Aleksa Brdjović: O Resovii jeszcze nie myślimy

Młody rozgrywający PGE Skry Bełchatów, mimo że w pierwszej części sezonu nie miał wielu okazji do gry, nie narzeka na brak zgrania z zespołem.

W minioną sobotę PGE Skra Bełchatów zrewanżowała się Cerradowi Czarnym Radom za bolesną porażkę z początku sezonu, pokonując rywala przed własną publicznością bez straty seta. Potwierdziła tym samym dobrą dyspozycję z końca 2013 roku i dlatego teraz z niecierpliwością czeka na kolejne spotkania.

- Zagraliśmy dobry mecz z Olsztynem. Poza tym chcieliśmy rewanżu za pierwsze nasze spotkanie w Radomiu, więc do sobotniej potyczki podchodziliśmy odpowiednio zmotywowani. Oczywiście mieliśmy świadomość, że Czarni to bardzo mocny zespół, ze świetnie funkcjonującym blokiem, dlatego musieliśmy dać z siebie wszystko w ataku i na zagrywce. Ważne, że wygraliśmy 3:0. To dla nas naprawdę istotne, zwłaszcza że czekają nas teraz dwa ciężkie mecze wyjazdowe: w Niemczech, a potem w Rzeszowie - przyznaje w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Aleksa Brdjović.

Ciężki miesiąc czeka serbskiego rozgrywającego
Ciężki miesiąc czeka serbskiego rozgrywającego

20-letni rozgrywający jako ostatni dołączył w tym sezonie do ekipy z Bełchatowa. Sprowadzony został do klubu jako zmiennik Nicolasa Uriarte. Teraz jednak, w obliczu kontuzji argentyńskiego kolegi, musi samodzielnie prowadzić grę Skry. Zadanie przed nim trudne, bo reprezentant Albicelestes od początku rozgrywek prezentował się rewelacyjnie. - Jestem w zespole 3 miesiące i faktycznie w tym czasie nie grałem za dużo, ale teraz z powodu kontuzji Nico muszę sobie poradzić i dać z siebie wszystko. Nie odczuwam jednak w związku z tym żadnych trudności. Wszystko jest tak jak być powinno. Moi koledzy to znakomici zawodnicy, więc nie mam problemu, żeby się z nimi zrozumieć na boisku - wyjaśnia młody Serb.

Bełchatowian czeka ciężki tydzień. W czwartek zmierzą się na wyjeździe w ramach rozgrywek Pucharu CEV z niemieckim Generali Unterchahing. To zdecydowanie najtrudniejszy jak na razie rywal, z jakim Skrze przyjdzie mierzyć się na arenie międzynarodowej w tym sezonie. - Uważam, że Unterchaching to bardzo dobry zespół. W Niemczech prezentuje się solidnie. Na pewno musimy się postarać, żeby z nim wygrać - podkreśla Brdjović.

Zespół Miguela Falaski należy do faworytów tegorocznych zmagań z Pucharze CEV. Aby sięgnąć po trofeum będzie musiał jednak mocno się namęczyć, bo w kolejnych rundach trafić może na naprawdę mocnych rywali. - Łatwo na pewno nie będzie. W następnej fazie są już silne zespoły, które grały w Lidze Mistrzów, czyli VfB Friedrichshafen i Paris Volley, do tego jest jeszcze rosyjska ekipa z Nowogrodu z Pawłowem i Nikiciem w składzie. Zobaczymy jak nam pójdzie, ale na pewno nie powinniśmy być bez szans na zwycięstwo - zaznacza rozgrywający.

Rozgrywki europejskie to jednak nie wszystko. Już dwa dni po powrocie z Niemiec bełchatowian czeka spotkanie z aktualnym mistrzem Polski. Obie ekipy radzą sobie w tym sezonie na tyle dobrze, że ich bezpośrednie starcie decydować może nawet o pierwszym miejscu na koniec fazy zasadniczej PlusLigi. Siatkarze Skry nie zaprzątają sobie jednak w tej chwili głowy rywalizacją z zespołem z Rzeszowa. - O meczu z Resovią jeszcze nie myślimy. Najważniejsze jest teraz dla nas starcie z Niemcami. Potem przyjdzie pora na mistrza Polski - stwierdza nasz rozmówca.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (2)
avatar
WLA-ZŁY
16.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skra zawsze musi byc pierwsza, jeśli nie da sie sportowo
To można zakombinowac 
avatar
stary kibic
13.01.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
I znowu w tabeli nie ma kompletu wyników - trochę to.. niesportowe. Skra ma 14 meczów i 2 pkt więcej.