AZS Politechnika Warszawska w poprzedniej kolejce nie ugrała nawet seta w Kędzierzynie, ale tydzień temu na Torwarze odniosła sensacyjne zwycięstwo nad mistrzem Polski, i to w czterech setach. Wszyscy zawodnicy są zdrowi, w dobrej formie fizycznej i bardzo podbudowani psychicznie po udanym początku roku. Na sześć kolejek przed końcem rundy zasadniczej zespół ma na koncie 22 punkty i jest bardzo blisko zapewnienia sobie awansu do play off, co będzie sporym osiągnięciem przy problemach finansowych klubu. Coraz lepiej radzi sobie rozgrywający Juraj Zatko, który początkowo miał problemy z wkomponowaniem się w grę drużyny po odejściu Pawła Woickiego oraz z realizacją założeń taktycznych. Słowak skutecznie wspomaga też kolegów w zdobywaniu punktów blokiem i zagrywką.
Ze wszystkich zespołów „wielkiej czwórki” to właśnie Jastrzębski Węgiel ma od lat największe problemy z warszawską Politechniką. Regularnie traci punkty w pojedynkach z nią, zwłaszcza tych odbywających się w Warszawie, niezależnie od miejsca w tabeli i potencjału sportowego zespołów w danym sezonie. Również już w tym sezonie podopieczni trenera Lorenzo Bernardiego oddali warszawiakom punkt w meczu u siebie, a niewiele brakowało, żeby oddali wtedy trzy punkty, bo wyszli ze stanu w setach 0:2 i bronili piłek meczowych w czwartym secie. Można jednak założyć, że w listopadzie zawodnicy Jastrzębskiego zlekceważyli nieco podopiecznych trenera Jakuba Bednaruka, którzy w tamtym okresie grali wręcz fatalnie i oddawali mecze bez walki. Na pewno nie zlekceważą ich już w sobotę, mając w pamięci pierwszy mecz oraz niedawną porażkę Asseco Resovii na Torwarze. Jedyne, co może być problemem gości, to fakt, iż trzy dni przed meczem w Warszawie zagrali trudne spotkanie ze Skrą Bełchatów, a parę dni po meczu z Politechniką czeka ich pierwsze spotkanie 2. rundy play off Ligi Mistrzów. Jest trudniej mobilizować się do "zwykłego" meczu, kiedy chwilę wcześniej i chwilę później toczy się wyjątkowo ważne pojedynki na oczach całej Polski.
Podopieczni Lorenzo Bernardiego mają również sporo powodów do zadowolenia, bo mimo różnych problemów zdrowotnych wygrali dotąd 11 spotkań i mając 31 punktów plasują się na czwartej pozycji w tabeli PlusLigi z minimalną stratą do trzeciej ZAKSY. Do tego zwycięsko przeszli przez kolejne rundy Ligi Mistrzów i tylko dwa mecze z mistrzem Polski dzielą ich od awansu do Final Four tych prestiżowych rozgrywek. Wiele dobrego wniósł do zespołu słowacki rozgrywający Michał Masny, który nie traci zimnej krwi nawet w trudnych momentach i regularnie gubi blok swoimi nieszablonowymi pomysłami. Wszyscy zawodnicy funkcjonują przy nim lepiej, a zespół wygrywa mecze z najtrudniejszymi przeciwnikami, jak ostatnio ze Skrą Bełchatów. Niewiadomą jest forma atakującego jastrzębian, Michała Łasko, który miał przerwę spowodowaną kontuzją łydki. W ostatnim meczu ligowym wrócił do dwunastki meczowej, a nawet kilkakrotnie pojawił się na boisku, ale raczej nie wyjdzie w pierwszym składzie przeciwko warszawiakom, zwłaszcza, że przyzwoicie radzi sobie na tej pozycji nominalny przyjmujący Nicolas Marechal.
AZS Politechnika Warszawska - Jastrzębski Węgiel sobota, 1 luty, godz. 17.00 hala Torwar
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[b]
[/b]