Reprezentant Polski, który jest przedmiotem sporu pomiędzy oboma klubami, co prawda przyjechał wraz z kolegami do Częstochowy i co więcej pojawił się na rozgrzewce, ale tuż przed rozpoczęciem spotkania wrócił do szatni i po "cywilu" oglądał spotkanie zza band reklamowych w towarzystwie statystyków kędzierzyńskiego klubu. Brak podstawowego atakującego wcale nie przeszkodził jednak podopiecznym Sebastiana Świderskiego. Lukę po 23-letnim atakującym z nawiązką zastąpił bowiem Dominik Witczak, który w inauguracyjnej partii był nie do zatrzymania. Bardzo umiejętnie grą wicemistrzów Polski dyrygował natomiast Paweł Zagumny, często posyłając piłki na pojedynczy blok, a niekiedy atakujący ZAKSY mieli nawet czystą siatkę. Częstochowianie próbowali się odgryzać przede wszystkim za sprawą Miłosza Hebdy, Dawida Murka i Michała Kaczyńskiego. Od pierwszych piłek na parkiecie zarysowała się jednak lekka przewaga kędzierzynian, którzy wyższy bieg włączyli po drugiej przerwie technicznej. Po kontrze wykorzystanej przez Dominika Witczaka zrobiło się 20:15 dla gości i opiekun gospodarzy, Marek Kardos zmuszony był poprosić o czas. Na niewiele się to jednak zdało. Częstochowianie co prawda odrobili część strat i po ataku w aut Marcina Możdżonka zbliżyli się do rywali na odległość jednego punktu (19:20), ale ostatnie słowo należało do gości. W końcówce znów w ataku przypomniał o sobie Witczak i ZAKSA zwyciężyła 25:22.
Jeszcze większa dramaturgia towarzyszyła drugiej odsłonie. Po pierwszej przerwie technicznej inicjatywę przejęli częstochowianie, którzy po udanym ataku z sytuacyjnej piłki Miłosza Hebdy i ataku w siatkę Możdżonka wysforowali się na trzypunktowe prowadzenie 12:9. Riposta kędzierzynian była jednak błyskawiczna. Wystarczyło kilka prostych błędów po stronie AZS-u i ZAKSA wróciła do gry, doprowadzając do wyrównania. Walka rozgorzała wówczas na dobre i praktycznie do końca seta trwało wzajemne przeciąganie liny i żaden z zespołów nie potrafił uzyskać większej przewagi. Pierwsze piłki setowe po dwóch asach serwisowych z rzędu Dicka Kooya mieli goście, ale częstochowianie potrafili obronną ręką wyjść z opresji, a po chwili po tym jak kontratak na punkt zamienił Kaczyński, to gospodarzom brakowało tylko jednego oczka do zakończenia seta. Emocjonującą walkę na przewagi na swoją korzyść rozstrzygnęli jednak kędzierzynianie po asie serwisowym Marcina Możdżonka, który upolował Dawida Murka. ZAKSA wygrała 29:27 i na dziesięciominutową przerwę schodziła z zapasem dwóch wygranych setów.
Co się odwlecze, to nie jednak nie uciecze i w trzecim secie częstochowianie dopięli już swego. Marsz po zwycięstwo w tej partii Akademicy rozpoczęli po drugim secie, gdy od stanu 7:9 dla rywali zdobyli aż osiem punktów z rzędu. Kędzierzynian swoim serwisem kompletnie rozmontował Wojciech Kaźmierczak. Były środkowy ZAKSY zapisał na swoim dwa bezpośrednie asy serwisowe, a dodatkowo dwukrotnie po jego zagrywkach częstochowianie wykorzystali piłki przechodzące. W rezultacie częstochowianie objęli prowadzenie 15:9 i w końcówce seta przy wydatnym udziale kędzierzynian, którzy mieli niezwykle rozregulowane celowniki, dopełnili tylko formalności. Miejscowi prowadzili już 24:16, ale ZAKSA rzuciła się jeszcze w pogoń i zdobyła cztery punkty z rzędu. Przewaga Akademików była jednak nadal bardzo znacząca, a po chwili seta zakończył Michał Kaczyński.
Gospodarze wyraźnie nabrali wiatru w żagle i czwartego seta rozpoczęli od mocnego uderzenia i prowadzenia 5:0. Z każdą kolejną akcją powoli z kolan podnosili się jednak wicemistrzowie kraju. ZAKSA krok po kroku konsekwentnie odrabiała straty i po asie serwisowym Dominika Witczaka i kontrze wykorzystanej z szóstej strefy przez Dicka Kooya przełamała częstochowian i po raz pierwszy w tym secie wyszła na prowadzenie 14:13. Od tego momentu walka toczyła się punkt za punkt i o wszystkim znów decydowała walka w końcówce. W niej znów lepiej nerwy potrafili opanować goście. Od stanu 21:20 dla biało-zielonych trzy kolejne punkty zdobyli kędzierzynianie, a klasą sam dla siebie był Dick Kooy. Holender wypracował dla ZAKSY piłkę meczową, którą goście już w pierwszym podejściu wykorzystali. Bloku rywali nie potrafił sforsować Kaczyński i w efekcie ZAKSA triumfowała 25:22 i zgarnęła całą pulę.
AZS Częstochowa - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (22:25, 27:29, 25:19, 22:25)
AZS Częstochowa:
Hebda (13), Vesely (11), Kaczyński (14), Murek (10), Kaźmierczak (14), Kozłowski (1), Piechocki (libero) oraz Bednorz (1), Marcyniak.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Zagumny, Kooy (24), Ruciak (4), Polański (6), Możdżonek (11), Witczak (19), Gacek (libero) oraz Ferens (4), Lewis, Pilarz.
MVP: Dick Kooy (ZAKSA)
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!