Zespół Steliana Moculescu europejską przygodę w tym sezonie rozpoczynał od Ligi Mistrzów. Nie był to jednak start udany, bo 9 punktów w przeciętnej grupie (bez rywali z Włoch czy Rosji) to rezultat niezbyt imponujący. Miała w nim swój udział ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która Niemców dwukrotnie ograła po tie-breakach. VfB Friedrichshafen zdobyło jednak w sumie jeden punkt więcej niż wicemistrz Polski, wyprzedzając go w tabeli i zapewniając sobie promocję do fazy challenge Pucharu CEV. Teraz pora na starcie z kolejną ekipą znad Wisły, która po osiąganych w tym sezonie wynikach wydaje się być rywalem jeszcze trudniejszym niż zespół prowadzony przez Sebastiana Świderskiego.
- Skra ma w swoich szeregach wielu znanych na arenie międzynarodowej zawodników, takich jak Francuzi Stephane Antiga i Samuel Tuia czy polski skrzydłowy Mariusz Wlazły. W ich składzie znajduje się również syn byłego znakomitego reprezentanta Argentyny Hugo Conte, Facundo, który jest jedną ze wschodzących gwiazd światowej siatkówki. Jednakże jest to wciąż zespół bardzo młody, z tylko dwoma bardzo doświadczonymi zawodnikami. Przy wsparciu naszej publiczności postaramy się dać z siebie wszystko i poszukać swoich szans na zwycięstwo - zapowiada cytowany przez oficjalną stronę internetową Federacji CEV manager VFB Stefan Mau.
W składzie aktualnego wicemistrza Niemiec znanych zawodników nie brakuje. Są wśród nich reprezentanci Bułgarii (Walentin Bratojew i Wiktor Josifow) i Serbii (Nikola Jovović). Najbliższy rywal bełchatowian jest aktualnym liderem Bundesligi. Na 13 spotkań wygrał 10, co daje mu 4 punkty przewagi nad Generali Unterhaching, czyli zespołem, który PGE Skra wyeliminowała w poprzedniej rundzie Pucharu CEV.
Zespół Miguela Falaski jest z kolei wiceliderem PlusLigi i przez cały sezon prezentuje bardzo dobrą formę. W ostatnich dniach odnotował dwa przekonujące zwycięstwa przed własną publicznością (z drugą i czwartą ekipą poprzednich rozgrywek), które przedzieliła wyjazdowa porażka po pięciosetowej walce z Jastrzębskim Węglem - jedną z sześciu najsilniejszych ekip tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Wydaje się więc, że po powrocie po kontuzji Nicolasa Uriarte bełchatowianie znów są mocni.
- VfB Friedrichshafen idzie na maksa na zagrywce. Podejmuje wysokie ryzyko w polu serwisowym. Jeśli to zadziała, Skra może być w poważnych tarapatach. W przeciwnym razie bełchatowianie mają problem z głowy i dużą szansę na wygraną - podpowiada w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Vital Heynen, trener Transferu Bydgoszcz i selekcjoner reprezentacji Niemiec. Na jego słowa warto zwrócić uwagę, bo o siatkówce u naszych zachodnich sąsiadów wiedzieć powinien niemal wszystko. Zagrywka w obecnym sezonie jest też jednak mocną stroną Skry. Cały zespół w 18 spotkaniach ligowych zanotował 103 asy (najwięcej w PlusLidze). 34 z nich (1/3 dorobku drużyny) były autorstwa Mariusza Wlazłego. Czy oznacza to, że losy walki o półfinał Pucharu CEV rozstrzygnąć mogą się właśnie w polu serwisowym?
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
VFB Friedrichshafen - PGE Skra Bełchatów / środa 05.02.2014 r. godz. 20:00