Kędzierzynianie ponownie ożyli - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Lotos Trefl Gdańsk

Wicemistrzowie Polski zrehabilitowali się za ubiegłotygodniowe niepowodzenie w Kielcach. Do pokonania Lotosu Trefla Gdańsk wystarczyły im trzy sety.

Zanim kibice zgromadzeni w hali "Azoty" zdążyli wygodnie zasiąść na swoich krzesełkach, już byli świadkami dwóch asów serwisowych w wykonaniu Wojciecha Żalińskiego. Z jedną z jego zagrywek nie poradził sobie Dick Kooy, który chwilę później został ponownie zaskoczony skrótem w wykonaniu Krzysztofa Wierzbowskiego (3:6). Gospodarze mieli jednak po swojej stronie rewelacyjnie dysponowanego Grzegorza Boćka.

Atakujący ZAKSY wykonywał zdecydowanie ponad połowę akcji ofensywnych swojego zespołu, niejednokrotnie radząc sobie z niezbyt dokładnie wystawionymi piłkami. Jego skuteczna gra pozwoliła miejscowym doprowadzić do wyrównania 10:10. W środkowej fazie pierwszego seta, bombardiera kędzierzynian z pozytywnym skutkiem odciążył Kooy, kilkoma potężnymi zbiciami wetując sobie niepowodzenia w odbiorze. Do poziomu gry Holendra nie dostosował się drugi z przyjmujących. Tuż po drugiej przerwie technicznej, gdańszczanie popisali się bowiem dwoma punktowymi blokami na Michale Ruciaku (15:18). Gospodarze ponownie jednak szybko odrobili straty, ponieważ po drugiej stronie siatki trzy kolejne błędy popełnił Wierzbowski (19:19).

Decydujące karty w najważniejszych momentach inauguracyjnej partii wyłożyli na stół Bociek oraz Kooy. Nie licząc jednej wpadki Holendra, polsko-holenderski duet był nieomylny w ofensywie. Najważniejszym graczem po stronie Lotosu był Jakub Jarosz, ale to właśnie on jako pierwszy spuścił z tonu, popełniając dwa błędy, które ostatecznie przychyliły szalę zwycięstwa na korzyść ZAKSY (30:28).

Po zakończeniu dreszczowca, oba zespoły postanowiły zafundować fanom festiwal zepsutych zagrywek. Żadna z ekip długo nie potrafiła wypracować sobie pokaźniejszej przewag. Jako pierwsza uczyniła to drużyna z Kędzierzyna-Koźla, gdy po raz wtóry blokujących gości przechytrzył niezawodny Bociek (14:11). Przy korzystnym wyniku kędzierzynianie stanęli, lecz jak się później okazało jedynie na chwilę.

Siatkarze z Gdańska przez moment postraszyli miejscowych blokiem (15:17), ale potem doświadczyli, co znaczy pojęcie "potężnej zagrywki". Bohaterem okazał się Ruciak, który od stanu 18:18 popisał się pięcioma bardzo trudnymi, mocnymi serwisami. Dzięki jego spektakularnym zagraniom, przyjęcie po stronie Lotosu zdecydowanie siadło. To z kolei zaowocowało kilkoma udanymi blokami ZAKSY, które przypieczętowały jej triumf również w drugim secie (25:20).

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Mimo 10-minutowej przerwy, entuzjazm Ruciaka w polu serwisowym nie opadł ani trochę. Dwie punktowe zagrywki "Rucka" ostudziły nieco zapał gości, którzy po wyjściu z szatni szybko wypracowali sobie minimalną przewagę. Od stanu 8:8 inicjatywę stopniowo zaczęli przejmować gospodarze. Skutecznymi uderzeniami po rękach blokujących przypomniał o swojej obecności Kooy (13:10). Rozgrywający Lotosu Grzegorz Łomacz posyłał dużo piłek do swoich środkowych, a Bartosz Gawryszewski i Maciej Zajder najczęściej odwdzięczali mu się skutecznymi zagraniami.

Same ataki z "krótkiej" nie pozwalały jednak gościom na zmniejszenie dystansu. Siła rażenie skrzydłowych z Kędzierzyna-Koźla była bowiem zdecydowanie większa niż po stronie podopiecznych Radosława Panasa. Potężne "strzały" Boćka po prostej sprawiły, że prowadzenie ZAKSY po drugiej przerwie technicznej powiększyło się do czterech "oczek" (18:14). Ten dystans, pomimo ambitnej walki do końca, okazał się już dla przyjezdnych nie do odrobienia. Dzieła zniszczenia dokończył uderzeniem ze środka Marcin Możdżonek (25:23).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Lotos Trefl Gdańsk 3:0 (30:28, 25:20, 25:23)

ZAKSA: Polański, Zagumny, Kooy, Bociek, Ruciak, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Witczak, Pilarz, Ferens

Lotos: Żaliński, Łomacz, Jarosz, Gawryszewski, Zajder, Wierzbowski, Rusek (libero) oraz Ratajczak, Mikołajczak, Milczarek

MVP: Grzegorz Bociek (ZAKSA)

Sędziowie: Piotr Król (Katowice), Tomasz Flis (Kraków).

Komentarze (5)
Wiesia K.
10.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Aż przykro czytać komentarze takich "kiboli" jak dragon0 - to poziom rynsztokowy... 
avatar
dragon0102
9.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Za tydzień to Bociek może się zesrać , bo grać nie będzie . Już jest decyzja , a jak nie to walkower. Tak to jest jak sie kradnie zawodników. Zlodzieje z kędzierzyna zawsze byli i będą. 
avatar
Chris24
8.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A za tydzień wyjazd do Częstochowy, oj sie będzie działo ^^