Bartłomiej Bołądź: W kilku sytuacjach mogliśmy lepiej się zachować

Młody atakujący Cerrad Czarnych Radom był najbardziej wyróżniającą się postacią swojej drużyny w meczu z Asseco Resovią Rzeszów. - Mogłem skończyć więcej piłek w ważnych momentach - żałuje.

Bartłomiej Bołądź dołączył do drużyny  przed rozpoczęciem sezonu 2013/2014. Pochodzący z Gorzowa Wielkopolskiego siatkarz pod koniec września skończył 19 lat. Dzięki występom w barwach klubu z Mazowsza debiutuje na najwyższym szczeblu rozgrywek w Polsce. Przed tygodniem, w wyjadowym starciu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, wyszedł w pierwszej "szóstce", zaś w minioną sobotę mógł po raz pierwszy zaprezentować się kibicom w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Spotkania z Asseco Resovią Rzeszów nie rozpoczął jednak w podstawowym zestawieniu. W drugiej połowie pierwszego seta zastąpił słabo dysponowanego Wytze Kooistrę. I choć od razu po wejściu na parkiet otrzymał piłkę od Bartłomieja Neroja, którą wyrzucił w aut, to z każdą następną akcją wyraźnie się rozkręcał, będąc liderem swojej drużyny.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? [urlz=https://twitter.com/SiatkowkaSF]Na Twitterze też jesteśmy!

[/urlz]Świetnie radził sobie zarówno na prawym, jak i na lewym skrzydle. Nawet gdy zdecydowanie bardziej doświadczeni rywale ustawiali potrójny blok, Bołądź sprytnie obijał ich dłonie. Leworęczny atakujący nie ustrzegł się błędów, ale do jego postawy nie można mieć żadnych pretensji, gdyż długimi fragmentami to on "ciągnął" grę Czarnych. - Mogłem w ważnych momentach skończyć dwie, trzy piłki więcej, i rezultat mógł być inny. Trudno, następnym razem będzie lepiej - komentuje sam zawodnik.

Bartłomiej Bołądź nie jest w pełni zadowolony ze swojego występu przeciwko Resovii
Bartłomiej Bołądź nie jest w pełni zadowolony ze swojego występu przeciwko Resovii

Najbardziej wyrównany przebieg miała druga partia, w której gospodarze remisowali z podopiecznymi Andrzeja Kowala 18:18 i 20:20. Po chwili młody siatkarz miał szansę na punkt dający prowadzenie, ale został zatrzymany. - Na pewno mieliśmy parę sytuacji, w których mogliśmy lepiej się zachować - zdaje sobie sprawę. - Wówczas może przynajmniej jednego seta udałoby się wygrać - dodaje.

Zgodnie z zapowiedziami, sobotnie starcie obejrzał nadkomplet publiczności. Jak grało się Bołądziowi w radomskiej hali? - Kibice stworzyli wspaniałą atmosferę, trenerzy mocno przeżywali to spotkanie, więc chyba nie było źle - odpowiada najlepiej punktujący siatkarz Czarnych, autor piętnastu "oczek" (52% skuteczności w ataku).

Komentarze (0)