Gdzie zginęly cheerleaderki ZAKSY?

Mecze PlusLigi to nie tylko walka na parkiecie. By widowisko przyciągało widzów musi mieć także odpowiednią oprawę. W przerwach wszyscy lubią popatrzeć na ładne buzie i zgrabne nogi czirliderek. Gdzie zniknęły dziewczyny ZAKSY?

Nie tańczyły w przerwach meczu Polska - Belgia, nie było ich także podczas turnieju w Zdzieszowicach. Co się stało z grupą dziewcząt tańczących w czasie ligowych meczów ZAKSY, a wcześniej Mostostalu? Wanda Pietrzyk, dyrektor klubu, twierdzi, że zespół po prostu się rozpadł. – W sierpniu, zupełnie przypadkowo, dowiedziałam się, że opiekunka i trenerka grupy, Benita Gabor dostała pracę masażystki w pierwszoligowym Siatkarzu Wieluń. Próbowałam jakoś skontaktować się z tancerkami, ale było to bardzo trudne. W końcu okazało się, że zespół stracił też najstarsze dziewczyny, które rozpoczęły studia. Inne czeka niedługo matura. W tej sytuacji musiałam znaleźć nowe rozwiązanie - poinformowała nas żona prezesa Kazimierza Pietrzyka, która zajmuje się sprawami organizacyjnymi w klubie.

- Właśnie rozmawiam z instruktorką zespołu "Spin" z kędzierzyńskiego MOK. Te dziewczyny już się pokazały podczas meczu Polski z Belgią i teraz będą tańczyć na naszym parkiecie w trakcie meczów ligowych. Dziewczęta z "Mostostal Cheerleaders" - jak same siebie nazywają - są jednak bardzo rozgoryczone. - Nikt nam nawet nie podziękował, a przecież same ćwiczyłyśmy po kilka razy w tygodniu. Nie dostawałyśmy za to ani grosza. Jedyną rekompensatą za nasze poświęcenie były brawa kibiców, i uśmiechy zawodników, bo chyba nieźle nam to wychodziło - żaliła się Małgosia Wiśniewska. - Ja, po czterech latach, musiałam zrezygnować z tańca ze względu na studia, ale sama chodziłam do pani Wandy i prosiłam, by nas nie skreślać. Wiem, że koleżanki w tej sprawie też dzwoniły do pani dyrektor - dodała.

W klubie nikt jednak nie mógł czekać w nieskończoność. - Za dwa tygodnie rusza liga i na prowizorkę nie ma czasu. Mam wiele uznania dla poprzedniego zespołu, lecz dziewczyny nie zawsze były dyspozycyjne. Zdarzały się mecze na których były tylko cztery, a to przecież w PLS jest nie do pomyślenia. Owszem występowały za darmo, ale nie było takiej możliwości, by niezrzeszonej grupce płacić. Klub kupował im po dwa komplety strojów rocznie, pompony i czasami przekazywał inne gadżety - tłumaczyła Wanda Pietrzyk.

- "Spin" to szaro-bury zespól nadający się na festyny. Na pewno nie będzie zagrzewał chłopaków do walki - twierdzą "wyautowane" dziewczyny. Jak będzie wyglądała oprawa meczów w Kędzierzynie? Zmianę najlepiej ocenią sami kibice. Na meczu z Belgią nie wyglądało to zbyt dobrze. Fatalnie dobrane, "misiowate" stroje, zupełny brak rytmu i nierówny taniec. Miejmy nadzieję, że była to jedynie debiutancka trema.

Komentarze (0)