Zgodnie z przewidywaniami, Asseco Resovia Rzeszów pokonała w sobotnim spotkaniu drugiej kolejki PlusLigi beniaminka z Radomia. Uznany najlepszym zawodnikiem tego meczu Krzysztof Ignaczak jest pod wrażeniem gry dwóch młodych zawodników przeciwnej drużyny, Bartłomieja Bołądzia i Jakuba Wachnika (odpowiednio 15 i 11 punktów). - To są "perełki". To jest inwestycja w przyszłość klubu z Radomia i widać, że przynosi pożądane efekty. Zagrali naprawdę bardzo dobre zawody - libero mistrzów Polski chwali obu siatkarzy.
Pomimo świetnej postawy w pierwszym spotkaniu przed własną publicznością w rozgrywkach ekstraklasy, skrzydłowi Cerrad Czarnych powinni, zdaniem reprezentanta Polski, mocno stąpać po ziemi. - Podoba mi się ich styl gry. Myślę, że świetlana przyszłość przed nimi, ale przede wszystkim muszą ciężko pracować, nie zachłysnąć się tym, że będzie się o nich mówić, bo bywali tacy, którym odbijała lekka "palemka" po kilku pochlebnych komentarzach - przypomina "Igła".
Atutem Bołądzia i Wachnika jest z pewnością fakt, iż póki co rywale nie posiadają wielu informacji na temat ich gry. Czy mają szansę stać się czołowymi postaciami PlusLigi? - Na razie nikt ich nie zna. Niech pograją równo dwa, trzy sezony, a będziemy mogli mówić o tym, że są gwiazdami - odpowiada 35-latek.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
- Mają specyficzny sposób gry, bo są leworęczni, to jest dla nas coś nowego. Nabiorą ogłady, zbiorą kilka szlifów i będą groźni. Są młodzi, "gniewni", mają charaktery, a to jest połowa sukcesu, bo jeżeli człowiek chce walczyć, nie poddaje się łatwo, to dobrze o nim świadczy. Nie dają się przestraszyć - charakteryzuje młodszych rywali Ignaczak, dodając przy tym: - Ich gra na pewno zostanie zauważona, a wówczas klub z Radomia będzie musiał ich pilnować, być uważnym i czujnym, aby ich nie stracić.
Po stronie gospodarzy przez niemal cały mecz grało trzech leworęcznych siatkarzy - poza Bołądziem i Wachnikiem, jeszcze Bartłomiej Neroj. - Graliśmy z Czarnymi sparingi, więc wiedzieliśmy, że występuje w tym zespole kilku leworęcznych zawodników - podkreśla libero Resovii. - Dla plusligowców jest to coś nowego, bo sporadycznie zdarzało się, aby grało dwóch, góra trzech takich zawodników w całej lidze. To dobre, bo na całym świecie widać, że jest coraz więcej atakujących, którzy wykorzystują lewą rękę. Ta sytuacja przynosi korzyści także dla nas, abyśmy mogli podpatrzeć i umieć przeciwdziałać takim zagraniom - kończy "Igła".