- Pretensje możemy mieć tylko do siebie. Spotkanie zdecydowanie nam nie wyszło, aczkolwiek dopisujemy sobie punkt i to w tym wszystkim jest akurat dobre - przyznaje po konfrontacji z Zagłębiem Lubin Rafał Murawski, kapitan poznańskiego Lecha, który miał swoją okazję, aby zmienić losy pojedynku. Po jednym z jego strzałów piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki strzeżonej przez Michała Gliwę.
- Nie było gry. Dostawaliśmy się do Zagłębia, ale nic z tego nie wynikało. Rywal czekał na kontry i wykorzystał swoją okazję. W tym meczu trzeba było bardziej skupiać się, aby piłka nie odskoczyła od nogi, aniżeli celnie zagrać do kolegi z zespołu - mówi z kolei Szymon Pawłowski, który jeszcze w poprzednim sezonie strzelił gola na Bułgarskiej w barwach klubu z Dolnego Śląska.
Murawski nie próbuje szukać usprawiedliwienia w nierównej płycie boiska. - Nie ma co szukać drugiego dna i zwalać na murawę. Mieliśmy zły pomysł na ten mecz, graliśmy długą piłką na napastników, to nam nie wychodziło i nadziewaliśmy się na kontry. Niewiele mogliśmy zrobić. Tym bardziej cieszymy się z tego remisu - dodaje były reprezentant Polski.
Przed Lechem dalsza część ligowego maratonu. Tym razem poznańska lokomotywa uda się na mecz z Koroną. - Nie chcemy porównywać spotkań. Teraz liczy się tylko dobry mecz w Kielcach - kończy kapitan poznaniaków.