Agata Kołacz: Trwa wasza dobra seria. Wygraliście z Transferem, Skrą, a teraz Politechniką. Nie narzekacie chyba na nastroje w drużynie?
Jakub Wachnik: W drużynie panuje dobra atmosfera, ale nie możemy popadać w hurraoptymizm. Przed nami kolejne mecze, w których także będziemy walczyć o komplet punktów, a te trzy wcześniejsze spotkania to już historia. Oczywiście możemy być zadowoleni z naszej gry, ale to wynik ciężkiej pracy i nie możemy o tym zapominać.
[b]
Do spotkania z Politechniką podeszliście zmobilizowani. Trenerzy dużo czasu poświęcili, byście za bardzo nie uwierzyli w siebie po meczu z siedmiokrotnym mistrzem Polski?
[/b]
- Praca mentalna była dla nas bardzo ważna i na pewno pomogła nam w odniesieniu zwycięstwa. Trener szczególnie motywował nas do tego spotkania, odbył z nami kilka męskich rozmów w szatni. Po ostatnim spotkaniu ze Skrą kazał nam o nim jak najszybciej zapomnieć, więc koncentrowaliśmy się już na pojedynku z AZS PW.
Co, twoim zdaniem, zadecydowało o zwycięstwie Czarnych?
- Wszyscy, którzy byli na boisku, zaprezentowali się naprawdę dobrze. Ryzykowaliśmy zagrywką, odważnie graliśmy w ataku. Chciałbym podziękować Bartkowi Nerojowi, dzięki któremu o wiele łatwiej się nam atakowało. Postawiliśmy Politechnice trudne warunki, dlatego nie była w stanie nic zrobić.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Trener Robert Prygiel podkreślał, że wykonujecie ogromną pracę na treningach i systematycznie zmniejszacie ilość błędów własnych w ataku.
- Rzeczywiście, nad tym elementem pracujemy najdłużej. Zaczyna to już przynosić pewne efekty, bo w porównaniu z początkiem sezonu tych błędów popełniamy zdecydowanie mniej. Z pewnością to także przyczyniło się do naszego zwycięstwa.
[b]
Jak czuje się dwudziestolatek, który zostaje MVP?
[/b]
- Normalnie. Oczywiście jestem szczęśliwy, ale tak jak mówiłem, nie można się cieszyć zbyt długo, bo przed nami kolejny mecz. Takie nagrody jeszcze bardziej motywują mnie do ciężkiej pracy.
Pewnie wyróżnienie jest tym cenniejsze, że statuetkę otrzymałeś w Radomiu?
- To jest super uczucie zostać wyróżnionym przed tak wspaniałą publicznością. To moja pierwsza nagroda, na którą zapracowała cała drużyna, za co oczywiście jestem jej ogromnie wdzięczny.
Reprezentowałeś barwy Czarnych przez całe młodzieżowe rozgrywki, teraz grasz z radomskim zespołem w PlusLidze i pokazujesz się z jak najlepszej strony. Myślałeś kiedykolwiek, że to wszystko się tak potoczy?
- Od początku jestem związany z Czarnymi, nie wiedziałem, że będę miał przyjemność występowania z tym klubem w ekstraklasie. Myślę, że nikt się tego nie spodziewał. Gratulacje dla wszystkich ludzi, którzy się postarali, by klub o ogromnych tradycjach powrócił na swoje miejsce, jakim bez wątpienia jest PlusLiga. Tym bardziej cieszę się, że mogłem w jakimś stopniu pomóc tej drużynie odzyskać to, co kiedyś straciła.
Na przykładach takich jak twój widać, że filozofia, by klub opierał się głównie na zawodnikach związanych z Radomiem, zdaje egzamin.[/b]
- Zdecydowanie popieram filozofię klubu. Dzięki temu ja i moi koledzy możemy się ogrywać na najwyższym poziomie. Czarni mają piękne tradycje, ale my teraz chcemy się skupić na tworzeniu nowej historii.
Jak wygląda współpraca z zagranicznymi zawodnikami?
- Nie mamy większych problemów z komunikacją, bo większość z obcokrajowców mówi po polsku na tyle dobrze, by móc z nimi swobodnie rozmawiać. Dla mnie praca z tymi ludźmi jest ogromnym doświadczeniem, bardzo dużo się od nich uczę, jeśli chodzi o siatkarskie rzemiosło. Zarówno na treningach, jak i w meczach widać ich ogromne doświadczenie.
Kolejne spotkanie, z Effectorem Kielce, także zagracie w Radomiu. Podtrzymacie dobrą passę?
- Mecz z kielczanami traktujemy wyjątkowo. Na pewno będą emocje i dużo walki.