Sensacja w Kielcach! ZAKSA bez seta! - relacja z meczu Effector Kielce - ZAKSA Kędzierzyn Koźle

Znakomitą wolą walki wykazali się w sobotnim meczu zawodnicy Effectora, którzy pokonali we własnej hali zespół ZAKSY Kędzierzyn Koźle bez straty seta, tym samym przedłużając swoje szanse na play-offy.

5-krotni mistrzowie Polski przyjechali do Kielc już w piątek, by w spokoju przygotować się do spotkania z Effectorem, którego siatkarze otwarcie zapowiadali, że choć miewają momenty lepsze i gorsze, to nie zamierzają odpuścić walki o miejsce w pierwszej ósemce. Swój cel mieli oczywiście i goście, liczący na ustabilizowanie swojej formy.

Już początek meczu pokazał, że nie były to puste słowa. Gospodarze dzięki m.in. skutecznemu atakowi Adriana Buchowskiego i zablokowaniu Michała Ruciaka schodzili na pierwszą przerwę techniczną przy wyniku 8:6. Podopieczni Sebastiana Świderskiego  - który swoją trenerską karierę rozpoczynał dwa lata temu w roli trenera kieleckiego Farta - robili wszystko, by zniwelować 2-3 punktową przewagę swoich rywali. Sztuka ta udała się kiedy efektownie pipe'em zapunktował Dick Kooy (13:13). Kolejne dwa punkty zdobyli jednak kielczanie - Buchowski i Sławomir Jungiewicz  - których gra z minuty na minutę wyglądała coraz lepiej. Zawodnicy ZAKSY z kolei mieli ogromne problemy z utrzymaniem koncentracji, co przekładało się na błędy - m.in. dotknięcia górnej taśmy. Mimo tych problemów przyjezdni ponownie zdołali dojść gospodarzy. Duża była w tym zasługa Grzegorza Boćka, który najpierw uderzył ze skrzydła, a następnie popisał się asem serwisowym (19:19). Te akcje nie odmieniły jednak gości na tyle, by mogli zrobić kolejny krok ku wygraniu pierwszej partii. Zrobili je za to kielczanie, którzy m.in. dzięki zablokowaniu Kooy'a i akcji Cristiana Poglajena znów zyskali delikatną przewagę (23:21). Ta wystarczyła i po ataku Adriana Buchowskiego wygrali 25:23.

Druga partia w swoich początkowych fragmentach była bardzo wyrównana. Udane ataki Marcina Możdżonka przeplatały się z pomyłkami Boćka czy Buchowskiego (6:6). Po ataku ze środka Łukasza Polańskiego Effector rozpoczął budowanie przewagi. As serwisowy Poglajena i punktowy atak Buchowskiego zapoczątkowały prawdziwą serię kieleckiego zespołu na którą z nieporadnością mogli jedynie spoglądać przybyli do Hali Legionów kibice z Kędzierzyna. Gospodarze grali z zębem, nie odpuszczali żadnej piłki, często otrzymując za ofiarne interwencje burze oklasków od publiczności. Efekty takiej gry były widoczne gołym okiem na tablicy. 16:11 na drugiej przerwie technicznej. Mimo takiego prowadzenia emocji w drugim secie nie zabrakło. Tak jak swoją punktową serię mieli kielczanie, tak i kędzierzynianie pokazali, że też potrafią. I tak kolejne Bociek, Kooy i Michał Ruciak przywrócili delikatnie wiarę fanom ZAKSY w korzystny wynik (16:14). Jeszcze ciekawiej zrobiło się po raz kolejny w ostatnich minutach. Dobra gra wprowadzonego na parkiet Dominika Witczaka zaowocowała doprowadzeniem do remisu (22:22). Decydujące piłki należały jednak do zespołu Dariusza Daszkiewicza, który efektownym blokiem na Dick'u Kooy'u zakończył drugiego seta (25:23).

10-minutowa przerwa zadziałała mobilizująco na gości, którzy mieli swoją ostatnią szansę, żeby zapomnieć o popełnionych błędach i wrócić do gry ze spisywanym przed meczem na pożarcie przeciwnikiem. Siatkarze ZAKSY nie próżnowali w pierwszych minutach. Widocznych w ich szeregach był m.in. Witczak, a i w ekipie z woj. świętokrzyskiego pojawiła się niespodziewana nerwowość (4:8). Czteropunktowe prowadzenie nie było najwyższym, jakie osiągnęli zawodnicy trenera Świderskiego. Kolejny w sobotnim meczu pipe w wykonaniu holenderskiego przyjmującego ZAKSY i zrobiło się 5:11. Niesieni dopingiem gospodarze dzięki m.in. groźnej zagrywce Cristiana Poglajena systematycznie przybliżali się jednak do gości. Ci z kolei byli coraz bliżej wygrania seta, kiedy znów swoje akcje kończyli Możdżonek i Kooy (16:19). Jak się jednak okazało wola walki zaprezentowana przez zespół z Kielc wystarczyła by zaserwować kibicom kolejną nerwową końcówkę. Przyjezdni grali nerwowo i tym samym bez pomysłu, co wykorzystali będący na fali kielczanie. Pięć punktów z rzędu i dający remis (22:22) blok Sławomira Jungiewicza pozwoliły uwierzyć kibicom, że niespodzianka jest o krok. Wynik trzeciej partii i jak się okazało całego meczu - poznaliśmy po grze na przewagi, a w tej górą był Effector, którego zawodnicy zachowali więcej zimnej krwi, za co w nagrodę otrzymali arcyważne punkty (27:25).
Effector Kielce - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:23, 25:23, 27:25)

Effector Kielce: Jungiewicz, Lipiński, Poglajen, Polański, Buchowski, Dryja, Sufa (libero) oraz Bieniek, Wolański, Staszewski Orczyk.

ZAKSA Kędzierzyn Koźle: Wiśniewski, Zagumny, Kooy, Bociek, Możdżonek, Ruciak, Gacek (libero) oraz Pilarz, Witczak, Ferens.

MPV: Piotr Lipiński (Effector).

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (22)
Wiesia K.
3.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja uważam ,że Trenerowi Świderskiemu można byłoby zarzucać nieudolność ,gdyby zespół realizował jego taktykę i mimo to ZAKSA grałaby tak samo, ale on wyraźnie mówi ,że zawodnicy tego nie robią. Czytaj całość
endriu122
2.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo i jeszcze raz brawo! 
avatar
Za Ostatni Grosz
1.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Onegdaj wspominałem o szansach Zaksy na mistrzostwo. Czekam na moich byłych interlokutorów i ich komentarze. 
avatar
kibickibic
1.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
anastasiii w wywiadzie mowil ze bedzie szukal klubu w POlsce wiec proponuje zakse bo swiderski nie daje sobie rady 
avatar
MDmaster
1.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Coraz mniej sensacja...