Nie czuję się ciocią! - rozmowa z Agatą Karczmarzewską-Purą, zawodniczką Pałacu Bydgoszcz

- Nie wyobrażam sobie, by tak zasłużonego klubu zabrakło w ekstraklasie - oznajmiła najbardziej doświadczona siatkarka bydgoskiego Pałacu. Jak zapewnia, porażki nie podłamały mentalnie jej ekipy.

Michał Kaczmarczyk: Jak wraca się pani do Dąbrowy Górniczej?

Agata Karczmarzewska-Pura: Bardzo dobrze. MKS to najlepszy klub, w jakim grałam w całej swojej karierze, głównie pod względem atmosfery. Kiedy tu jestem, zawsze czuję się jak u siebie, bo jestem miło przyjmowana przez koleżanki z zespołu i cały sztab. Czuję wielki sentyment do tego miasta.

[b]

Za mecz z dąbrowskim MKS-em należy się wam pochwała za pierwszego, wyrównanego seta i końcówkę trzeciej partii, w której obroniłyście aż osiem piłek setowych, ale o reszcie spotkania wypadałoby raczej zapomnieć.[/b]

- Z jednej strony cieszę się, że jest taki pozytywny akcent tego spotkania, natomiast dopadło nas to, co zdarza się nam w niemal każdym meczu: w końcówce pierwszego seta zdarzyły się dwa głupie błędy...

... które srogo się na was zemściły.

- Faktycznie, gdyby nie te dwie akcje, mogłoby być różnie i przystąpiłybyśmy do dalszej części spotkania z innym nastawieniem. Ale nie ukrywajmy, zespół z Dąbrowy jest zbudowany w zupełnie innym celu niż my. Co prawda zdarzył mu się w trzecim secie słabszy moment, ale koniec końców to on był górą. To są bardzo doświadczone zawodniczki i było to widać.

Po rundzie zasadniczej zajęłyście ostatnie miejsce z zaledwie trzema punktami na koncie i już od dłuższego czasu jesteście pogodzone z koniecznością gry o utrzymanie. Jak wpływa to na morale drużyny? 

- Gdyby ktoś spojrzał teraz w tabelę i zobaczył nasz dorobek punktowy, to pewnie pomyślałby, że jesteśmy zupełnie załamane i kolejne porażki nas dobiły. Ale tak nie jest! Tutaj należą się wielkie słowa uznania dla trenera, który nas wspiera i nastraja pozytywnie przed każdym spotkaniem. Tłumaczy, żebyśmy się nie podłamały i przystępowały do meczów z podniesioną głową, że każdy mecz to nowa, odrębna historia i dlatego trzeba wyjść i walczyć. Staramy się szukać jak najwięcej pozytywów w naszej grze; może wynik o tym nie świadczy, ale nasza gra w Dąbrowie nie wygląda beznadziejnie. Staramy się, nie oddajemy za darmo punktów i setów, walczymy do samego końca.

Innymi słowy, w spotkaniach z dziewiątym zespołem ligi nie zamierzacie ustępować pola? 

- Nastawiamy się pozytywnie na play-outy. Będziemy grać z zespołami, które znajdują się w naszym zasięgu. Musimy po prostu zagrać dobrze, a wiem, że stać nas na to. Mam nadzieję, że to w końcu odpali, że piękne przegrywanie zamieni się w wygrywanie.

Ostatnio sporo się mówi o możliwości powiększenia Orlen Ligi i innym systemie awansu, czyli turnieju, w którym weźmie udział spadkowicz z ekstraklasy i trzej półfinaliści z I ligi. W razie niepowodzenia w play-outach jest to dla was spora pomoc.  

- Na pewno tak. Nie ukrywam, że pozostanie Pałacu w ekstraklasie to jest priorytet. Mówimy o klubie z dużymi tradycjami dla polskiej siatkówki i nikt nie myśli o tym, że kiedyś zabraknie go wśród najlepszych. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy i stanąć na wyżynach naszych umiejętności, żeby w play-outach, obecnie najważniejszych meczach dla naszego zespołu, dać z siebie wszystko i wygrać. Innego scenariusza nie ma. Przynajmniej takiego nie zakładam.

Słyszałem podczas meczu z kwadratu rezerwowych, jak bydgoska młodzież dopingowała panią: "Dajesz, Ciocia!"...

- (śmiech) Nie wiem, jak to wygląda z perspektywy koleżanek, ale ja czuję się wśród nich równorzędną zawodniczką, jakbym miała co najwyżej 25 lat!

W takim razie kim jest "Ciocia" dla takich siatkarek jak Kinga Dybek czy Julia Twardowska? Mentorką, liderką zespołu?

- Z racji tego, że jestem jedną z najbardziej doświadczonych zawodniczek w tym zespole, moją rolą jest na pewno doradzanie i uspokajanie w odpowiednich chwilach. Jeżeli bycie ciocią miałoby polegać właśnie na służeniu dobrą radą i pomocą, to jak najbardziej się z tym zgadzam. Ale zaznaczam, wcale nie czuję się ciocią! Choć jeżeli młodsze koleżanki tak mnie odbierają, to... może być (śmiech).

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: