Gwardia byłaby teraz w komfortowej sytuacji, gdyby latem z wrocławskiego klubu nie odeszła reprezentacyjna atakująca - Joanna Kaczor, która otrzymała niezwykle korzystną finansowo ofertę i w nowym sezonie zagra w barwach mistrza Polski - Muszynianki Muszyna.
Po jej odejściu największym problemem Impelu Gwardii stał się brak rasowej atakującej (z konieczności na tej pozycji zagra Agnieszka Starzyk) i zaledwie 11-osobowa skład zespołu.
Trener wrocławianek, Rafał Błaszczyk ma jednak nadzieję, że jego drużyna będzie mocniejsza, ponieważ do końca pierwszej rundy działacze Gwardii mają czas na przeprowadzanie transferów, które wydają się niezbędne. Szkoleniowiec przypomina, że w ubiegłym sezonie, gdy zespół grał w I lidze, miał on do dyspozycji 14 siatkarek. Teraz w treningach uczestniczy zaledwie 11, 12-osobowy skład to niezbędne minimum.
Najlepiej byłoby, gdyby do Gwardii w przerwie letniej powrócił zawodniczki, które zaczynały karierę we Wrocławiu, bądź w stolicy Dolnego Śląska rozwinęły skrzydła. Prezes sekcji siatkarek - Jacek Grabowski z sentymentem wspomina tu Annę Barańską i Natalię Bamber. Z tymi siatkarkami oraz Joanną Kaczor w składzie, Gwardia walczyłaby o medal mistrzostw Polski.
Na razie jednak rzeczywistość jest dość brutalna i Gwardii zwyczajnie nie stać na te zawodniczki. Teraz wrocławski klub wartościowej zawodniczki musi szukać za granicą, bo w Polsce nie ma już szans na interesujące transfery.