Nie spuszczamy głów - komentarze po spotkaniu JWC Osram AZS PW - AZS UWM Olsztyn

JWC AZS Politechnice Warszawskiej nie udało wygrać się drugiego meczu w PlusLidze. Tym razem w akademickich derbach stołeczna drużyna musiała uznać wyższość AZS UWM Olsztyn, przegrywając 1:3. Zarówno trener jak i zawodnicy zespołu z Warmii i Mazur byli bardzo zadowoleni z trzech punktów wywiezionych z Warszawy. Zespół Politechniki przyznawał, że liczył na coś więcej.

- Prześledziliśmy dokładnie występ "Inżynierów" przeciwko ekipie z Częstochowy i wypatrzyliśmy ich najsłabsze strony. Na odprawie dokładnie omówiliśmy taktykę, a podczas meczu po prostu dobrze ją zrealizowaliśmy - wyjaśniał przyczyny zwycięstwa kapitan AZS UWM Olsztyn, Wojciech Grzyb, który podkreślał, że Politechnika postawiła jego zespołowi trudne warunki.

Trener Mariusz Sordyl nie ukrywał zadowolenia z faktu, że jego drużyna, zgodnie z założeniem wywiozła z Warszawy trzy punkty. - W spotkaniu przeciwko Politechnice zdarzały nam się słabsze momenty, jak ten w trzecim secie, kiedy prowadząc w końcówce aż pięcioma punktami, przegraliśmy - dodawał. Najważniejsze jednak, zdaniem Sordyla, że jego drużyna potrafiła się pozbierać i od czwartego seta narzuciła swój rytm gry.

Bardzo niezadowolony z rozstrzygnięcia był kapitan J.W. Construction Osram AZS Politechnika Warszawska, Radosław Rybak. - Nie było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Mieliśmy wielkie nadzieje na urwanie olsztynianom chociażby jednego punktu - mówił, zapewniając, że jego drużyna postara się grać lepiej i dostarczać kibicom radości ze zwycięstw.

- Rywale wypunktowali nas prawie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Szczególnie skarcili nas w przyjęciu zagrywki, czyli w czymś, co jeszcze przed tym meczem uważałem za naszą najsilniejszą broń - wyliczał słabości swojej drużyny trener Krzysztof Kowalczyk. Szkoleniowiec stołecznych akademików podkreślał, że kontuzja Bartosza Neroja pokrzyżowała mu trochę plany. Ponieważ grał Wiktor Położewicz, na przyjęciu obok siebie nie mogli wystąpić Kvasnicka i Kapelus, z czego może wynikać część problemów w przyjęciu. - Nie spuszczamy głów. Doskonale wiemy, że przez cały czas potrafimy grać tak, jak w końcówce trzeciej partii. Czekamy zatem na następne spotkania, aby móc udowodnić to kibicom - dodawał.

Komentarze (0)