- Zamknięcie Orlen Ligi z pewnością zmieniłoby podejście wielu klubów do kwestii szkolenia i wprowadzania do gry młodych zawodniczek. Trenerzy i prezesi byliby bardziej skłonni poprzeć ten pomysł. Zniknęłoby obciążenie psychiczne spowodowane tym, że zespół spadnie, a trener straci pracę. To stworzyłoby szanse występu wielu utalentowanym siatkarkom - uważa Maciej Kosmol.
Asystent selekcjonera reprezentacji Polski siatkarek nie jest jedynym, który uważa, że zamknięcie rozgrywek Orlen Ligi przyczyniłoby się do rozwoju polskiej siatkówki i pomogło odbudować fundamenty reprezentacji narodowej. Pomysł ten popiera także Rafał Gąsior, który od kilku lat prowadzi w siatkarskiej ekstraklasie zespół złożony w dużej mierze z młodych zawodniczek. - Nie mówię tak dlatego, że jesteśmy w trudnej sytuacji (Pałac zajmuje 9 miejsce - dop. aut.). W tym wypadku chodzi bardziej o reprezentację, która obecnie ma spory problem. Niewiele mamy bowiem młodych zawodniczek, które mogłyby wzmocnić drużynę narodową. W klubach jest z kolei sporo siatkarek, które przyjeżdżają zza granicy i siedzą na ławce rezerwowych. W tej sytuacji lepiej byłoby dać szansę młodym, aby grały i się rozwijały. Kiedy nasza liga będzie silniejsza, wówczas ponownie będzie można coś zmienić. Istota sportu polega bowiem na tym, aby walczyć do końca, a nie ze spokojem oczekiwać końca sezonu, wiedząc że bez względu wszystko spadek zespołowi nie grozi - twierdzi Rafał Gąsior, szkoleniowiec Pałacu Bydgoszcz i II reprezentacji Polski na tegorocznej Uniwersjadzie w Kazaniu.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!