Grzegorz Łomacz (kapitan Lotosu Trefla Gdańsk): Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa. Przyjechaliśmy na ciężki teren lidera tabeli. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i takie było. Jednak narzuciliśmy swój styl. Życzyłbym sobie i swojemu zespołowi, żebyśmy w każdym meczu grali z taką agresją i mentalnością. Mam nadzieję, że to pierwsza cegiełka i następne będziemy stawiali w kolejnych spotkaniach, nie będziemy grali w kratkę.
Maciej Dobrowolski (kapitan Indykpolu AZS-u Olsztyn): Gratulacje dla zespołu Lotosu Trefla. W tym meczu byli zespołem zdecydowanie lepszym od nas. Jeśli chodzi o tego lidera to byliśmy nim przez chwilę i po tym spotkaniu pewnie trochę się obsuniemy w tabeli. Nie będziemy pompować balonika. Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz, zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Nie zagrały nam dwa elementy: zagrywka i obrona. Pomimo to w kolejnych spotkaniach będziemy walczyć, żeby dopisywać sobie następne punkty do ligowej tabeli. Tak jak wcześniej nie skakaliśmy do góry, tak teraz nie załamujemy się. Od poniedziałku zaczynamy następną pracę i będziemy walczyć o kolejne punkty.
Radosław Panas (trener Lotosu Trefla Gdańsk): Zagraliśmy bardzo agresywnie. Byliśmy bardzo skoncentrowani i zmobilizowani. Muszę sobie tylko zadać pytanie - i myślę, że jak znajdę na nie odpowiedź to będziemy zdecydowanie wyżej w tabeli - dlaczego w jednym tygodniu przegrywamy u siebie 0:3 ze słabszym zespołem, by potem pojechać do zespołu dużo wyżej notowanego w tabeli i tam wygrać. Nasza gra bardzo faluje. Chcemy popracować nad stabilizacją, żeby utrzymać dobry poziom, żeby nie było huśtawki nastrojów, jak ostatnimi czasy.
Krzysztof Stelmach (trener Indykpolu AZS-u Olsztyn): Nie funkcjonowało nam zbyt wiele elementów, żeby wygrać ten mecz. Przede wszystkim zagrywka. Pomijam fakt, że nie było Mattiego Oivanena. To nie jego nieobecność na to wpłynęła. Moi zawodnicy, którzy grali, także potrafią dobrze zagrywać. Czy to flotem, czy z wyskoku. Tym razem to nie funkcjonowało. Potem to już był łańcuch konsekwencji niedobrej zagrywki. Przeciwnik nas zablokował jedenaście razy, my jego cztery razy. Statystyki ataku to ich 65% do naszych 50%, co jest bardzo dużą różnicą. Ale, jak mówię, to konsekwencja tego pierwszego elementu, który nam tym razem nie funkcjonował. Ale cóż... Nie, żebym się cieszył, bo przegrywać mecz to nie jest dobra rzecz. Ale dla nas i dla całego tutejszego środowiska to kubeł zimnej wody. Może to być nawet pozytywną rzeczą. Ten kubeł wylał nam na głowę Lotos Trefl. Następny mecz gramy w Częstochowie i tak, jak wspomniał Maciek Dobrowolski, od poniedziałku pracujemy, żeby przywieźć stamtąd punkty.