- Te pierwsze miesiące będą dla nas trudne, tym bardziej, że mamy drużynę zbudowaną od początku, od zera. Nigdy nie graliśmy w podobnym składzie. Z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej. Skra niewątpliwie jest bardzo silnym rywalem. Nie graliśmy przeciwko nim źle, ale bełchatowianie wybronili więcej piłek od nas i grali skutecznie w ataku, co zaważyło na ich zwycięstwie. Najbardziej skupiamy się teraz na własnej grze, aby grać, jak najlepiej, poprawiać swoje umiejętności i zgrywać się - powiedział przyjmujący Effectora, Adrian Staszewski.
- W siatkówce nie ma tak, że ktoś wygrywa dwa sety dość gładko, bądź z wyraźną przewagą i nie jest powiedziane, że wygra 3:0 w godzinę "z prysznicem". Każda piłka jest ważna, przełomowa akcja, która zmobilizuje, poderwie drużynę. Ten wygrany set pokazał, że jesteśmy w stanie walczyć i dobrze rokuje na przyszłość - kontynuował siatkarz kieleckiej drużyny.
W poprzednim sezonie kielczanie uplasowali się na 7. miejscu w PlusLidze. Czy teraz stawiają sobie jakieś realne cele? - Naszym celem na pewno jest awans do ósemki. Przed meczem nie wychodzimy z myślą, że go przegramy, co będzie potem, czy będzie jakaś zła atmosfera w drużynie. Nigdy, pomimo tego, że przeciwnik jest zdecydowanie lepszy na papierze, nie składamy broni - stwierdził 23-letni siatkarz.
Podopieczni Dariusza Daszkiewicza kolejny mecz zagrają z Lotosem Trefl Gdańsk. Przez najbliższy tydzień głównie będą pracować nad lepszym zgraniem. - Jest dużo sytuacji, kiedy nie do końca wiadomo, kto ma wziąć daną piłkę, takie małe nieporozumienia. Mecz w Warszawie pokazał, że akurat przez te nieporozumienia można przegrać seta. Myślę, że to zgranie będzie się liczyć bardzo, będzie dla nas najważniejsze - zakończył Staszewski.
[b]Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
[/b]