Rzeszowianie długo nie potrafili jednak przełamać oporu częstochowskiego zespołu w inauguracyjnym secie. Podopieczni Andrzeja Kowala roztrwonili w końcówce kilkupunktową przewagę i zafundowali sobie walkę na przewagi. W niej długo szala przechylała się z jednej strony na drugą, ale ostatecznie lepsi okazali się rzeszowianie. - Nie weszliśmy w ten mecz z wysokiego "C". Nasza zagrywka była zachowawcza i dostarczaliśmy rywalowi piłkę na drugą stronę. Tej oprawy też troszeczkę zabrakło i było sennie na hali. Nie było muzyki ani spikera, a zawsze stwarza to pewną atmosferę. Do tego było bardzo chłodno. W piątek trenowaliśmy i było zupełnie inaczej. Nie wiem, co było tego powodem. Ciężko było odpalić, ale w końcu to zrobiliśmy i cieszymy się, że udało się wygrać końcówkę pierwszego seta. Graliśmy długo na przewagi, ale cieszy, że znów potrafimy wygrać w decydującym momencie - podkreśla atakujący rzeszowskiego zespołu, Dawid Konarski.
Po porażce w pierwszym secie z częstochowian zeszło nieco powietrze i w kolejnych dwóch setach Resovia dyktowała już warunki gry. - Kolejne dwa sety były już bardziej pod naszą kontrolą. Wzmocniliśmy zagrywkę i to na pewno pomogło. Rywale zaczęli popełniać więcej błędów z wysokich piłek. My dobrze przyjmowaliśmy i kończyliśmy pierwsze akcje. Stąd taki wynik - tłumaczy atakujący aspirujący do gry w narodowych barwach.
W sobotnim spotkaniu Andrzej Kowal szafował siłami swoich zawodników i ciągle rotował składem. Prócz Petera Veresa każdy z zawodników pojawił się na parkiecie, a Konarski podkreśla, że Pasy dysponują bardzo wyrównaną kadrą i rezerwowi nawet w najtrudniejszym momencie mogą wejść do gry i odmienić losy pojedynku. - Takie było założenie trenera. Gramy teraz w Lidze Mistrzów i gramy systemem środa-sobota. Wróciliśmy właśnie z Czech. Myślę, że to jest fajne dla trenera, że ma trzynastkę równych zawodników. Może w każdej chwili zrobić zmianę bez obawy spadku poziomu sportowego. Ci, co grają zawsze chcą zaprezentować się z jak najlepszej strony i poprowadzić drużynę do zwycięstwa. Inni mogą z kolei odpocząć i złapać oddech. Cieszę się, że przynosi to skutek - dodaje 24-letni atakujący.
Mistrzowie Polski ostatnio znajdują się w wybornej dyspozycji i zarówno w Lidze Mistrzów, jak i na krajowym podwórku spisują się znakomicie. - Nasza gra wygląda coraz lepiej. Parę rzeczy można jeszcze poprawić na treningach, na które trudno teraz znaleźć czas, bo jesteśmy w ciągłych podróżach. Nasza gra jest na pewno lepsza niż na początku sezonu, a wierzę, że jak poprawimy niektóre elementy, to będzie jeszcze lepiej - puentuje Dawid Konarski.
[b]Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
[/b]
Pozdrawiam!