Od początku spotkana w hali w Ostrowcu Świętokrzyskim trwała zażarta walka punkt za punkt. Dopiero przy stanie 8:10 Effector Kielce osiągnął lekką przewagę, którą starał się utrzymać przez resztę partii. Wprawdzie ekipa z Gdańska łatwo się nie poddawała i doprowadziła do wyrównania (12:12 po akcji Krzysztofa Wierzbowskiego), jednak lepiej na parkiecie poczynali sobie siatkarze z Kielc. Do remisu po 19 trwała zacięta walka, ale po autowej zagrywce Bartosza Gawryszewskiego, Effectopr złapał drugi oddech i to on wyszedł na prowadzenie. As Polańskiego dał dwupunktową przewagę podopiecznym trenera Dariusza Daszkiewicza, a przy stanie 21:24 kiedy w siatkę zaatakował Jarosz ekipa Effectora była już niemal pewna, że te trzy piłki setowe muszą zostać wykorzystane. Tak też się stało i siatkarze z Kielc zwyciężyli rywali 25:23 po kiwce Sławomira Jungiewicza.
Akcja punkt za punkt w II secie trwała jedynie do remisu po 4. Kiedy na trzy oczka odskoczyli kielczanie wydawało się, że to właśnie ta drużyna będzie dyktowała warunki na parkiecie. Lotos wprawdzie ambitnie próbował gonić wynik, jednak ostatecznie zdołał się zbliżyć do gości na pięć punktów i drugi zwycięski set dla Effectora stał się faktem po skutecznym ataku Jungiewicza (25:20).
W trzecim secie wyrównana walka o każdą piłkę trwała aż do stanu po 19, a od początku na parkiecie zameldowała się druga szóstka ekipy z Gdańska, której dał szansę gry trener Radosław Panas. I nie pomylił się. Raz jedna raz druga drużyna osiągała jednopunktowa przewagę, jednak szybko rywale odrabiali tak mała stratę. Jednak po zagrywce Jungiewicza w aut oraz skutecznie zakończonej akcji przez Stolca, zespół z Gdańska złapał wiatr w żagle. Mimo doprowadzenia do remisu prze ekipą Effectora (25:25, 27:27), to wojnę nerwów w końcówce seta lepiej wytrzymali siatkarze gospodarzy i wygrali 27:25 po efektownym asie serwisowym Pawła Mikołajczaka, łapiąc kontakt w setach 2:1.
Remisowy wynik w czwartej odsłonie utrzymał się tylko do stanu po 8. Później na parkiecie zaczęli przeważać zawodnicy z Gdańska, których rezerwowy skład zagrał zdecydowanie skuteczniej niż pierwszy garnitur. Z bardzo dobrej strony pokazał się w Effectorze Adrian Buchowski, na którego nie mieli sposobu siatkarze gospodarzy, jednak nie wystarczyło to na skuteczne akcje po stronie Lotosu. Kilkupunktowa przewaga osiągnięta we wcześniejsze fazie seta wystarczyła, by drugiego zwycięskiego na swoje konto mogli zapisać gdańszczanie (25:20) i tym samym doprowadzić do tie breaka.
W decydującym o losach meczu secie to Effector pokazał wolę walki i ambicję. Przy remisie 4:4 kielczanie odskoczyli na trzy punkty, a na przerwę techniczna schodzili z dwoma oczkami przewagi. Pomógł czas dla Lotosu przy prowadzeniu Effectora 12:8, bo chwilę później zespół z Gdańska zaczął niebezpiecznie gonić rywali (13:12 dla Kielc), jednak było to wszystko na co pozwolili podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza i zakończyli tie breaka do 12 oraz całe spotkanie 3:2.
MVP spotkania został Sławomir Jungiewicz (Effector Kielce).
Lotos Trefl Gdańsk - Effector Kielce 2:3 (23:25, 20:25, 29:27, 25:20, 12:15) - mecz rozegrano w Ostrowcu Świętokrzyskim
Effector: Jungiewicz, Lipiński, Orczyk, Staszewski, Polański, Dryja, Sufa (libero) oraz Buchowski, Wolański.
Lotos Trefl: Żaliński, Łomacz, Jarosz, Gawryszewski, Zajder, Wierzbowski, Rusek (libero) oraz Mikołajczak, Milczarek, Stępień, Stolc, Ratajczyk.
Sędziowie: Mariusz Gadzina (Strzyżów) i Anna Niedbał (Dębica).
Widzów: 900.
Awans: Effector Kielce