Gdańszczanie ciągle w dołku - relacja z meczu Lotos Trefl Gdańsk - AZS Politechnika Warszawska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gdański Lotos w ostatnim meczu w tym roku podejmował Politechnikę Warszawską. Gospodarze ponieśli szóstą porażkę z rzędu i ciągle nie poprawiają swojego dorobku punktowego.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdańscy siatkarze przystępowali do sobotniego meczu po niechlubnej serii pięciu porażek z rzędu. Ostatnie zwycięstwo Lotos Trefl Gdańsk odniósł ponad miesiąc temu - 15 listopada w Olsztynie. - Ten mecz jest jak trampolina, od której możemy odbić się po lepsze wyniki. Nie ma co ukrywać, że terminarz kolejnych spotkań jest dla nas korzystniejszy niż w ostatnich tygodniach. Nie zamierzam składać deklaracji, że teraz będziemy kroczyć od zwycięstwa do zwycięstwa, ale wierzę, że po kilku następnych meczach my i przede wszystkim nasi kibice, będziemy w lepszych nastrojach - mówił przed potyczką z Politechniką Warszawską, Maciej Zajder.

Spotkanie lepiej rozpoczęła ekipa z Warszawy. Goście po udanych akcjach Marcina Nowaka na środku siatki oraz punktowej zagrywce Sacharewicza, wyszli na prowadzenie 6:2. W zespole z Gdańska od początku meczu szwankowało przyjęcie, co utrudniało rozegranie Grzegorzowi Łomaczowi. Duże problemy ze skończeniem piłek miał atakujący Lotosu Trefla, który kilkakrotnie był blokowany przez podopiecznych Jakuba Bednaruka. Prowadzenie AZS-u Politechniki Warszawskiej w tej partii nie było zagrożone nawet przez moment. Na drugiej przerwie technicznej ich przewaga wynosiła 5 "oczek". W końcówce seta Radosław Panas próbował odmienić grę swojej drużyny, dokonując podwójnej zmiany, ale reakcja trenera była trochę spóźniona. Gdański Lotos przegrał inauguracyjną odsłonę 15:25.

Drugi set rozpoczął się od walki punkt za punkt. Gospodarze w porównaniu do pierwszej odsłony, zaczęli lepiej przyjmować, co umożliwiło Łomaczowi granie bardziej kombinacyjne. Rozgrywający obydwu zespołów sporo piłek posyłali do swoich środkowych, jednak po stronie Politechniki Warszawskiej akcję były zdecydowanie bardziej dokładne i efektowne. Na drugą przerwę techniczną zespoły schodziły, po zepsutej zagrywce Wojciecha Żalińskiego, przy minimalnym prowadzeniu warszawiaków (16:15). Po tej przerwie goście włączyli wyższy bieg i odskoczyli na trzy punkty (17:20). Po chwili do wyrównania doprowadził Jakub Jarosz, który obudził się po niemrawym początku spotkania. Zaciętą końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli siatkarze AZS-u, którzy dwukrotnie zatrzymali blokiem atakującego z Trójmiasta.

Gdańszczanie ponownie musieli uznać wyższość przeciwników
Gdańszczanie ponownie musieli uznać wyższość przeciwników

Kibice zebrani w hali AWF-u liczyli na to, że gra ich ulubieńców ulegnie zmianie po 10-minutowej przerwie. Od początku trzeciego seta na boisku w zespole Lotosu Trefla pojawili się: Przemysław Stępień oraz Paweł Mikołajczak. Młody rozgrywający trochę ożywił grę swojego zespołu, pokazując bardziej urozmaiconą grę, niż doświadczony Łomacz. Na pierwszej przerwie technicznej podopieczni trenera Panasa prowadzili 8:5. Jednak gdy siatkarze ze stolicy wzmocnili zagrywkę, od razu pojawiły się tego efekty - doprowadzili do remisu po 9. Bardzo dobrą trzecią partię rozegrał w zespole gości Adrian Gontariu. Rumuński zawodnik grał o wiele lepiej niż jego vis a vis - Mikołajczak. Od drugiej przerwy technicznej gra była bardzo wyrównana. Żadna z ekip nie odskoczyła na więcej niż punkt przewagi. Zaciętą końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli gospodarze, wygrywając 26:24, tym samym przedłużając szansę na zdobycie punktów w tym spotkaniu.

Zwycięstwo w trzeciej partii odblokowało zespół z Trójmiasta. Czwartego seta siatkarze z Gdańska rozpoczęli od punktowej zagrywki w wykonaniu Żalińskiego. Był to zwiastun dobrej gry Gdańszczan w tej odsłonie. Przy stanie 6:3 dla gospodarzy kontuzji kostki doznał Gontariu i musiał opuścić boisko. W jego miejsce pojawił się Paweł Adamajtis. Drugi atakujący skutecznie wprowadził się do gry i był mocnym punktem warszawiaków. W drugiej części tego seta kibice byli świadkami mocnej wymiany ciosów z obu stron, nikt nie wstrzymywał ręki. Mecz zdecydowanie nabrał tempa. Na drugiej przerwie technicznej gdańszczanie prowadzili jednym "oczkiem". W końcówce seta wielokrotnie używana była wideoweryfikacja, ze zmiennym szczęściem dla zespołów. Po raz trzeci w tym spotkaniu doszło do zaciętej końcówki. Podwójny blok AZS-u zakończył sobotnie spotkanie. Politechnika Warszawska wygrała 3:1.

Lotos Trefl Gdańsk - AZS Politechnika Warszawska 1:3 (15:25, 24:26, 26:24, 22:25)

Lotos Trefl: Łomacz, Zajder, Jarosz, Gawryszewski, Wierzbowski, Żaliński, Rusek (libero) oraz Mikołajczak, Stępień, Ratajczak

Politechnika Warszawska: Nowak, Pawliński, Kolev, Zatko, Gontariu, Sacharewicz, Potera (libero) oraz Olenderek, Smoliński, Adamajtis, Gunia

MVP: Juraj Zatko

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Ahmed Pol
22.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pisałem już wcześniej ,że Trefla nie stać (zresztą jak żadnego innego klubu w Polsce) na całkowicie polski skład na dobrym poziomie. Trzeba uzupełnić kadrę 2-3 zawodnikami zagranicznymi