Blisko, a jednak daleko - relacja z meczu PGE Skra Bełchatów - Transfer Bydgoszcz

Goście długimi momentami toczyli wyrównany bój z faworytem, ale ostatecznie nie byli w stanie wygrać nawet seta. Podopieczni Vitala Heynena punktów szukać muszą w kolejnych meczach.

Początek sobotniego spotkania był bardzo wyrównany. Żaden zespół przed pierwszą przerwą techniczną nie był w stanie odskoczyć rywalowi na więcej niż jeden punkt. Dopiero po regulaminowym czasie asem serwisowym bydgoszczan zaskoczył Samuel Tuia, dzięki czemu jego zespół wyszedł na prowadzenie 9:7. Transfer jednak nie dawał za wygraną, dlatego wynik wciąż oscylował wokół remisu. Gdy miejsce na zagrywce zajął Garrett Muagututia goście zdobyli nawet 3 punkty w jednym ustawieniu (14:12), zmuszając Miguela Falaskę do wzięcia czasu. Bełchatowianie potrzebowali trochę czasu na odrobienie strat, ale wreszcie udało im się wrócić na prowadzenie (19:18). Wyrównana walka trwała do końca, ale to gospodarze, po mocnym zbiciu ze środka Andrzeja Wrony, wyszli na prowadzenie 1:0 w setach.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Kolejną odsłonę PGE Skra rozpoczęła już dużo pewniej. As serwisowy znakomicie dysponowanego tego dnia Facundo Conte umożliwił miejscowym zejście na pierwszą przerwę przy stanie 8:4. Chwila odpoczynku pozwoliła Transferowi pozwoliła po chwili skrócić dystans do rywala. Skrze sprzyjało jednak szczęście. Dzięki systemowi challenge dwukrotnie na korzyść gospodarzy zweryfikowana została decyzja głównego arbitra przyznająca pierwotnie punkt przyjezdnym. Wybici z rytmu siatkarze Transferu stracili równowagę... i w konsekwencji kilka cennych oczek, przez co na drugiej przerwie technicznej przegrywali już 11:16. Ekipa Falaski, między innymi za sprawą widowiskowych bloków, nie miała problemu z utrzymaniem bezpiecznej przewagi do końca partii i ostatecznie wygrywała ją 25:19.

W początkowej fazie seta numer trzy gra obu zespołów falowała. Bełchatowianie byli w stanie wypracować sobie prowadzenie 6:3, ale trzy kolejne akcje padły łupem przyjezdnych. Z biegiem czasu coraz mocniej zarysowywała się jednak przewaga gospodarzy. Po szczęśliwym bloku Conte było już 14:10 da Skry. Podopieczni Falaski bez większych trudności kończyli kolejne ataki, podczas gdy rywale mieli coraz poważniejsze problemy z forsowaniem bełchatowskiej ściany. Co prawda, przy stanie 20:15 Jan Nowakowski w pojedynkę powstrzymał Stephane'a Antigę, ale licznik bydgoszczan zatrzymał się w tej partii na 17 oczkach. Tym sposobem Skra wygrała trzeciego seta z rzędu i zanotowała kolejne pewne zwycięstwo przed własną publicznością w tym sezonie, umacniając się na drugiej pozycji w tabeli PlusLigi.

PGE Skra Bełchatów - Transfer Bydgoszcz 3:0 (25:23, 25:19, 25:18)

PGE Skra Bełchatów: Uriarte, Wrona, Tuia, Wlazły, Kłos, Conte, Zatorski (libero) oraz Antiga, Maćkowiak, Brdjović, Włodarczyk.

Transfer Bydgoszcz: Woicki, Jurkiewicz, Muagututia, Clark, Nowakowski, Waliński, Bonisławski (libero) oraz Janeczek, Salas, Wieczorek, Wika.

MVP spotkania: Mariusz Wlazły.

Komentarze (6)
xavi
2.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wreszcie można za coś pochwalić Conte: bardzo dobra gra w ataku i 5 punktowych bloków. Oby nie był to jednorazowy wyskok, no i przydałoby się jeszcze poprawić przyjęcie, bo to wciąż u niego kul Czytaj całość
fujifuji
1.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale jeśli złapie, to w formie na zagrywce Bociek, Kooy, Ruciak, Gładyr i Wiśnia tworzą zdecydowanie najlepszy zestaw w tym elemencie w Pluslidze. 
fujifuji
1.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak w playoffach Zaksa złapie dobrą formę, to będą bardzo groźni dla każdego ze względu na największy w lidze potencjał na zagrywce i w bloku 
avatar
Miss Gomez
1.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Całkiem fajny mecz, szkoda, że Transfer nie urwał chociaż seta, bo naprawdę miło się oglądało.