Stawką niedzielnego meczu z Belgią był awans do mistrzostw świata, które zostaną rozegrane we Włoszech. Nie tylko wygrana gwarantowała start w mundialu, dwie drużyny z drugich miejsc z pięciu turniejów, również miały szansę na grę. Polki przegrały jednak 0:3, czym przekreśliły swoje szanse na udział w mistrzostwach globu. - Na pewno jest nam bardzo przykro, tak naprawdę Belgia rozegrała fantastyczne spotkanie. Widać, że dziewczyny grają ze sobą długo i prezentują ułożoną siatkówkę. Może gdybyśmy zagrały te dwa pierwsze sety tak, jak trzeciego, to może to spotkanie by się potoczyło inaczej. Jest nam bardzo przykro i żałujemy, co możemy więcej zrobić? Wracamy teraz do klubów i myślimy o przyszłości klubowej - powiedziała po meczu Anna Werblińska.
Belgijki to brązowe medalistki ostatnich mistrzostw Europy, w ich szeregach są występujące w Orlen Lidze Charlotte Leys i Frauke Dirickx, a także Lise van Hecke, która w niedzielnym spotkaniu zdobyła 21 punktów. Czy drużyna belgijska była poza zasięgiem biało-czerwonych? - Wydaje mi się, że nie. Tak naprawdę to my w tych pierwszych dwóch setach popełniłyśmy proste błędy, było dużo nieporozumień na boisku. W tej trzeciej partii zaczęłyśmy tak naprawdę grać to, co my potrafimy. Kilka prostych błędów i rywalki nam odskoczyły, po prostu szkoda... - przyznała polska przyjmująca.
Ponad siedem tysięcy kibiców wspierało reprezentację Polski w najważniejszym meczu tego weekendu, niestety to nie pomogło. - Jest mi bardzo przykro, że nie wygrałyśmy tego spotkania. Przegrałyśmy 0:3, może gdybyśmy zagrały troszeczkę lepiej w dwóch pierwszych setach, to wszystko by wyglądało inaczej. Nie mamy awansu na MŚ, ale inne imprezy przed nami i będziemy się na nich skupiać - zakończyła Werblińska.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
A teraz każ Czytaj całość