Bielszczanie bez atutów, pewna wygrana gości - relacja z meczu BBTS Bielsko-Biała - Transfer Bydgoszcz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

BBTS Bielsko-Biała po starciu z bydgoszczanami pozostaje czerwoną latarnią ligi. Bielszczanie po raz trzeci w sezonie przegrali z Transferem.

Na początku spotkania oczy kibiców zwrócone były przede wszystkim na to, co działo się poza grą. Najpierw po otwierającym mecz ataku nieszczęśliwie upadł Jose Luis Gonzalez, który przez kilka minut leżał na parkiecie. Wszystko wskazywało na to, że upadek mógł zakończyć się podkręceniem kostki. Ostatecznie siatkarz wstał o własnych siłach. Później na bandach ochronnych wylądował Carson Clark.

Pierwszy fragment meczu należał do gości, którzy w bieżącym sezonie dobrze radzą sobie na wyjazdach (3:6). Później gospodarze, w dużej mierze za sprawą Gonzaleza, doprowadzili do wyrównania po 7. Po przerwie technicznej wynik oscylował wokół remisu z lekkim wskazaniem na gości, którzy częściej wykorzystywali nadarzające się okazje do zdobycia punktów. Przy stanie 12:15 świetna podwójna krótka zakończona atakiem ze środka Michała Błońskiego dała 13 punkt gospodarzom. Przy stanie 14:16 dwa skuteczne ataki gości powiększyły przewagę Transferu do czterech "oczek" (14:18). Trener Janusz Bułkowski w tej sytuacji szybko poprosił o czas na żądanie, aby przekazać swoim zawodnikom wskazówki. W drużynie bydgoskiej wciąż wyróżniał się w ataku Amerykanin Clark. Jego atak po bloku dał dwudziesty punkt bydgoszczanom (17:20). Przy stanie 19:23 kapitalnym uderzeniem ze środka popisał się inny Amerykanin Garret Muagututia. Bydgoszczanie pewnie dowieźli zwycięstwo w pierwszej odsłonie.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Druga partia zaczęła się od wyrównanej rywalizacji. Przy stanie 5:4 dla BBTS-u kapitalnym atakiem z drugiej linii popisał się Muagututia, który obok swojego rodaka Clarka wyróżniał się w ekipie przyjezdnych w ofensywie. Po jednym z kolejnych efektownych uderzeń Muagututia wpadł na Macieja Fijałka, ale zderzenie obu zawodników nie okazało się dla żadnego groźne. Przy stanie 12:13 pojedynczym blokiem niewysoki Paweł Woicki zatrzymał Martina Vlka! Kolejne punktowe akcje dla gości zmusiły trenera Bułkowskiego do wzięcia czasu na żądanie (12:15). Bydgoszczanie efektownie atakowali i utrzymywali wypracowaną, kilkupunktową przewagę. Wkrótce na potrójnym bloku zatrzymany został Gonzalez i goście byli coraz bliżej wygrania drugiej odsłony (14:19). Błędy BBTS-u sprawiły, że Transfer spokojnie zakończył set z dużą przewagą.

Po dłuższej przerwie lepiej w dalszą część meczu weszli gospodarze, którzy prowadzili 7:5. Szybko jednak goście odrobili straty i po nieudanym uderzeniu Gonzaleza było już 7:8. Bielszczanie kompletnie nie radzili sobie w obronie i kolejny set uciekał gospodarzom. Trener Janusz Bułkowski przy stanie 7:10 poprosił o czas na żądanie. Po powrocie na boisko gra bielszczan nie zmieniła się, a nawet pogorszyła. Regularnie psute ataki na czystych piłkach sprawiły, że Transfer prowadził już 15:9. Przy stanie 11:18 Gonzalez po raz wtóry w środowym spotkaniu został zatrzymany blokiem. Przewaga Transfera rosła z każdą minutą, a bielszczanie wciąż popełniali proste błędy. Po ataku Walińskiego było już 12:22. Ostatecznie goście triumfowali do i w całym meczu 3:0.

BBTS Bielsko-Biała - Transfer Bydgoszcz 0:3 (19:25, 18:25, 17:25)

BBTS: Fijałek, Gonzalez, Kalembka, Błoński, Kokociński, Vlk, Swaczyna (libero) oraz Kwasowski, Bućko.

Transfer: Woicki, Waliński, Nowakowski, Clark, Muagututia, Jurkiewicz, Bonisławski (libero) oraz Janeczek, Salas, Wieczorek.

Widzów: 900

MVP: Paweł Woicki (Transfer)

Sędziowie: Maciej Kolendowski (I), Piotr Dudek (II)

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
panda25
30.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"stary kibic" - optymista. "Laguna" - realista :-) Wiem, że szanse nie tylko matematyczne, ale w tej chwili jest to jednak trochę wróżenie z fusów, prawda? Bo założenie jest takie, że inni poda Czytaj całość
avatar
panda25
29.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiem, czy była gdzieś transmisja? Gratulacje dla Bydgoszczy i czekamy na ciąg dalszy w kierunku 7-8 :-)