Szopka noworoczna: Misterium Siatkówki Polskiej 2013, cz. 2

W kolejnej części naszej noworocznej szopki poznamy dalsze perypetie jej bohaterów, którzy muszą radzić sobie z wyzwaniami stawianymi przez NOWE. Tradycyjnie dużo piosenek, a nawet... poezji!

W tym artykule dowiesz się o:

AKT II: WĘDROWANIE I PANIKOWANIE 

WRACAMY DO PASTUSZKÓW!

(którzy aktualnie przemierzają dzikie, nieprzepastne krainy i zabawiają się rozmową)

Zbyszko: Według mnie najgorszą porażką był ten Fajnal For w dalekiej Rosji. Koźlaki z Kędzierzyna mogli tyle zdziałać, a skończyło się na dwóch czapach... śnieżnych...

Pawełek: A gdzież tam! Do dziś pamiętam, jak Skrzaki oberwały sromotnie od Arkasu!

Misiek: A te same Koźlaki i to, co nawydziwiali niedawno w Turcji? A Wilcy z Podpromia i ich czarne chwile z Czarną Górą?

[b]

Marcinek[/b] (niespodziewanie, bo do tej pory nie odzywał się): Najgorszą porażką to było, jak Głupek założył się ze mną o to, że Bartman zostanie w Rzeszowie na kolejny rok...

(zgodny śmiech gawiedzi, Głupek tylko obrusza się na towarzystwo i swoją głupotę)

Krzyśko: Kamraci, lepiej powiedzcie, gdzie myśmy zaszli? Na stolicę to nie wygląda, ciemno, buro, jakieś haszcze mi w kierpce wchodzą...

Zbyszko: Krąży plotka po narodzie, że gdzieś w środku Polski mieści się Kraina Czarnych, do pewnego czasu biała plama na mapie polskiej siatkówki... Ale wrócili i zbierają kolejne łupy!

(WTEM! Przed pastuszkami staje grupa wysokich, mężnych wojowników. Lica harde, ręce twarde, tylko się bać!)

Misiek: Jezusicku! Czarni!

Krzyśko: Nie ubijajcie nas prędko, my posłańcy!

Zbyszko: A jak już macie mnie ugotować i zjeść, to tylko w piwie!

Jeden z wojowników: Spokojnie, jesteśmy z Radomia...

(ulga na twarzach pastuszków)

Pawełek: Przyznać muszę, spodziewałem się chytrych bab, nie hardych wojów!

Jeden z wojowników: … i jak każe scenariusz stary, czeka nas przerywnik muzyczny!

(drużyna śpiewa i wykonuje układ choreograficzny inspirowany "My Słowianie" Donatana i Cleo, całość pozostawiamy bogatej wyobraźni czytelników)

Czarni dobrze korzystają z możliwości ciała!
Wiedzą, jak smakuje w lidze sensacyjka mała!
To jest ten siatkarski zew!
To jest ta radomska krew!

Od kiedy przyszło ligi powiększenie,
W elicie kraju przyszło znów nam grać
Skazani byliśmy już na stracenie,
bo Czarny może tylko punkty dać!

Ale pokazał oddział nasz radomski
Że nie zamierza nigdy poddać się!
Szepczą do siebie potentaci z Polski:
"Nadzwyczaj mocni są ci Men in Black!"

Choć to debiutanci w lidze, nie żadne krezusy,
Czarni rządzą na parkiecie, tańczą jak rezusy!
Prawie tak, jak w NBA!
Powrót (chyba) udał się!

Bywało ciężko kilka lat temu,
Na szali ważył się klubu byt,
Ale udało nam się dopiąć celu
i nie może lekceważyć nas nikt!

Świat nie kończy się na Ulu ani na Podpromiu,
Emocji ładunek znajdziesz choćby i w Radomiu!
To kibiców naszych śpiew!
Wszystko można, jeśli się chce!

(Po zakończonej śpiewogrze pastuszkowie gratulują wojownikom z Radomia postawy w lidze)

Pawełek: Widać, że NOWE czasem się przydaje i potrafi ożywić skostniałe rozgrywki!

Misiek: Co prawda druga kompania z Bielska-Białej przeżywa obecnie Bardzo, Bardzo Trudne Sprawy, ale poza tym Wytze waszą przyszłość w różowych, a nie czarnych barwach!

Krzyśko: Ale nie można zapominać i o karpiarzach z Olsztyna, co to już kilka ładnych sztuk wyłowili, i studentach z Polibudy, co mają najmłodszego króla Artura w historii świata...

Marcinek: Za to ci znad morza... Jak to mówią u nas w chacie: lotos, lotos, a nic nie wywalcys!

Zbyszko: Braciszkowie drodzy, czas nagli! Musimy pędzić do stolicy! Wiele dobrego czeka nas w tym sezonie, ale musimy podążać za znakami dymnymi, jakie widzę w oddali! Być może to one drogę do celu nam wskażą!

(Pastuszkowie kierują się za dymem, a my przenieśmy się do siedziby Kniazia, where amazing happens) 

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[nextpage](No właśnie, jak tam kniaź i jego wierna świta? Pierwsza głowa polskiej siatkówki od dłuższego czasu ślęczy nad chmarą papierzysk, zaś Realista i Camillo umilają sobie czas konsumpcją płynów)

Realista: Jak polewasz, jak polewasz! Nierzetelnie! Spiridonow za takie rozlanie sprawiłby Ci lanie!

Camillo: Zgłaszam challenge!

(w pokoju pojawia się sędzia, który podchodzi do stołu i sprawdza kieliszki. Po chwili odgwizduje on przewinienie w postaci przekroczenia linii brzegowej kieliszka i karną kolejkę dla Realisty)

Realista: A nie mówiłem! Ta technologia to istne błogosławieństwo!

Camillo (tradycyjnie z przekąsem): Ciekawe, kiedy będzie na tyle zaawansowana, by w końcu oceniać piłki po bloku... Szefie, nie siedź tyle nad papierami, dołącz do nas!

Realista: Zostaw Kniazia w spokoju! Od kiedy dowiedział się o NOWYM, nie robi nic, tylko dzień i noc siedzi nad planami rozegrania pierwszego meczu mistrzostw świata na Stadionie Narodowym!

Camillo: I bardzo dobrze, nie możemy znów dopuścić do sytuacji, jaka była w Gdyni podczas mistrzostw Europy!

Realista: Wypominasz, ciągle wypominasz, a powiem Ci szczerze, że ja na przykład też bym nie kupował biletów na tamte mecze...

Camillo: ... bo nie wiedziałbyś dzięki "promocji", że w Gdyni odbywa się jakikolwiek turniej...

Realista: Milcz! Po prostu jak normalnego kibica Volleylandu może interesować mecz Rosji z Bułgarią? Absurd! Przynajmniej jest pewne, że żadne światło na stadionie nam nie zgaśnie, a kibice i siatkarze nie będą umierali z zimna podczas spotkania!

Camillo: Zobaczymy, z powodu czego będą umierali... Niepokoję się Kniaziem, jego oczy... Chyba wzbiera w nim natchnienie...

(WTEM! Rozpalony z emocji Kniaź nagle i spodziewanie wystrzeliwuje proroczą wizją rodem ze Stanisława Wyspiańskiego!)

Stadion swój widzę ogromny: to będzie sportowe święto,
Policzek dla opozycji i dla pokoleń memento,
Wszystko już przewidziałem i wszystko już uzgodniłem,
Stadion rozkwitnie siatkówką, a naród urośnie w siłę!
Wpierw pójdą w ruch wykładziny, w nawierzchnię wstawimy słupy,
(Jest szansa 50 procent, że wszystko pójdzie wspaniale!)
Na siatce wnet się umieści sponsorów wszelakich loga,
Od ich natłoku strasznego rywali ogarnie trwoga!
By nawet siatkarz z Tunezji wykrzyczał "Jezus Maria!"
Na widok polskich siatkarzy, powstanie z tychże husaria:
Zapuszczą wszyscy wąsiska, dodamy każdemu po skrzydłach,
Oby mogli się po tym od parkietu odrywać!
Zanim zareaguje krytyk brzydki i krewki,
Rozdamy ludziom programy, tym z wyższych rzędów lornetki
A najwytrwalszym Januszom wytłumaczymy, dlaczego
W barwach biało-czerwonych nie ma Lewandowskiego!
Jak wejdą siatkarze na stadion? Pomysł jest już jak trzeba:
Zlecą na spadochronach na środek parkietu z nieba,
No chyba, że się komuś spadochron nie otworzy,
Związek wtedy coś niecoś do kosztów leczenia dołoży...
I wypełnimy trybuny wszelką siatkarską nacją,
Bo pójdą wejściówki darmowe dla grup dzieciaków z gimnazjum! 
A żeby zadowolić fanek siatkówki nawał:
Riplej za każdym razem, gdy Winiar włosy poprawia!
Czellendże, haj definiszyn, pokaże Polska światu,
Jak robi się siatkówkę w promieniach słońca Polsatu!
Natomiast podczas spotkania wyjaśni nam sporną akcję
Swym magicznym ołówkiem najlepszy ekspert: Gmoch Jacek!
W TV o meczu mówić będziemy niemało, niemało,
Komentarz za to oddamy, a jakże, Krzysiowi Wanio!
Kamerze nic już nie umknie podczas przemowy trenerskiej,
Sprawdzić tylko, czy gdzieś tam nie będzie się kręcił Świderski! 
Zaproszę niemal świat cały, od Sao Paulo do Zgierza,
Obamę i Kim Dzong Una, być może nawet papieża
Lecz najważniejsze to zadbać o kumpli oraz oprawę:
Loże VIP dla sponsorów i bigos razem z browarem!
Jest groźba, że wiatr wiać będzie, lecz jest i na to taktyka:
Przeciągi uruchomimy, gdy rywal będzie zagrywał
I trafiać nie będzie w pole! Czeka nas pewne zwycięstwo!
Liczę na świetną formę, pogrom, radość i męstwo,
A jeśli mi się odważą przegrać mecz tak wspaniały,
Obciążę zespół kosztami organizacji finałów!

Stadion swój widzę ogromny!
Wynik, a jakże, trzy zero!
Z wrażeniam już nieprzytomny!
O, jakie piękne to dzieło!

Camillo: To... jest... tak... to ja może napiszę o tym w gazecie?

Realista: A ja zlecę artykuł na stronę związku, konferencję prasową i dwa zdjęcia z delegatami Orlenu dla ocieplenia stosunków (prawie) sponsorskich?

Kniaź: Róbcie wszystko, a ja dzwonię do Gracy, żeby mu żyłka na czole wyskoczyła! Niech wie, że nie tylko on jest innowatorem na skalę świata!

Camillo: Tylko jedno pytanie, jeżeli można... Tam jest taki fragment o skokach ze spadochronu... Ale jak to zrobić, skoro dach Stadionu będzie zamknięty?

Kniaź (z przerażeniem): O matko, ale plama! Taka ładna wizja do kosza! Szybko, polejcie mi natchnienie, trzeba tworzyć od nowa! Dla NOWEGO!

(Kniaź popija natchnienie, jego świta oddała się obowiązkom gryzipiórskim, my zaś wróćmy do naszych wędrowców, którzy tym razem rozprawiają o dziwach spotykanych w siatkówce kobiet)

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[nextpage](Gromada pastuszków przemierzyła już całą Polskę siatkarską, długą i szeroką i jak te koziołki nie mogą znaleźć drogi do Pacano... stolicy. Obecnie kierują się oni za dymem z południa Polski i wkraczają w industrialną krainę, poza tym zabawiają się rozmową)

Krzyśko: Ja wiem powiem, że babska siatkówka to jest właśnie caluśkie podsumowanie kobiet: nie zrozumiesz, nie wytłumaczysz, nie dogodzisz...

Zbyszko: Chyba ty!

Krzyśko: Cichajże! Wracając, no jak tu przetłumaczyć sytuację, że drużyna wygrywa dwa mecze w finale, ma czystą sytuację w trzecim i wystarczy ten pęcherz skórzany przebić na boisko przeciwnika ino raz! U facetów byłaby krótka piłka, kończymy, szampany i hurra. Ale nie! Najpierw spotkanie przegrywają, potem kolejne, remis i dalejże to samo w ostatnim meczu! Musiałem się napić po transmisji, bo zdzierżyć nie mogłem...

Misiek: Albo i tak bywało, że człowiek nazywany panem od wuefu, z którego pół kraju darło łaszka i łacha, nagle stał się nowym Sobieskim, gdy pokonał dwakroć Turków i zdobył pierwsze w historii trofeum europejskiej dla polskiej siatki babskiej. A potem z Sobieskiego został goły święty turecki, kiedy sponsor budżet okroił, rach ciach ciach...

Pawełek: Ale trza przyznać, że było miejsce dla każdego w tym kociokwiku. Dla bogatych Policmajstrów, biednych studencin z Białegostoku, co twardą szkołę życia przeszły, dla ekip, co miały pomysł na siebie, jak i dla tych, których jedynym pomysłem było czekanie na cuda, czarodziejów z Norwegii i armaty z Australii...

Krzyśko: O tak, ta to wciągała rywalki nosem jak przez rurkę!

Głupek: Racja, racja, siatkówka kobiet jest tak samo dobra i emocjonująca jak męska...

(reszta gromady z pobłażaniem patrzy na Głupka, wymieniając się między sobą porozumiewawczymi uśmiechami)

Marcinek (który do tej pory raczej milczał): Braciszkowie, ten dym to chyba pochodzi z Huty Katowice... A więc jesteśmy w Dąbrowie Górniczej!

Misiek: Marcinku! To nie dym z komina, to dym papierosowy! Co oznacza, że gdzieś niedaleko Waldemar Kawka, były już trener tutejszego MKS-u, ćmi fajkę za fajką i myśli o przeszłości!

(w istocie, spotykają oni na swoje drodze trenera Kawkę, który nuci pod nosem na melodię znanego hitu Kultu "Panie Waldku, czyli lewy czerwcowy")

Żona napomniała mnie jak zawsze rano:
"Nie wracaj mi bez medalu!"
Syna wziąłem do roboty, muszę świecić przykładem
Ale mam wrażenie: dam radę!

Rok temu wszystko poszło w cholerę
Każdy czuł się wtedy potężnym frajerem
Teraz po raz kolejny ruszam do akcji,
Żeby tylko trzymać koncentrację!

Z moją paką mam już drugi Puchar Polski,
Już dawno Sopot i Muszynę w proch rozniosłem
Choć w siatce kobiet wszystko jest dziełem przypadku,
Kto, jak nie pan, Panie Waldku?

Tak, panie Waldku, pan się nie boi!
Dwie trzecie miasta za panem stoi!
Panie Waldku, pan się nie boi!
Pan prezes murem za panem stoi!

Po dwóch meczach szykują szampany
Lecz ja jestem trochę zdenerwowany
Czuję nosem, że może być trudno
Z Sopotem przecież nigdy nie jest nudno!

14:11 w piątym secie
Ale ja czuję, że coś jeszcze tu będzie;
Przeczucie mam przecież doskonałe,
Choć teraz pomylić się wolałem...

Po kolejnych dwóch meczach, rany boskie
Wypaliłem chyba cały tytoń dąbrowski
Poszły Elża i Fasola, potem we własnej hali
tradycyjnie wszystko pięknie się wali...

Panie Waldku, pan się nie boi!
Pan prezydent także za panem stoi!
Panie Waldku, pan się nie boi!
Przyszły sezon teraz przed panem stoi!

Nie to jak krótka chwila oddechu
Trener żyje zwykle w nerwowym pośpiechu
Miałem plan odejścia i to zrealizowałem
Tylko czemu nie w glorii i chwale...

Panie Waldku, pan się nie boi!
Ten sezon nie jest jeszcze całkiem stracony!
Panie Waldku, pan się nie boi!
Klub jeszcze swoje otworzy podwoje!

(towarzystwo mija Dąbrowę i zatroskanego trenera, który zdążył już wypalić paczkę papierosów)

Pawełek: Cóż, jak to w tem filmie, o kilka miesięcy za daleko...

Misiek: Kompanionowie, gdzie tam Dąbrowa, a gdzie stolica? Znowuśmy drogę pogubili, chyba na nic te ciągłe wędrówki. Nie zdążymy NOWEGO przywitać na Nowy Rok...

(ale cóż to? dwie tajemnicze postaci pojawiają się na horyzoncie i nawołują do siebie pastuszków. Nie trzeba im dwa razy powtarzać, cała grupa zdaje się na łut szczęścia i biegnie ku niespodziewanym przybyszom...)

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[nextpage](w tym samym czasie w kwaterze dowodzenia Kniazia trwa przegląd mediów, który ma dać jemu, Realiście i Camillo odpowiedź na pytanie, czego spodziewać się po NOWYM) 

Kniaź: I jak, macie coś?

Realista: Jeżeli chodzi o nasze najważniejsze źródła osobowe, czyli lożę ekspercką Polsatu Sport, jesteśmy w martwym punkcie. Jeden jest pełen obaw, drugi wręcz przeciwnie, trzeci nie ma zdania, czwarty mówi tylko o tym, jak niewłaściwie zachował się Bociek wobec AZS-u, piąty zastrzegł, że NOWE pewnie wiąże się z jego synem i nie zamierza tego komentować, a dosłownie przed chwilą zadzwoniłem do ostatniego eksperta, zadałem mu jedno pytanie...

Kniaź: I?

Realista: ... minęło pół godziny, a on wciąż odpowiada... (podaje telefon)

Kniaź (odtrącając brutalnie telefon ruchem ręki): A weź mnie z tym niezdecydowaniem! Wszędzie tylko jakieś dywagacje, bułka przez bibułkę i kotek za pomocą młotka, a Związek potrzebuje konkretnej wiedzy, czym jest NOWE i jak się przed nim bronić! Camillo! Raport internetowy!

Camillo (ćwierkając nieustannie): Klęska, zupełna klęska! Portale internetowe z Polski i świata skupiają się na jakichś podsumowaniach roku i szopkach noworocznych, ale nikt nie pisze dokładnie o NOWYM! Zadałem kilka pytań na Twitterze i mam już wstępne wyniki: połowa odpowiedzi jest nie na temat, większość pozostałych wciąż mnie hejtuje za sprawę z Wlazłym, poza tym dostałem życzenia oberwania drągiem po głowie, Volley Family domaga się wywiadu-rzeka i półnagiej fotogalerii z Atanasijeviciem, wdałem się w delikatne przekomarzanki z trenerem Bednarukiem, a słowo "nierzetelny" padło łącznie 12 418 razy.

Kniaź (rozwścieczony): Do luftu z takim szukaniem! Wam z mopem po parkiecie latać, a nie media robić! Co tu działać, co tu działać... Przecież my nawet nie wiemy, z kim trzyma to NOWE i kto je opłaca...

Realista: Kniaziu, przybywa do nas jakiś markotny szkoleniowiec w sprawie NOWEGO, wpuścić?

Kniaź (spogląda przez lufcik): Ach, Piotruś! Wpuszczaj, może ma coś ciekawego do powiedzenia.

(Do kwatery wchodzi Piotr Makowski, selekcjoner kadry siatkarek, którego, mówiąc delikatnie, nosi)

Makowski: Kniaziu, ja jestem bardzo spokojnym człowiekiem, ważę słowa i jestem cierpliwy jak mało kto. Ale po prostu muszę coś z siebie wyrzucić. Inaczej zniszczę całą Atlas Arenę i rozpirzę te całe kwalifikacje! Tak mną emocje targają!

Kniaź: Piotruś, Piotruś, tak jak zawsze powtarzałem: ogólna buźka i spokój, w razie czego zwali się na te, co zawsze odmawiały kadrze...

Makowski: Ale one wróciły...

Kniaź (lekko zaskoczony): No, to faktycznie zrobił się problem... To ja popracuję jeszcze nad zasadami karania za odmowę gry w kadrze, bo feministki oburzą się na pracę w kamieniołomie, a ty tam się wygadaj.

(trener Makowski wchodzi w bit i zaczyna z rapem stylizowanym na piosenkę Kazika Staszewskiego "Dziewczyny")

Nie jestem żygolakiem wypasionym na Ikacu,
Jestem synem ulicy, choć mieszkałem i w Pałacu,
Przez lata hartowałem się w boju z płcią przeciwną,
Całkiem nieprzewidywalną, bądźmy szczerzy - trochę dziwną,
Znosiłem i tłumiłem wyskoki i humory,
Jak ojciec łajałem za wygłupy i amory,
Po okresie, w którym całkiem niezły uwarzyłem kisiel,
Wzięli mnie panowie z władzy, żebym z kadrą pobawił się,
Żeby stworzyć warunki dla tak zwanej demokracji
Pojawili się w obiegu wydumani kandydaci,
Poczekałem na swój wybór prawie cały ruski rok 
I wiesz, i cała reszta coś jak to!

Ref.: Ja wiem, że czasem są upadki i wzloty!
Siatkary to nic więcej, jak tylko kłopoty!

Otrzymałem ogromny kredyt zaufania,
Żeby tylko jakoś jeszcze przekonać do grania
Te najlepsze z najlepszych, dla których Spała
to prawie jak więzienie Shawshank bez mała!
Trzeba było kombinować, to żadna moja wina,
Lecz najpierw szybkie lanie w Pucharze Jelcyna
A następnie WGP, w którym cały noc i dzionek
ciężar gry na swych barkach miał jeden Skowronek,
Ale kto miał atakować? Aśka Kaczor? No, kto?
I wiesz, i cała reszta coś jak to...

Choć zdarzały się starcia okrutne i chore,
talenty widać było jak w zbożu kąkole,
Klęska w Płocku bolesna, o tym nawet się nie śniła 
Dzięki Bogu, że mało kto ją widział na żywo,
Ale sami powiedzcie, kim właściwie miałem grać?
Widzieliście przyjęcie? Nosz... (...)!
Zaraz potem nasz czekała impreza docelowa,
Nie ukrywam, że bolała mnie po kilku meczach głowa,
Ale na ten ból istnienia nie pomoże aspiryna,
Havlickova nas leje, matko jedyna!
Zaraz po niej Brakocević, a następnie Diouf,
Piękny rok i jaki postęp, po prostu brak mi słów!

Może teraz będzie lepiej, za namową kilku panów
udało nam się stworzyć kadrę weteranów,
którą spajać będzie w końcu niezawodna Glinka:
dobrze, lecz kto po niej? Ot, refleksji krótka chwilka...
Młodzież (chyba) się ogrywa, czasem gorzej, czasem lepiej
Ale dla niej w punkt wystawa to marzenie głowy ściętej
Inna sprawa, że talentów tu nie zrobisz kartoteki,
bo można je policzyć na palcach jednej ręki,
Trzeba gonić spory dystans do świata i Europy,
a tu Sieka z Różycką ma być lekiem na kłopoty...
Trochę krwi sobie napsułem, ale co to zmieni? Co?
Wiesz, i cała reszta coś jak to...

(trener wychodzi i wraca do ciężkiej pracy w Łodzi, ale mało kto w kwaterze dowodzenia tym się przejął)

Kniaź: Dobrze, zostało jeszcze kilka raportów o rozprzestrzenianiu się NOWEGO na całym świecie, oświadczenia, zapewnienia i faktury do księgowania... Ktoś musi napisać dwanaście komentarzy na portalach, że wszystko w Związku idzie zgodnie z planem i wszelka krytyka jest wodą na młyn wiadomo kogo, to samo się nie zrobi, ruchy! Pisać, czytać, analizować, a następnie przychodzić do mnie! A została jeszcze kwestia Antigi...

(to będzie długa i ciężka noc w kwaterze...)

CDN.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: