Niewykorzystana szansa Akademików - relacja z meczu AZS Częstochowa - Cerrad Czarni Radom

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pomimo prowadzenia 2:0 w setach siatkarze AZS-u Częstochowa nie potrafili przypieczętować końcowego zwycięstwa i po tie-breaku ulegli Cerradowi Czarnym Radom. MVP spotkania wybrano Dirka Westphala.

W tym artykule dowiesz się o:

Sobotni pojedynek można było podzielić na dwie fazy. W pierwszych dwóch setach koncertowo spisywali się częstochowianie, którzy na przekór różnym szargającym ich problemom kompletnie zdominowali zespół Roberta Prygla, który okrzyknięto "czarnym koniem" tegorocznego sezonu PlusLigi. W pierwszych dwóch odsłonach radomianie grający bez dwójki podstawowych środkowych, Jozefa Piovarciego i Adama Kamińskiego, a dodatkowo z Wytze Kooistrą na ławce rezerwowych, nie mieli wiele do powiedzenia. W pierwszym secie Akademicy przejęli inicjatywę po pierwszej przerwie technicznej. W ataku brylowali Jakub Vesely i Michał Kaczyński, a kilkukrotnie sprytnymi zagraniami radomski blok przechytrzył także Dawid Murek. Po niezłym początku w szeregach Cerradu Czarnych z każdą kolejną akcją zaczęło natomiast schodzić powietrze z Jakuba Wachnika i Bartłomieja Bołądzia, a skuteczną walkę z częstochowianami podjął na początku w zasadzie tylko Dirk Westphal. Akademicy spokojnie zwyciężyli w pierwszym secie 25:19 i w kolejnym poszli za ciosem.

Druga odsłona miała bliźniaczo podobny scenariusz. Dobrą grę w ataku kontynuował Kaczyński, a coraz bardziej rozregulowany celownik mieli Wachnik i Bołądź, a ich kolejne nieudane zagrania były tylko wodą na młyn dla Akademików. Po festiwalu błędów w ataku wspomnianej dwójki częstochowianie objęli prowadzenie 14:7 i spokojnie kroczyli po zwycięstwo. Radomianie zerwali się jeszcze do walki po udanym ataku Kooistry, który w międzyczasie zastąpił na parkiecie Bołądzia, a po wykorzystanej kontrze przez Kamila Gutkowskiego zrobiło się 19:16. Częstochowianie opanowali jednak sytuacje i w końcówce nie pozostawili rywalowi złudzeń. W bloku skutecznością błysnął Kaczyński, udanym atakiem po prostej popisał się Dawid Murek, a dzieła ponownie dopełnił Kaczyński i podopieczni Marka Kardosa prowadzili już 2:0. Nic nie wskazywało wówczas na to, że obraz gry tak diametralnie się zmieni i w końcowym rozrachunku to jednak na konto beniaminka PlusLigi trafi zwycięstwo.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

W ostatnich miesiącach krążyły już legendy o dziesięciominutowej przerwie, która potrafiła kompletnie zmieniać losy niejednego spotkania, wybijając zespoły z uderzenia. Tym razem było podobnie i od początku trzeciej partii zaczęła zarysowywać się lekka przewaga radomian. W ataku po stronie Czarnych bardzo skuteczny był Westphal, a na środku siatki uaktywnił się Bartłomiej Grzechnik, wypełniając po części lukę po nieobecności Piovarciego i Kamińskiego. Gospodarze nie pozostawali jednak dłużni. Rywali do znudzenia kiwkami rozpracowywał Murek, a z tonu w ofensywie nie spuszczali również Vesely, Kaczyński i Miłosz Hebda. W częstochowskiej maszynie coś zacięło się po drugiej przerwie technicznej. Dwukrotnie zafunkcjonował radomski blok, którego nie potrafili sforsować Hebda i Murek, w aut zaatakował Kaczyński, a kontrę na punkt zamienił Wetsphal po kapitalnej grze w obronie libero Adama Kowalskiego i Czarni odskoczyli rywalom. Po chwili Westphal do swojego dorobku dołożył także asa serwisowego, kiedy upolował Hebdę i Czarni prowadzili już 22:16. Konia z rzędem temu, kto przewidziałby, że Akademicy będą potrafili się jeszcze podnieść. Gdy wydawało się, że losy partii są już rozstrzygnięte, częstochowianie wspięli się jednak na wyżyny i odrobili straty. Dwa ataki Dawida Murka, as Konrada Buczka i kilka wykorzystanych kontr sprawiło, że częstochowianie wrócili do gry. Co więcej, mieli nawet piłkę meczową, gdy przy stanie 24:24 asem serwisowym popisał się kapitan zespołu, Dawid Murek. Heroiczna pogoń częstochowian nie zakończyła się jednak "happy endem". W walce na przewagi górą 28:26 okazali się goście, a seta atakiem po bloku zakończył Westphal. - Można powiedzieć, że o wszystkim zaważyło dosłownie trzydzieści centrymetrów, bo tyle zabrakło mi do zatrzymanie blokiem Gutkowskiego. Zabrakło bardzo niewiele - żałował straconej szansy Michał Kaczyński.

Trzecia partia przegrana przez Akademików na przewagi okazała się kluczowa. Radomianie zwietrzyli swoją szansę i od tego momentu rozpoczęli marsz po zwycięstwo. W czwartej partii szybko wypracowali sobie przewagę, którą skutecznie utrzymywali. Z każdym kolejnym setem w ataku rozkręcał się Wytze Kooistra, którego dzielnie wspomagali Westphal i Gutkowski. Powiew świeżej krwi do gry Czarnych wniósł także młody rozgrywający, Michał Kędzierski, który bardzo umiejętnie dyrygował grą swojego zespołu, a także kilkukrotnie sprawił problemy rywalom swoim kąśliwym serwisem. W czwartym secie radomianie swoją wyższość udokumentowali po drugiej przerwie technicznej. Nie do zatrzymania był Kooistra, który w końcówce wraz z Westphalem dwoili się i troili wręcz w ataku. Podopieczni Roberta Prygla zwyciężyli 25:22 i o tym komu przypadną dwa oczka decydował tie-break.

W nim garstka kibiców zgromadzonych w hali "Częstochowa" ponownie przeżywała istną huśtawkę nastrojów. Najpierw przeważali bowiem częstochowianie, którzy po udanym zagraniu Miłosza Hebdy i ataku z szóstej strefy Dawida Murka objęli prowadzenie 6:3. Radomianie błyskawicznie odrobili straty, ale później znów w ich poczynania wkradł się przestój. Wykorzystali to miejscowi i po ataku Kaczyńskiego i ataku w aut Kooistry, znów mieli trzypunktową zaliczkę (11:8). Zamiast dobić rywala Akademicy oddali jednak inicjatywę przyjezdnym. Cztery kolejne akcje na punkty zamieniali radomianie i z 11:8 zrobiło się 12:11, ale już na korzyść Czarnych. Radomianie nie popełnili błędu częstochowian i postawili kropkę nad "i". Udany występ w Częstochowie ostatnim atakiem zwieńczył Dirk Westphal, który w pełni zasłużenie sięgnął po statuetkę MVP i po wygranej 15:13, radomianie zapisali na swym koncie kolejne zwycięstwo.

AZS Częstochowa - Cerrad Czarni Radom 2:3 (25:19, 25:19, 26:28, 22:25, 13:15)

AZS: Buczek, Hebda, Vesely, Murek, Marcyniak, Kaczyński, Piechocki (libero) oraz Bednorz, Kozłowski.

Czarni: Neroj, Ostrowski, Wachnik, Westphal, Bołądź, Grzechnik , Kowalski (libero) oraz Kooistra, Kędzierski, Gutkowski, Radomski.

MVP: Dirk Westphal (Cerrad Czarni Radom)

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
adip
1.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No cóż? Znowu przegrali? Od trzech meczy jako stały kibic zebrałem rodzinkę i już tam nie zajrzę, do prywatnego folwarku pana Boska. Znajomi robią to samo. Identyfikujemy się z " brakiem Klubu Czytaj całość
avatar
Za Ostatni Grosz
1.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje dla chłopaków z AZSu za walkę. I powodzenia w kolejnych meczach.