Piacenza pokonuje Treviso na zakończenie trzeciej kolejki

Pięciu setów potrzebowali siatkarze Copry Nordmeccanica Piacenza, aby pokonać Sisley Treviso. Podopieczni Angelo Lorenzettiego zwyciężyli w wyjazdowym spotkaniu 3:2 (25:23, 25:21, 20:25, 20:25, 15:12) i z sześcioma punktami na koncie zajmują piąte miejsce w tabeli. Sisley punktów ma pięć i jest obecnie dziewiąty.

Sisley Treviso - Copra Nordmeccanica Piacenza 2:3 (23:25, 21:25, 25:20, 25:20, 12:15)

Treviso: Papi 16, Gustavo 7, Fei 20, Cisolla 16, Hubner 11, Garcia 2, Farina (l), Antonov, Saitta, Gallotta 1, Kohut

Pacenza: Boninfante 2, Zlatanow 19, Bjelica 7, Bravo 13, Marshall 22, Rak 8, Durante (l), Falasca 3, Meoni 1, Insalata 1, Grassano 0, Dunnes

Widzów: 1260

MVP: Leonell Marshall

Na mecz z Treviso trener Angelo Lorenzetti dokonał dwóch istotnych zmian w wyjściowym składzie swojej drużyny. Parę rozgrywający-atakujący Meoni-Falasca zastąpili Boninfante i Bravo.

W pierwszym secie miejscowi mieli przewagę w obronie, goście natomiast lepiej spisywali się w ataku. W końcówce Piacenza bardzo rozsądnie wykorzystała jednak przysługujące jej zmiany, łącznie z tą podwójną. Losy tej partii rozstrzygnął ten, który niewiele wcześniej pojawił się na boisku. Falasca dzięki skutecznej zagrywce dał swojej drużynie pierwszą piłkę setową, a chwilę później asem serwisowym zakończył seta numer jeden.

Na początku drugiej odsłony siatkarze trenera Lorenzettiego sprawili rywalom sporo problemów w przyjęciu. Sytuacji tej nie zmienił nawet Cosimo Galotta, którego Renan Dal Zotto w pewnym momencie desygnował do gry w miejsce Alberto Cisolli. Ponadto brazylijskiemu rozgrywającemu Ricardo nie układała się najlepiej gra z środkowymi, a atakujący Sisleya raz po raz napotykali na swej drodze blok gości. Po niespełna godzinie gry przyjezdni prowadzili już 2:0.

Środkowi Treviso przebudzili się dopiero w trzecim secie. To głównie dzięki nim miejscowi uzyskali przewagę. Gustavo bardzo dobrze spisywał się w polu zagrywki, zaś Hubner nie pozwalał przeciwnikom atakować tak skutecznie, jak robili to wcześniej. W przeciwieństwie do poprzednich partii podopieczni trenera Dal Zotto przetrwali również momenty, w których Piacenza odrabiała straty, a do wygrania przez nich tej partii przyczyniła się skuteczność Alessandro Feia.

Brak rozstrzygnięcia meczu na własną korzyść w trzech setach najwyraźniej zdenerwował przyjezdnych i w secie numer cztery popełniali oni zbyt wiele błędów własnych. Gospodarze natomiast poczuli swoją szansę i szybko wyrównali stan meczu na 2:2.

W tie-breaku Piacenza wróciła jednak do gry, z zagrywką i atakami, które prezentowała na początku spotkania. To właśnie dzięki tym elementom udało im się wywieźć z hali w Treviso.

Komentarze (0)