Francuz był obok Grzegorza Boćka i Walentina Bratojewa jednym z najlepszych aktorów całego widowiska. Po jego zakończeniu długo rozpamiętywał porażkę swojego zespołu. Niemiecka ekipa była blisko wywalczenia kompletu punktów, ale ostatecznie wyjechała z Polski z zaledwie jednym "oczkiem", co mocno skomplikowało jej sytuację w tabeli grupy G.
- Zaczęliśmy ten mecz bardzo źle. Później udało nam się zagrać zespołowo, a Walentin Bratojew grał bardzo dobrze zarówno w pierwszej, jak i w drugiej linii. Musieliśmy wygrać czwartego seta, ponieważ prowadziliśmy już 21:17. Nie można było tego przegrać, ale taka jest siatkówka. Dokończenie dzieła okazało się bardzo trudne, atakujący ZAKSY zaprezentował się z doskonałej strony i to gospodarze rozstrzygnęli zawody po swojej myśli - powiedział Jenia Grebennikov.
Pomimo jedynie 23 lat na karku, francuski gracz niejednokrotnie zdążył już udowodnić, że ma papiery, aby zostać czołowym libero świata. Na takie miano z pewnością zasługują jego bardziej utytułowani rodacy: Hubert Henno i Jean-Francois Exiga. - Muszę się jeszcze trochę nauczyć, a potem zobaczymy. W Ligue A jest wielu dobrych libero, ponieważ wymaga tego kultura gry obowiązująca we Francji, oparta na elementach obrony i przyjęcia - dodał skromnie reprezentant "Trójkolorowych".
Przenosiny do Bundesligi sprawiły, że Grebennikov zaczął na co dzień mieć do czynienia z zupełnie innym stylem siatkarskim. - W Niemczech główny nacisk jest kładziony na bardzo mocną zagrywkę, atak oraz blok. Zupełnie inaczej niż we Francji, trochę podobnie jak w Polsce - skomentował.
Jakie czynniki zadecydowały więc o przeprowadzce siatkarza z Rennes Volley 35 na południe Niemiec, zamiast do którejś z mocniejszych lig europejskich? - We Friedrichshafen pracuje dobry trener, a drużyna bierze udział w Lidze Mistrzów. Możliwość występowania w tych rozgrywkach była dla mnie bardzo istotna - zakończył Grebennikov.
Pomimo niepowodzenia na polskiej ziemi, VfB nadal ma większe szanse na awans do fazy pucharowej niż wicemistrzowie Polski. Jeśli podopieczni Steliana Moculescu pokonają na własnym terenie za 3 punkty Knacka Roeselare, zakończą zmagania w grupie G na 2. pozycji z dorobkiem 11 "oczek". Taka zdobycz pozwoliłaby im realnie myśleć o wywalczeniu kwalifikacji, choć i tak będą musieli śledzić rozstrzygnięcia w innych grupach (głównie B i C).
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!