Trener gorzowian - Sławomir Gierymski przed spotkaniem zdecydował się na odważny i radykalny manewr kadrowy: posadził na ławce rozgrywającego Tomasza Borczyńskiego, atakującego Krzysztofa Śmigla i libero Damiana Kaniewskiego. W ich miejsce desygnował do gry Łukasza Wrońskiego, Michała Kaniowskiego, Mateusza Jasińskiego, a na libero przekwalifikował Radosława Maciejewicza.
Roszady te sprawiły, że gospodarze nie tylko zyskali na sile ataku, ale i zdecydowanie lepiej prezentowali się w przyjęciu oraz w bloku. Młodzi zawodnicy w pełni udźwignęli ciężar odpowiedzialności za grę zespołu - na rozegraniu bardzo dobrze poradził sobie Łukasz Wroński, a Mateusz Jasiński i Maciej Wołosz precyzyjnie przyjmowali serwisy rywali. Do tempa i poziomu gry, narzuconego przez młodzież, dostroił się doświadczony Radosław Maciejewicz, który wrócił na pozycję libero.
Na szczególne wyróżnienie po sobotnim pojedynku zasługuje atakujący Michał Kamiński. To właśnie on - zawodnik o imponujących parametrach (wzrost 208 cm) - miał być w zamyśle trenera Gerymskiego najgroźniejszą bronią gorzowian w sezonie 2008/09. Niestety, tuż przed inauguracją rozgrywek, w czasie turnieju towarzyskiego w Będzinie, złamał palec. I w pierwszym spotkaniu GTPS nie miał siły ognia i przegrał.
Kamiński nie pojawił się na parkiecie także w meczu Hajnówką, a gorzowianie ponieśli wówczas drugą klęskę. Michał Kamiński do składu wrócił dopiero w Spale, zagrał także w pucharowym spotkaniu w Hajnówce. A przeciwko Nysie Kamiński zagrał na już 100 procent, w wielu momentach będąc wręcz nie do zatrzymania przez przeciwników.
Gorzowianie wygrywali sety sobotniej konfrontacji do 21 i 22. W pierwszej i trzeciej partii znakomicie spisali się w końcówkach, gdy obie drużyny były na granicy 20 punktów. Podopieczni Sławomira Gerymskiego zagrali konsekwentnie i w pełni zrealizowali przedmeczowe założenia taktyczne.