Dostaliśmy mocno po głowie - komentarze po meczu Indykpol AZS - AZS PW

Akademickie derby w Olsztynie byłyby wyrównanym meczem, gdyby nie zagrywka gospodarzy. - To zwycięstwo cieszy mnie bardziej niż dwa poprzednie - stwierdził po meczu trener Krzysztof Stelmach.

Maciej Pawliński (kapitan AZS-u Politechniki Warszawskiej): Nie będę za długo komentował, bo nie bardzo jest co. Walkę nawiązaliśmy mniej więcej do połowy drugiego seta. Później zostaliśmy rozstrzelani zagrywką. Kto był na meczu, ten widział. To, co zrobił Matti Oivanen - szacunek. Nie mieliśmy nic do powiedzenia. Nie zdobyliśmy nawet seta, trudno. Nie załamujemy się tym. Będziemy się nastawiać na następne mecze.

Maciej Dobrowolski (kapitan Indykpolu AZS-u Olsztyn): Wynik nie pokazuje, że mecz był wyrównany. Jednak poza elementem zagrywki, o którym wspomniał kapitan gości, reszta była równa. Dużo było błędów, także po naszej stronie. Słabo wyglądał atak. Sporo było ataków wyblokowywanych. Nie były to punkty bezpośrednio oddane, ale było dużo akcji przedłużonych. Zagrywka zrobiła różnicę, z czego się cieszymy. Cieszymy się też z punktów zdobytych z rywalem bezpośrednio walczącym z nami o awans do fazy play-off. Mecze we własnej hali musimy starać się wygrywać z tymi rywalami. To się dziś udało.

Jakub Bednaruk (trener AZS-u Politechniki Warszawskiej): Nie przypominam sobie, żebyśmy tak mocno dostali po głowie jak dzisiaj. Nie zamierzam rozdzierać szat. Gratuluję AZS-owi. Mieliśmy plan, żeby wyjść z otwartą gardą i "pruć się" z nimi na zagrywkę. Taki mieliśmy plan… Ale, jak było widać, on nie wypalił. Pierwszego asa zrobiliśmy przy stanie 24:17 w trzecim secie. Przegraliśmy i to dostaliśmy mocno. Nie ma problemu. Trudno. Jutro zaczynamy trenować, we wtorek mamy Fenerbahce Stambuł. Mamy nadzieję, że luzie z Torwaru wyjdą zadowoleni, bo dzisiaj, co tu dużo gadać, dostaliśmy po głowie.

Krzysztof Stelmach (trener Indykpolu AZS-u Olsztyn): Zgadzam się z wszystkimi poprzednikami. Na początku ten mecz był nerwowy. Mogę to wytłumaczyć tak, że graliśmy z przeciwnikiem, z którym bezpośrednio będziemy walczyli o nasze cele. Bo sądzę, że oni mają takie same jak my. Muszę znów powtórzyć: Matti Oivanen otworzył ten mecz. Wygraliśmy 3:0, a ja jestem szczęśliwy podwójnie. Bardzo mnie cieszy, że wygraliśmy z bezpośrednim przeciwnikiem i to zwycięstwo cieszy mnie bardziej niż dwa poprzednie.

Komentarze (0)