Siatkarki Impela Wrocław nie miały żadnych problemów, aby pewnie pokonać drużynę Siódemki SK bank Legionovia. Podopieczne Tore Aleksandersena zwyciężyły 3:0, nie dając rywalkom zbyt wiele zdziałać na parkiecie Hali Orbita. - To wbrew pozorom nie był tak łatwy mecz, jak mogłoby się wydawać. My musiałyśmy się skupić na tym, co po naszej stronie. Myślę, że konsekwentnie zagrałyśmy w zagrywce, odrzuciłyśmy rywalki od siatki i one tak naprawdę nie mogły grać swojej siatkówki. Wydaje mi się, że to pomogło nam w tym zwycięstwie. Tak jak jednak mówię, to nie był łatwy mecz - skomentowała Joanna Kaczor.
- My zdajemy sobie sprawę, że teraz przed nami taki maraton meczów. Tak naprawdę co trzy dni wypadają nam spotkania, do tego wyjazdy. W związku z tym wiemy, że jeżeli jest taka szansa, aby mecz zakończyć wynikiem 3:0, to będziemy się starały, aby tak właśnie było - dodała.
Atakująca wrocławianek zdobyła siedemnaście punktów i została MVP meczu. - Myślę, że w tym spotkaniu wszystkie z nas zasłużyły na tę nagrodę. Tak naprawdę nie ma znaczenia kto tę nagrodę by dostał, bo wszystkim nam mogła ona zostać przyznana. Cieszę się, że to zwycięstwo 3:0 wypadło na początek roku. To jest taki optymistyczny krok na ten kolejny etap sezonu - zaznaczyła zawodniczka.
Teraz przed Impelem znacznie trudniejsze zadanie, bo wyjazdowa potyczka z zespołem Atom Trefl Sopot. - Myślę, że to na pewno będzie trudne spotkanie. Z Atomem się bardzo trudno gra w Sopocie także będziemy musiały się jeszcze raz powtórnie zmotywować - tak, jak na mecz z Siódemką i grać po prostu swoją siatkówkę. Nie pozwolić rywalkom na to, żeby one nabrały wiatru w żagle. Zawsze jedziemy na spotkanie po to, żeby wygrywać. Mam nadzieję, że uda nam się także przywieźć zwycięstwo z Sopotu - podsumowała Kaczor.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!