Środowy hit kolejki rozpoczął się od zażartej walki punkt za punkt. Gościom tylko na chwilę udało się odskoczyć na dwa oczka, przy atomowym serwisie Mariusza Wlazłego (5:7). Po pierwszej przerwie technicznej dał o sobie znać Michał Kubiak i Miguel Falasca był zmuszony poprosić o czas (11:8). W zespole z Bełchatowa mnożyły się błędy w przyjęciu i hiszpański szkoleniowiec wpuścił na plac boju Stephana Antigę. Tuż po wejściu na boisko nowy selekcjoner biało-czerwonych został ustrzelony zagrywką przez Kubiaka. Gdy przewaga jastrzębian zaczęła się zwiększać (17:11), przyjezdni natychmiast odpowiedzieli punktowymi blokami (17:14). Nie zrobiło to wrażenia na pomarańczowych, którzy kontynuowali skuteczną grę. W końcówce seta trener Skry ratował się wprowadzeniem Aleksy Brdjovicia i Jędrzeja Maćkowiaka. Serwis tego drugiego napsuł miejscowym sporo krwi, ale nie wystarczyło to do wygrania partii.
Druga część meczu miała zbliżony początek do poprzedniej. Ponownie żadna z drużyn nie potrafiła objąć wyraźnego prowadzenia. Na ofensywne zapędy Nicolasa Marechala odpowiadał Wlazły. Obydwie ekipy nie odpuszczały w ataku i kibice mogli obserwować bardzo zacięty spotkanie. Na drugiej przerwie technicznej minimalną przewagę zanotowali pomarańczowi (16:14). Po wznowieniu gry Rob Bontje sprawdził umiejętności Samuela Tui w przyjęciu zagrywki. Skra próbowała odrabiać straty, jednak jastrzębianie nie zwalniali tempa (22:18). Po skutecznych zagraniach Antigi i Karola Kłosa goście zwietrzyli szansę na wygranie seta, jednak Kubiak odarł ich z marzeń
Po sennej dziesięciominutowej przerwie kibiców w Jastrzębiu-Zdroju obudził mocnym atakiem Mariusz Wlazły. Od początku trzeciej partii na boisku zameldował się Antiga, co wyraźnie dodało gościom skrzydeł (5:8). Po pierwszej przerwie technicznej atakujący bełchatowian posłał w kierunku gospodarzy kilka atomowych zagrywek i Lorenzo Bernardi poprosił o czas. Inicjatywa w tym secie należał do gości i to oni dyktowali warunki gry. Gospodarzom nie pomogło nawet pojawienie się na boisku Michała Łasko. Błąd w ataku Marechala dał Skrze nadzieje na wywiezienie zdobyczy punktowej ze Śląska.
Gracze Jastrzębskiego Węgla od początku czwartego seta dali wyraźny sygnał do ataku. Bełchatowianie nie zamierzali odpuszczać i na tablicy wyników szybko pojawił się remis (9:9), a następnie siatkarze Skry objęli prowadzenie. Spotkanie wybiła na moment z rytmu seria wideo-weryfikacji i kłótni zawodników z arbitrem. Pomarańczowi próbowali gonić wynik, ale dzięki dobrej dyspozycji francuskich przyjmujących przyjezdni doprowadzili do tie-breaka.
Decydująca partia miała bardzo wyrównany przebieg. Przy zmianie stron minimalnie prowadzili jastrzębianie (8:7). Blok na Wlazłym dał gospodarzom cenne dwa punkty w tabeli.
Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:21, 25:22, 19:25, 20:25, 15:13)
Jastrzębski Węgiel: Masny, Kubiak, Pajenk, Marechal, Gierczyński, Bontje, Wojtaszek (libero) oraz Popiwczak, Łasko, Czarnowski, Filippov
PGE Skra Bełchatów: Uriarte, Conte, Wrona, Wlazły, Tuia, Kłos, Zatorski (libero) oraz Antiga, Maćkowiak, Brdović
MVP: Michał Kubiak
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]
Co ciekawe w JW Kr Czytaj całość