Jastrzębski Węgiel po raz drugi pokonał rumuński Tomis Constanta 3:1, tym razem na własnym parkiecie. Obserwując spotkanie, można było odnieść wrażenie, że mimo oddania rywalom jednego seta, mecz odbywał się pod kontrolą podopiecznych Lorenzo Bernardiego.
- Może wynik tego nie pokazuje, ale nie był to łatwy mecz dla nas. Musieliśmy być maksymalnie skoncentrowani przez cały czas i grać na 100 procent własnych możliwości. Zawsze istniało zagrożenie, że zespół Tomisu Constanta zacznie grać bardzo dobrze i nam ucieknie, czego dobitnym dowodem był drugi set - zauważa Michał Masny, rozgrywający Jastrzębskiego Węgla.
Po przegraniu wspomnianej drugiej partii, siatkarze górniczej ekipy na kolejną odsłonę wyszli mocno zmobilizowani i po kapitalnej serii zagrywek Michała Kubiaka, objęli wysokie prowadzenie (7:1). - W trzecim secie bardzo dobrze zaprezentowaliśmy się w bloku. W pozostałych częściach pojedynku wszystko w naszej drużynie funkcjonowało na równym i co ważne dobrym poziomie - wspomina Słowak.
Wśród blokujących zespołu z Jastrzębia prym wiódł Michał Łasko. Kapitan górniczej drużyny aż 7 razy zatrzymał ataki rywali, co może świadczyć o dobrym przygotowaniu taktycznym jastrzębian do tego meczu. - Wtorkowych rywali mieliśmy rozpracowanych bardzo dobrze, tak zresztą jak resztę ekip. Nasz sztab bardzo dba o to, byśmy mieli maksimum informacji na temat rywalizujących z nami zespołów - potwierdza Masny.
Po tym zwycięstwie, droga do fazy play-off dla Jastrzębskiego Węgla stoi otworem. - Zwycięstwo z Tomisem Constanta pozwala nam nie tylko odważnie myśleć o awansie do fazy play-off, ale również o wygraniu grupy. Do Innsbrucka pojedziemy z ambicjami na pewne zwycięstwo. Potem zaś postaramy się powalczyć o jak najlepszy wynik z ekipą z Ankary na własnym terenie - zapewnia rozgrywający śląskiej ekipy.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Zanim jednak dojdzie do decydujących rozstrzygnięć w grupie F Ligi Mistrzów, podopiecznych Bernardiego czeka bój o ligowe punkty z Effectorem Kielce w Hali Legionów. Tam jastrzębianom zawsze trudno było o zwycięstwa. Czy grozi im kolejna wpadka, jaka miała miejsce w niedawnej potyczce z Cerradem Czarni Radom?
- Może w poprzednich sezonach tak było, lecz to już historia. Nikt z nas nie będzie spoglądał na wyniki z przeszłości, lecz walczył o wygraną w najbliższym meczu - opiniuje słowacki rozgrywający. - W Radomiu rozegraliśmy nasz najgorszy mecz w tym sezonie. Nic nam nie wychodziło. Dużo o nim rozmawialiśmy i myślę, że owoce tych rozmów są już widoczne w naszej grze - dodaje na zakończenie Michał Masny.
Spotkanie z Effectorem Kielce zespół Jastrzębskiego Węgla rozegra w piątek 6 grudnia, zaś kolejny mecz w europejskich pucharach czeka jastrzębian we wtorek 10 grudnia, kiedy to rywalem będzie ekipa Hypo Tirol Innsbruck.