze wyższy poziom siatkarski. To się przekłada później na moją dyspozycję w reprezentacji Belgii.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!