Wojciech Włodarczyk: Cieszymy się z nowego terminu meczu z AZS-em Częstochowa

PGE Skra Bełchatów i AZS Częstochowa miały rozegrać swój mecz 23 grudnia, termin ostatecznie udało się zmienić, co pozytywnie ocenia przyjmujący bełchatowian, Wojciech Włodarczyk.

Volley Amrisvil był drugim rywalem PGE Skry Bełchatów po Ethnikosie Alexandroupolis w rozgrywkach Pucharu CEV. Polska ekipa nie miała większych problemów z drużyną ze Szwajcarii, zwyciężając w trzech setach, odpowiednio do 23, 14 i 21. - Myślę, że tego trzeciego seta mieliśmy cały czas pod kontrolą. Może w pierwszej odsłonie nie do końca wiedzieliśmy, jak ten mecz powinien wyglądać, jak my powinniśmy się odnajdywać w tym nowym ustawieniu. W drugim zagraliśmy świetnie, a w trzecim może wkradło się za dużo finezji. Przeciwnicy naprawdę bardzo fajnie grali w obronie, musieliśmy atakować po trzy, cztery, a czasami pięć razy, żeby tę akcję skończyć. Brawa dla nich, bo mimo tego, że nie byli w stanie z nami walczyć na siatce, to powalczyli w obronie. Myślę, że to był fajny mecz, plus dla Szwajcarów, że się postawili - ocenił spotkanie Wojciech Włodarczyk.

W pucharowym meczu na parkiecie zabrakło m.in. Mariusza Wlazłego, Nicolasa Uriarte czy Karola Kłosa, którzy w ostatnich meczach ligowych grali najdłużej. - Cały czas trzymaliśmy rękę na pulsie, trener tak samo. To była pełna kontrola, nawet było widać, że Miguel pozwolił sobie na zmiany, pierwszy raz na dłuższym dystansie zagrał Jędrzej Maćkowiak. Zagrał fajnie, bo zablokował i skończył atak. Nie było nerwowych ruchów, takich że na przykład musielibyśmy zmieniać pojedyncze jednostki - przyznał przyjmujący PGE Skry, który w meczu ze Szwajcarami zagrał na pozycji atakującego.

Czy Skra powinna się obawiać Volley Amriswil w meczu wyjazdowym? - Na pewno możemy się bać długiej podróży męczącej, zmiany czasu nie ma, więc to na plus. Myślę, że musimy zagrać po prostu dobrą siatkówkę. Jedyne co nam może przeszkodzić to to, że mamy teraz napięty grafik i mamy tych meczów bardzo dużo. Chwila jakiegoś rozprężenia czy dekoncentracji może spowodować, że stracimy seta czy dwa w najgorszym wypadku - stwierdził Włodarczyk.

Wojciech Włodarczyk w spotkaniu z Volley Amriswil zdobył 16 punktów
Wojciech Włodarczyk w spotkaniu z Volley Amriswil zdobył 16 punktów

W ostatnich tygodniach siatkarzy z Bełchatowa cieszą nie tylko zwycięstwa, ale także decyzja o przełożeniu spotkania z AZS-em Częstochowa. - Mecz miał być rozgrywany 23 grudnia, co nam się nie podobało. Ja na przykład od końca sierpnia nie byłem w domu i nie widziałem się z rodziną. Każdy z nas czeka na ten moment, żeby wrócić do rodziny i spędzić z nią trochę czasu, więc terminarz z meczem tuż przed świętami, bo Polsat chciał pokazać nasz mecz, nie był po naszej myśli. Cieszymy się, że prezes podziałał i w końcu udało się przełożyć to spotkanie - wyjaśnił Włodarczyk. Mecz z Częstochową zostanie rozegrany w czwartek 19 grudnia o godzinie 18, ostatecznie w telewizji będzie transmisja z tej potyczki. Przedświąteczna 11. kolejka PlusLigi będzie liczyć cztery mecze, bowiem dwa z nich zostały już rozegrane pod koniec listopada (w Radomiu i Rzeszowie). Póki co zanosi się na to, że 21 grudnia Lotos podejmie w Gdańsku warszawski AZS, a dzień później w Olsztynie zagoszczą siatkarze z Bydgoszczy. W najgorszej sytuacji są siatkarze Effectora Kielce, którzy z BBTS-em zagrają 23 grudnia o godzinie 18.

Przed Skrą w tym sezonie jeszcze cztery spotkania, w tym jedno w pucharach europejskich. W najbliższą sobotę do Hali Energia zawita BBTS Bielsko-Biała. - Fajnie byłoby wygrać i kontynuować tę serię zwycięstw, która nam się znowu fajnie zaczęła układać. Mamy niecałe dwa dni na regenerację, dlatego też trener dokonał takich zmian, że w czwartek nie zagrali wszyscy zawodnicy, by mogli być przygotowani na kolejny mecz. Miejmy nadzieję, że skończy się podobnym wynikiem jak czwartkowy - zakończył Włodarczyk.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (0)