Spotkanie o Superpuchar Polski dostarczyło ogromu emocji, także tych pozasportowych. Wojciech Drzyzga podkreśla, że zawodnicy byli na parkiecie 4 godziny: - Bardzo fajne widowisko na ten moment sezonu. Obie drużyny potraktowały ten mecz bardzo serio. Zawodnicy ciężko dzisiaj popracowali i jeszcze ta przerwa... W końcówce to już było ok. 4 godziny na nogach zawodników. Współczuliśmy im komentując, bo grali już ostatkiem sił. Były momenty, że zagrywka była po stronie ZAKSY, a potem Resovii, która przez pewien moment wyglądała na bardziej zmęczoną. Nie mogła ona wykrzesać energii w czwartym secie, zabrakło reakcji na słabszą grę. Wydawało się, że to ZAKSA piątego seta zaczyna z pewnością siebie. Ważny był też poziom przyjęcia. Obaj rozgrywający – doświadczony Zagumny i próbujący dorównać mu w tempie gry Drzyzga rywalizowali ze sobą na bardzo zbliżonym poziomie. Bardzo dużo było szybkich, wymagających piłek, a blokujący uwijali się jak mogli. Blok to również był klucz do sukcesu. Mówiąc językiem sportowym "zafarciło" w końcówce Resovii. Wtedy udało im się złapać nieosiągalnego jak do tej pory Witczaka. Moim zdaniem to on był MVP spotkania. Zadecydowały niuanse. Resovia miała wynik w tie-breaku 13:10, ale wystarczyła jedna niefrasobliwa akcja po jej stronie i wszystko się wyrównało. Nie było takiego elementu, który zadecydował o jakiejś słabości. Statystyki były bardzo wysokie – ponad 60% przyjęcia i prawie 60% skuteczności ataku. Jak na początek sezonu to był mecz, w którym mogliśmy znaleźć wiele jakościowych wartości siatkarskich - obszernie opisuje spotkanie komentator telewizyjny.
W ostatniej akcji meczu Dick Kooy nie zdążył zebrać się do zmiany, w efekcie czego na przyjęciu musiał zostać Grzegorz Pilarz. Drzyzga uważa, że sędzia powinien pozwolić wejść na boisko Holendrowi: - Nie zauważyłem momentu, w którym sędzia nie dopuścił do zmiany. Ja traktowałem ten mecz jako ciut towarzyski. On nie był pod wielką presją. Myślę, że sędzia powinien to przepuścić. Akcja odbyła się bez udziału Pilarza, ale rozumiem nerwy ZAKSY. W takiej chwili sędzia powinien zachować trochę luzu, choć przepisy są przepisami. Nie oceniam tej sytuacji, ale jestem bardziej za zawodnikami niż za sędziami - twierdzi nasz rozmówca i odnosi się do sytuacji, w której po awarii światła trwała rozgrzewka. W tym czasie Kooy w dużej jej części siedział na ławce: - Przerwę każdy zawodnik niech spędza jak uważa. Jeden gracz potrzebuje 3 przysiady, drugi pobiegać, a trzeci pomachać rękami.
Dwa mecze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle za nami. Można się już pokusić o pierwsze różnice pomiędzy Felipe Fontelesem i Kooyem: - Poczekajmy. Po jednym meczu na żywo i ligowym to trochę za wcześnie. Felipe Fonteles to na pewno temperament wybuchowy ukierunkowany na zespół. Dick Kooy jest taki bardziej "na siebie". Angażuje się, przeżywa, ale czasami to go może zgnieść. Gryzie się tym i jest agresywny. Agresja Fontelesa była dość dobrze ukierunkowana - kończy olimpijczyk z Moskwy.
Z Poznania dla SportoweFakty.pl
Mateusz Lampart
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!